26.02.2019, 22:03:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26.02.2019, 22:05:13 przez Edward.)
(26.02.2019, 21:44:55)Dunolka napisał(a): Wprawiasz mnie w osłupienie, Edwardzie!Amen!
Jakież to przesłanki legły u podstawy tak szalonych wniosków na temat mojej natury?!
Czy to czasem nie jest sprawa twojej zbyt wybujałej wyobraźni?
W takim przypadku amputacja jest zabiegiem ratującym życie, albo przynajmniej reputację.
A co do ceny dumpingowej, to chyba mylisz pojęcia.
Dumping stosowany jest przez sprzedającego, w celu maksymalizacji stopy zysku.
Paradoksalnie - aby wyjść na swoje.
Ja po prostu lubię się trochę potargować, bo wiesz, "drogo kupić, tanio sprzedać i źle się ożenić,
to każdy głupi potrafi".
2
- A pani? – prelegent zwrócił się do pulchnej blondynki w nieokreślonym wieku.
– Jaki problem panią tu sprowadza?
- Jestem nimfomanką – odpowiedziała z …. Trudno było zgadnąć z czym odpowiedziała. Prawdopodobnie miał to być uśmiech, ale z powodu sztucznie pogrubionych ust nie było to takie pewne.
- Ninfonamką, czyli …? - prelegent przekręcając słowo i robiąc zdziwioną minę jednoznacznie przyznał się do nieznajomości tematu.
- Panie prelegencie! – oburzył się mężczyzna postury zawodnika sumo z wąsami, których nie powstydziłby się kozacki ataman.
- To prywatna sprawa tej pani. Panu nic do tego!
- Nie, nie i jeszcze raz nie! – prelegent zatrzepotał rękami, jak młody bocian przed pierwszym lotem.
- Tutaj nie ma prywatnych spraw. Spotykamy się po to, aby się otworzyć. Aby wszystkim powiedzieć o swoim problemie i wysłuchać problemów innych. Podstawą każdej terapii uzależnień jest szczerość. Wyrzucenie wszystkich brudów, jakie zaśmiecają naszą duszę i gnębią ciało!
- Panowie, po co te emocje – oświadczyła blondynka, tym razem z kamienną twarzą.
- Jestem osobą otwartą i bezpruderyjną. Mówienie na dowolny temat nie jest dla mnie żadnym problemem.
- Lubię seks – zwróciła się wprost do prelegenta.
- Phi! – prelegent wzruszył ramionami.
- Ja też go lubię. Myślę, że niepotrzebnie pani tutaj przyszła.
- Ale ja lubię bardziej.
- Proszę pani, – prelegent lekceważąco pokiwał głową – stopnia ‘lubienia’ nie można określić.
- Jak często pan to robi? – blondynka nie dawała za wygraną.
- Chwileczkę – prelegent wyjął z teczki opasły segregator i przez kilka minut przeglądał jego zawartość.
- Raz w miesiącu! – odpowiedział tryumfalnie.
- Czasem nawet dwa!
- No widzi pan, a ja dziesięć – blondynka skromnie spuściła oczy.
- D z i e s i ę ć r a z y w m i e s i ą c u? – prelegent z wybałuszonymi oczami wolno wypowiadał pytanie.
- Nie, dziennie – spokojnie odpowiedziała kobieta.
Reanimacja prelegenta trwała dwadzieścia minut. Kiedy wszystkim wydawało się, że to już koniec, a ktoś w ostatnim rzędzie zaintonował „Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie” prelegent zerwał się na równe nogi z okrzykiem ‘świnia, małpa’.
Stało się to po tym, jak za sztuczne oddychanie metodą usta-usta zabrał się grubas z atamańskim wąsem.
cdn