28.02.2019, 17:58:59
PSYCHOTERAPIA
odc. 4
Grubas z atamańskim wąsem był policjantem.
- A jakie to uzależnienia gnębią stróżów prawa? – zapytał z przekąsem prelegent wycierając usta grzbietem dłoni, jakby sztuczne oddychanie grubas próbował stosować przed chwilą.
- Jestem uzależniony od wypisywania mandatów – wysapał policjant. – Żona wniosła sprawę o rozwód, małżeństwo mi się sypie.
- Nie rozumiem. Co ma piernik do wiatraka? – zdziwił się prelegent.
- A ma! Kilka mandatów dziennie jej wypisuję. Wyzerowałem oszczędności żony i musiała wziąć pożyczkę w Providencie. Pan wie, jakie oni mają RRSO? Blisko 200%!
Prelegent ze zdziwienia zrobił wielkie oczy, a większość uczestników psychoterapii miała szeroko otwarte usta, kiedy policjant przedstawił swoją osobistą sytuację, do jakiej doprowadziła go bieżąca polityka.
- Kilka dni temu mój szef miał spotkanie z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Joachimem ...
- STOP! – krzyknął prelegent. – Obowiązuje nas RODO, więc bez nazwisk proszę!
- Minister przekazał komendantom wojewódzkim dyrektywę nakładającą na każdego policjanta obowiązek wypisywania co najmniej pięćdziesięciu mandatów dziennie – grubas podszedł do biurka prelegenta i upił trzy czwarte wody z jego szklanki.
- Komendanci zaprotestowali, jak jeden mąż – kontynuował. - Mówili, że to niemożliwe, że tak się nie da, że dziesięć, to może, ale pięćdziesiąt absolutnie nie, jednak na ministrze ten protest nie zrobił najmniejszego wrażenia. Poczekał aż gwar ucichnie i spokojnie mówił dalej.
- Wczoraj było wyjazdowe posiedzenie rządu. Środkami komunikacji miejskiej, bo prowadzimy politykę oszczędnego państwa, pojechaliśmy do prezesa Jarosława …
- STOP! – krzyknął prelegent. – Obowiązuje nas RODO, więc bez nazwisk proszę!
- Niestety w tramwaju spotkała nas przykra niespodzianka. Była premier, pani Beata ….
- STOP! – krzyknął prelegent i pogroził palcem.
- … zapomniała o skasowaniu biletu.
Pech chciał, że do tramwaju wsiedli kontrolerzy. Była pani premier próbowała najpierw schować się za obecnym, a później za immunitetem, ale kontroler był nieugięty.
- Immunitet, to może sobie pani wsadzić w …. - zamilkł, widząc pytające spojrzenia ministrów i nawet motorniczego, który zatrzymał tramwaj.
- … w klapę marynarki zamiast broszki – zgrabnie wybrnął z niezręcznej sytuacji.
- Budżet państwa trzeszczy! – wołał na cały głos. - Mamy zalecenie nie odpuszczania nikomu!
No i była pani premier zmniejszyła deficyt państwa o dwieście złotych.
cdn
odc. 4
Grubas z atamańskim wąsem był policjantem.
- A jakie to uzależnienia gnębią stróżów prawa? – zapytał z przekąsem prelegent wycierając usta grzbietem dłoni, jakby sztuczne oddychanie grubas próbował stosować przed chwilą.
- Jestem uzależniony od wypisywania mandatów – wysapał policjant. – Żona wniosła sprawę o rozwód, małżeństwo mi się sypie.
- Nie rozumiem. Co ma piernik do wiatraka? – zdziwił się prelegent.
- A ma! Kilka mandatów dziennie jej wypisuję. Wyzerowałem oszczędności żony i musiała wziąć pożyczkę w Providencie. Pan wie, jakie oni mają RRSO? Blisko 200%!
Prelegent ze zdziwienia zrobił wielkie oczy, a większość uczestników psychoterapii miała szeroko otwarte usta, kiedy policjant przedstawił swoją osobistą sytuację, do jakiej doprowadziła go bieżąca polityka.
- Kilka dni temu mój szef miał spotkanie z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Joachimem ...
- STOP! – krzyknął prelegent. – Obowiązuje nas RODO, więc bez nazwisk proszę!
- Minister przekazał komendantom wojewódzkim dyrektywę nakładającą na każdego policjanta obowiązek wypisywania co najmniej pięćdziesięciu mandatów dziennie – grubas podszedł do biurka prelegenta i upił trzy czwarte wody z jego szklanki.
- Komendanci zaprotestowali, jak jeden mąż – kontynuował. - Mówili, że to niemożliwe, że tak się nie da, że dziesięć, to może, ale pięćdziesiąt absolutnie nie, jednak na ministrze ten protest nie zrobił najmniejszego wrażenia. Poczekał aż gwar ucichnie i spokojnie mówił dalej.
- Wczoraj było wyjazdowe posiedzenie rządu. Środkami komunikacji miejskiej, bo prowadzimy politykę oszczędnego państwa, pojechaliśmy do prezesa Jarosława …
- STOP! – krzyknął prelegent. – Obowiązuje nas RODO, więc bez nazwisk proszę!
- Niestety w tramwaju spotkała nas przykra niespodzianka. Była premier, pani Beata ….
- STOP! – krzyknął prelegent i pogroził palcem.
- … zapomniała o skasowaniu biletu.
Pech chciał, że do tramwaju wsiedli kontrolerzy. Była pani premier próbowała najpierw schować się za obecnym, a później za immunitetem, ale kontroler był nieugięty.
- Immunitet, to może sobie pani wsadzić w …. - zamilkł, widząc pytające spojrzenia ministrów i nawet motorniczego, który zatrzymał tramwaj.
- … w klapę marynarki zamiast broszki – zgrabnie wybrnął z niezręcznej sytuacji.
- Budżet państwa trzeszczy! – wołał na cały głos. - Mamy zalecenie nie odpuszczania nikomu!
No i była pani premier zmniejszyła deficyt państwa o dwieście złotych.
cdn