Armandsie i Krisie - posłucham Waszych rad i następną podróż do Warszawy odbędę drogą S8. Ze względu na miejsce, w którym 'wpada' ona do miasta, jest to na pewno dużo ciekawsze rozwiązanie. Omija się Łódź, ew. jej obejście przez Zgierz, a później nie trzeba podróżować przez spory kawałek Warszawy. Myślę, że jest to też trasa o ok. 30 km krótsza. Dotąd od korzystania z niej odstraszał mnie nieekspresowy fragment od końca S8 do Piotrkowa T. (droga nr 12) oraz to, że od tego miasta do Warszawy na pewnym odcinku S8 jest zwykłą '8' o niewiadomej nawierzchni.
Jolu, takiej alternatywy dotąd nie rozważaliśmy, ale kilka(naście) tygodni, to też chyba zbyt długi okres czasu by zostawić dom i zameldować się w Warszawie. Raczej przetestujemy trasę zaproponowaną przez Armandsa i Krisa. Co do złamania karku, to mój lekarz prowadzący z Banacha, chirurg transplantolog, rzeczywiście powiedział, żeby samemu raczej nie prowadzić. Do zwykłego stresu kierowcy dochodzi bowiem dodatkowo stresogenna świadomość bliskości poważnej operacji i zdarzyło się już, że źle się to dla potencjalnego biorcy skończyło.
A na razie wiosna i stopniowo muszę zadbać o kondycję. Prawdopodobnie niedługo bardzo mi ona będzie potrzebna.
Dziękujemy za Waszą przy nas obecność i serdecznie pozdrawiamy
Wanda i Edward
Jolu, takiej alternatywy dotąd nie rozważaliśmy, ale kilka(naście) tygodni, to też chyba zbyt długi okres czasu by zostawić dom i zameldować się w Warszawie. Raczej przetestujemy trasę zaproponowaną przez Armandsa i Krisa. Co do złamania karku, to mój lekarz prowadzący z Banacha, chirurg transplantolog, rzeczywiście powiedział, żeby samemu raczej nie prowadzić. Do zwykłego stresu kierowcy dochodzi bowiem dodatkowo stresogenna świadomość bliskości poważnej operacji i zdarzyło się już, że źle się to dla potencjalnego biorcy skończyło.
A na razie wiosna i stopniowo muszę zadbać o kondycję. Prawdopodobnie niedługo bardzo mi ona będzie potrzebna.
Dziękujemy za Waszą przy nas obecność i serdecznie pozdrawiamy
Wanda i Edward