19.01.2019, 09:15:29
I już znowu jestem na wsi.
Wątroba funkcjonuje lepiej niż szwajcarski zegarek, ale leki immunosupresyjne zabrały się za nerki. Górny referencyjny poziom kreatyniny w warszawskim laboratorium wynosi 1,1 i taki utrzymywał się przez trzy ostatnie wizyty, a teraz jest 1,33.
Wobec tego pani docent zmieniła jeden z leków immunosupresyjnych, a ponieważ jest to dość istotna zmiana, to następną wizytę mam nie za cztery miesiące, jak ostatnio, ale za cztery tygodnie.
Drogę do Warszawy znam już na pamięć. Jazda do stolicy była w dobrych warunkach i bez korków dlatego, chociaż dojazd do S8, A1 i A2, to 30 km przez obszary zabudowane, to przejechanie 356 km zajęło tym razem 3h 05m. Powrót zajął natomiast całe cztery godziny. Temperatura oscylowała wokół 0 stC, jezdnia chwilami była wilgotna i bałem się powtórki sprzed dwóch lat. Wtedy czarny lód, czyli "szklanka", pojawił się przy +3,5 stC.
Wątroba funkcjonuje lepiej niż szwajcarski zegarek, ale leki immunosupresyjne zabrały się za nerki. Górny referencyjny poziom kreatyniny w warszawskim laboratorium wynosi 1,1 i taki utrzymywał się przez trzy ostatnie wizyty, a teraz jest 1,33.
Wobec tego pani docent zmieniła jeden z leków immunosupresyjnych, a ponieważ jest to dość istotna zmiana, to następną wizytę mam nie za cztery miesiące, jak ostatnio, ale za cztery tygodnie.
Drogę do Warszawy znam już na pamięć. Jazda do stolicy była w dobrych warunkach i bez korków dlatego, chociaż dojazd do S8, A1 i A2, to 30 km przez obszary zabudowane, to przejechanie 356 km zajęło tym razem 3h 05m. Powrót zajął natomiast całe cztery godziny. Temperatura oscylowała wokół 0 stC, jezdnia chwilami była wilgotna i bałem się powtórki sprzed dwóch lat. Wtedy czarny lód, czyli "szklanka", pojawił się przy +3,5 stC.