22.03.2019, 09:07:18
(22.03.2019, 00:11:34)Dunolka napisał(a):(21.03.2019, 23:30:45)Edward napisał(a): Nie mogę sobie przypomnieć! Al Cchajmer, czy jakoś podobnie
Nie, to nie ten.
A. Lcchaimer to jest taki Niemiec, który wszystko chowa.
... a później nie pamięta, gdzie schował! No widzisz, było całkiem blisko
A propos zapominania.
Produkcja eko brykietów z tektury i gałęzi idzie pełną parą. W "Biedronce" jestem tuż po otwarciu i mam tekturowy raj - pustych opakowań jest bez liku. Obsługa już mnie zna i się cieszy, bo wyręczam ją częściowo w sprzątaniu, ale klienci patrzą na mnie z podejrzliwością. Staram się nie wyglądać na menela, ale nie mam pewności, czy tak nie jestem postrzegany.
Dużo tektury mi potrzeba, bo zrębki to nie trociny i na pół worka 120+ posiekanych gałązek potrzebuję taki sam pełny wór porwanych opakowań.
Trudno w to uwierzyć, ale by taki wór tektury stał się 'papką' potrzeba ok. 70 litrów wody! Nie marnuję jednak dobrej wodociągowej wody - wybieram ją ze studzienek, jakie 20 lat temu zrobiłem w piwnicy.
Betoniarka tekturę i wodę przerabia na papkę przez pół godziny, a ja w tym czasie produkuję brykiety z wcześniej przygotowanego mikstu papki i zrębek. W czasie tego przerabiania betoniarka chlapie papką i po dwóch dniach pracy cały jestem w tekturowych piegach. Dzisiaj zrobiłem dzień regeneracyjnej przerwy i zamierzałem uprać w mieście robocze ubrania. Przygotowałem je, włożyłem do wora i ... zapomniałem go wziąć!
Sprasowanych 'cegieł' mam już 230. Zrobię jeszcze drugie tyle i na ten rok będzie koniec - brakuje mi zadaszonego i przewiewnego miejsca do suszenia. A gałęzi w ogrodzie ubyło jedynie ok. 30%.