20.05.2019, 07:34:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.05.2019, 07:37:53 przez Edward.)
- Panie doktorze, moja żona ma coraz większe problemy ze słuchem i nie mogę jej przekonać do wizyty u lekarza.
- Jak duże jest to upośledzenie?
- Nie wiem, ale wydaje mi się, że znaczne.
- Proszę zrobić tak. W domu, najlepiej stojąc za plecami żony, proszę ją o coś zapytać. Jeśli nie będzie odpowiedzi, to proszę podejść bliżej i tak samo głośno powtórzyć pytanie. Proszę tak postępować dotąd, aż panu odpowie. To pozwoli nam określić stopień utraty słuchu.
Facet wrócił do domu. Jego żona stała przy kuchennym blacie i przygotowywała posiłek.
- Kochanie, co dzisiaj będzie na obiad? – zapytał stojąc przy drzwiach. Cisza.
Zrobił dwa kroki w kierunku żony i powtórzył pytanie. Znowu cisza.
Kolejne dwa kroki, to samo pytanie i nadal cisza. W końcu stanął przy niej i zapytał do ucha.
- Kochanie, co dzisiaj będzie na obiad?
- Już czwarty raz powtarzam, że kurczak!
To jeden z dowcipów, jakie podczas zjazdu opowiedział Tadek Drozda. On też studiował na Wydziale Elektrycznym Politechniki Wrocławskiej i regularnie przyjeżdża na spotkania.
I fajnie było. Przede wszystkim dopisała frekwencja. Czterdzieści sześć lat temu dostaliśmy dyplomy, a przyjechały aż siedemdziesiąt dwie osoby (z Kanady i USA też!) ze stu trzydziestu sześciu, jakie wtedy ukończyły nasz Wydział.
- Jak duże jest to upośledzenie?
- Nie wiem, ale wydaje mi się, że znaczne.
- Proszę zrobić tak. W domu, najlepiej stojąc za plecami żony, proszę ją o coś zapytać. Jeśli nie będzie odpowiedzi, to proszę podejść bliżej i tak samo głośno powtórzyć pytanie. Proszę tak postępować dotąd, aż panu odpowie. To pozwoli nam określić stopień utraty słuchu.
Facet wrócił do domu. Jego żona stała przy kuchennym blacie i przygotowywała posiłek.
- Kochanie, co dzisiaj będzie na obiad? – zapytał stojąc przy drzwiach. Cisza.
Zrobił dwa kroki w kierunku żony i powtórzył pytanie. Znowu cisza.
Kolejne dwa kroki, to samo pytanie i nadal cisza. W końcu stanął przy niej i zapytał do ucha.
- Kochanie, co dzisiaj będzie na obiad?
- Już czwarty raz powtarzam, że kurczak!
To jeden z dowcipów, jakie podczas zjazdu opowiedział Tadek Drozda. On też studiował na Wydziale Elektrycznym Politechniki Wrocławskiej i regularnie przyjeżdża na spotkania.
I fajnie było. Przede wszystkim dopisała frekwencja. Czterdzieści sześć lat temu dostaliśmy dyplomy, a przyjechały aż siedemdziesiąt dwie osoby (z Kanady i USA też!) ze stu trzydziestu sześciu, jakie wtedy ukończyły nasz Wydział.