05.05.2019, 10:22:01
No widzisz - jeże jeżom nierówne!
Podwrocławskie pytają i robią zakupy, co dla kieszeni dziadków jest bardziej przyjazne niż samo doradztwo . Odwdzięczają się w ten sposób za coroczną pomoc w przetrwaniu zimy!
W ogóle świat zwierząt jest niezwykle ciekawy i zaskakujący. Mówi się, że zwierzęta duszy nie mają, a ja jestem przekonany, że to nieprawda. Może ich dusze nie są tak wyedukowane, jak ludzkie, ale przecież istnieją! Zwierzęta cierpią, kochają, cieszą się i kombinują, podobnie jak my.
Córka sąsiadów oddaje im często 'na przechowanie' wnuczkę i psa. Wnuczka czasem cieszy się, kiedy jest odbierana, a czasem nie, ale pies zawsze udaje, że go nie ma. Rozpuszczany przez dziadków niechętnie wraca tam, gdzie panuje jakiś rygor.
Konie siostrzenicy koszą ogród w mojej wsi przez cztery dni w tygodniu, a przez trzy pozostałe wracają do siebie aby udzielać się w hipoterapii. Kiedy widzą samochód z przyczepą wjeżdżający na podwórze uciekają do końca ogrodu i obserwują, co się dzieje. Suchego chleba i marchwi im nie żałuję, a u siostrzenicy prawie ich nie dostają. Jest za to konkurencja ośmiu innych koni.
A z ciekawostek podam, że tuż przy moim sadzie, w przepływającej rzeczce, próbują zadomowić się ... bobry! Nigdy tych zwierzaków tam nie było, a tu taka niespodzianka!
Wiem, wiem - zapytacie, ile wypiłem? Otóż nic, ani kropli! Jestem trzeźwy, jak ci niespodziewani goście!
Podwrocławskie pytają i robią zakupy, co dla kieszeni dziadków jest bardziej przyjazne niż samo doradztwo . Odwdzięczają się w ten sposób za coroczną pomoc w przetrwaniu zimy!
W ogóle świat zwierząt jest niezwykle ciekawy i zaskakujący. Mówi się, że zwierzęta duszy nie mają, a ja jestem przekonany, że to nieprawda. Może ich dusze nie są tak wyedukowane, jak ludzkie, ale przecież istnieją! Zwierzęta cierpią, kochają, cieszą się i kombinują, podobnie jak my.
Córka sąsiadów oddaje im często 'na przechowanie' wnuczkę i psa. Wnuczka czasem cieszy się, kiedy jest odbierana, a czasem nie, ale pies zawsze udaje, że go nie ma. Rozpuszczany przez dziadków niechętnie wraca tam, gdzie panuje jakiś rygor.
Konie siostrzenicy koszą ogród w mojej wsi przez cztery dni w tygodniu, a przez trzy pozostałe wracają do siebie aby udzielać się w hipoterapii. Kiedy widzą samochód z przyczepą wjeżdżający na podwórze uciekają do końca ogrodu i obserwują, co się dzieje. Suchego chleba i marchwi im nie żałuję, a u siostrzenicy prawie ich nie dostają. Jest za to konkurencja ośmiu innych koni.
A z ciekawostek podam, że tuż przy moim sadzie, w przepływającej rzeczce, próbują zadomowić się ... bobry! Nigdy tych zwierzaków tam nie było, a tu taka niespodzianka!
Wiem, wiem - zapytacie, ile wypiłem? Otóż nic, ani kropli! Jestem trzeźwy, jak ci niespodziewani goście!