10.02.2019, 08:23:35
Wczoraj był pogrzeb Mamy sąsiadki. Mieszkała po drugiej stronie szosy i jako jedyna odwiedzała Mamę regularnie. Chodziła o kulach, bo endoprotezę miała wstawioną wcześniej, ale się nie oszczędzała. Pracowała w ogródku, grabiła, kopała, pieliła i ogólnie dużo się schylała. Prawdopodobnie właśnie to sprawiło, że główka endoprotezy wysuwała się z panewki powodując ból, który trudno było wytrzymać. Po wymianie endoprotezy przyplątała się sepsa, a jej finał był właśnie wczoraj.
Kruchutkie jest to nasze życie. Czasem odchodzimy (my, ludzie) powoli, z pełną świadomością i kontaktem z najbliższymi, czasem umieramy powoli i bez tej świadomości, czasem potrzeba na to jedynie sekund. Czasem cierpimy, rzadziej nie, ale często zadajemy sobie pytanie, jaki to wszystko ma sens? I nikt tego nie wie naprawdę.
Kruchutkie jest to nasze życie. Czasem odchodzimy (my, ludzie) powoli, z pełną świadomością i kontaktem z najbliższymi, czasem umieramy powoli i bez tej świadomości, czasem potrzeba na to jedynie sekund. Czasem cierpimy, rzadziej nie, ale często zadajemy sobie pytanie, jaki to wszystko ma sens? I nikt tego nie wie naprawdę.