01.03.2019, 17:57:17
PSYCHOTERAPIA
odc. 5
- Prezes był zły – policjant wtajemniczał słuchaczy w szczegóły spotkania.
- Był tak zły, że pani Basia chodziła na paluszkach, a kot schował się za kotarę.
- Dzisiaj wstał lewą nogą – szepnęła premierowi na ucho pani Basia.
- Kot? – zapytał premier.
- Nie, Prezes.
- Tutaj muszę państwu wyjaśnić, że przesłuchana po incydencie, o którym zaraz opowiem, pani Basia zeznała co następuje - policjant sięgnął po protokół z przesłuchania sekretarki Prezesa, który nielegalnie dostał od szefa i zaczął czytać.
„Sądziłam, że kotara, jak sama nazwa wskazuje, jest miejscem koegzystencji kotów i papug. Schowałam za nią klatkę z moją arą, bo Prezes jest na papugę uczulony, ale zapomniałam ją, to znaczy klatkę, zamknąć. Nie przypuszczałam, że w kocie Prezesa drzemią takie instynkty. Myślałam, że przejął cechy swojego właściciela i jest równie łagodny, jak on.
Poza tym nadmienię, że uczulenie Prezesa na papugę zostało odkryte przypadkiem. W ubiegłym tygodniu wezwałam wróżkę, ponieważ Prezesowi od kilku tygodni śnią się lisy i wiewiórki i chcieliśmy wiedzieć, co to może oznaczać. Wróżka długo przyglądała się magicznej kuli i wyczytała z niej, że Prezes jest uczulony na rudy kolor. Słysząc to papuga zawołała „Brrrrrawo, wrrrrróżka”. Po tym okrzyku zabrano Prezesa do szpitala. Tam wybitny alergolog potwierdził diagnozę wróżki i dodatkowo stwierdził uczulenie na gardłowe „r”. Niestety moja papuga tylko takie potrafi wymawiać.”
- Ta pozornie nieistotna czynność, mówię o schowaniu się kota za kotarę, - kontynuował policjant - opóźniła początek spotkania o kwadrans, bo nagle zaczęły się dziać dziwne i niepokojące rzeczy. Niecenzuralne okrzyki na „k” z gardłowym „r” w środku mieszały się z kocim miauczeniem, a cała kotara, chociaż ciężka, powiewała jak welon panny młodej na wietrze. Kiedy wszystko ucichło zza kotary wyszła oskubana do gołego papuga. Przemaszerowała środkiem długiego stołu między rzędami osłupiałych ministrów z okrzykiem „świnia, małpa” powtarzanym co drugą prawą nogę.
- Zaraz, zaraz – prelegent przerwał wypowiedź policjanta. - Ja skądś znam to powiedzenie – jego zmarszczone czoło świadczyło o walce, jaką toczył z ulotną pamięcią.
- Nieważne – powiedział w końcu zrezygnowany i dał znak grubasowi, aby kontynuował wystąpienie.
- Przestraszony premier odchylił kotarę – policjant podziękował za głos skinieniem głowy.
- Odchylił i zobaczył stertę papuzich piór, a na niej kocie wąsy. Sam kot, z ogonem puszystym, jak u wiewiórki, naderwanym uchem i bez wąsów, siedział w klatce. Prychał na premiera i nie zamierzał klatki opuścić.
- W tej tragicznej sytuacji, – premier nieśmiało zabrał głos – proponuję przełożyć nasze spotkanie na późniejszy termin.
- Wykluczone! – Prezes walnął pięścią w stół.
- Sprawy są zbyt poważne, aby ich rozwiązanie odkładać w czasie!
- Putin i Łukaszenko, to cienkie Bolki – grzmiał po chwili przerwy, rozcierając obolałą dłoń.
- Ja bardzo przepraszam, panie Prezesie – odezwał się prokurator generalny i jednocześnie minister sprawiedliwości …
- STOP! – krzyknął prelegent. – Obowiązuje nas RODO, więc bez nazwisk proszę!
- … ale „Bolek” wcale cienki nie jest! Służby donoszą, że jego BMI przekroczyło 35 i nadal rośnie!
- Prezes, nie przywykły do zwracania mu uwagi, spojrzał spod oka na ministra, jednak po chwili zastanowienia przyznał się do błędu.
- Dobrałem zły przykład – powiedział i powrócił do przerwanej wypowiedzi.
- Putin zdobył tylko 77% głosów, a Łukaszenko 84%. Takie wyniki mnie nie interesują! – ponownie walnął pięścią w stół.
- To Gierek jest moim idolem! On regularnie otrzymywał 99% głosów i my też tyle zdobędziemy!
- Ostrożnie proszę, - zwrócił się do pani Basi, która przyklejała plaster na jego dłoń, obolałą od drugiego walnięcia.
- Opracowałem kolejny program „500+”. Totalna opozycja nie zdobędzie nawet jednego procenta głosów!
cdn
odc. 5
- Prezes był zły – policjant wtajemniczał słuchaczy w szczegóły spotkania.
- Był tak zły, że pani Basia chodziła na paluszkach, a kot schował się za kotarę.
- Dzisiaj wstał lewą nogą – szepnęła premierowi na ucho pani Basia.
- Kot? – zapytał premier.
- Nie, Prezes.
- Tutaj muszę państwu wyjaśnić, że przesłuchana po incydencie, o którym zaraz opowiem, pani Basia zeznała co następuje - policjant sięgnął po protokół z przesłuchania sekretarki Prezesa, który nielegalnie dostał od szefa i zaczął czytać.
„Sądziłam, że kotara, jak sama nazwa wskazuje, jest miejscem koegzystencji kotów i papug. Schowałam za nią klatkę z moją arą, bo Prezes jest na papugę uczulony, ale zapomniałam ją, to znaczy klatkę, zamknąć. Nie przypuszczałam, że w kocie Prezesa drzemią takie instynkty. Myślałam, że przejął cechy swojego właściciela i jest równie łagodny, jak on.
Poza tym nadmienię, że uczulenie Prezesa na papugę zostało odkryte przypadkiem. W ubiegłym tygodniu wezwałam wróżkę, ponieważ Prezesowi od kilku tygodni śnią się lisy i wiewiórki i chcieliśmy wiedzieć, co to może oznaczać. Wróżka długo przyglądała się magicznej kuli i wyczytała z niej, że Prezes jest uczulony na rudy kolor. Słysząc to papuga zawołała „Brrrrrawo, wrrrrróżka”. Po tym okrzyku zabrano Prezesa do szpitala. Tam wybitny alergolog potwierdził diagnozę wróżki i dodatkowo stwierdził uczulenie na gardłowe „r”. Niestety moja papuga tylko takie potrafi wymawiać.”
- Ta pozornie nieistotna czynność, mówię o schowaniu się kota za kotarę, - kontynuował policjant - opóźniła początek spotkania o kwadrans, bo nagle zaczęły się dziać dziwne i niepokojące rzeczy. Niecenzuralne okrzyki na „k” z gardłowym „r” w środku mieszały się z kocim miauczeniem, a cała kotara, chociaż ciężka, powiewała jak welon panny młodej na wietrze. Kiedy wszystko ucichło zza kotary wyszła oskubana do gołego papuga. Przemaszerowała środkiem długiego stołu między rzędami osłupiałych ministrów z okrzykiem „świnia, małpa” powtarzanym co drugą prawą nogę.
- Zaraz, zaraz – prelegent przerwał wypowiedź policjanta. - Ja skądś znam to powiedzenie – jego zmarszczone czoło świadczyło o walce, jaką toczył z ulotną pamięcią.
- Nieważne – powiedział w końcu zrezygnowany i dał znak grubasowi, aby kontynuował wystąpienie.
- Przestraszony premier odchylił kotarę – policjant podziękował za głos skinieniem głowy.
- Odchylił i zobaczył stertę papuzich piór, a na niej kocie wąsy. Sam kot, z ogonem puszystym, jak u wiewiórki, naderwanym uchem i bez wąsów, siedział w klatce. Prychał na premiera i nie zamierzał klatki opuścić.
- W tej tragicznej sytuacji, – premier nieśmiało zabrał głos – proponuję przełożyć nasze spotkanie na późniejszy termin.
- Wykluczone! – Prezes walnął pięścią w stół.
- Sprawy są zbyt poważne, aby ich rozwiązanie odkładać w czasie!
- Putin i Łukaszenko, to cienkie Bolki – grzmiał po chwili przerwy, rozcierając obolałą dłoń.
- Ja bardzo przepraszam, panie Prezesie – odezwał się prokurator generalny i jednocześnie minister sprawiedliwości …
- STOP! – krzyknął prelegent. – Obowiązuje nas RODO, więc bez nazwisk proszę!
- … ale „Bolek” wcale cienki nie jest! Służby donoszą, że jego BMI przekroczyło 35 i nadal rośnie!
- Prezes, nie przywykły do zwracania mu uwagi, spojrzał spod oka na ministra, jednak po chwili zastanowienia przyznał się do błędu.
- Dobrałem zły przykład – powiedział i powrócił do przerwanej wypowiedzi.
- Putin zdobył tylko 77% głosów, a Łukaszenko 84%. Takie wyniki mnie nie interesują! – ponownie walnął pięścią w stół.
- To Gierek jest moim idolem! On regularnie otrzymywał 99% głosów i my też tyle zdobędziemy!
- Ostrożnie proszę, - zwrócił się do pani Basi, która przyklejała plaster na jego dłoń, obolałą od drugiego walnięcia.
- Opracowałem kolejny program „500+”. Totalna opozycja nie zdobędzie nawet jednego procenta głosów!
cdn