16.01.2019, 21:48:29
Ja jeszcze do morderstwa w Gdańsku wrócę.
Cytat z Internetu:
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała, że jednym z wątków śledztwa dotyczącego organizacji i zabezpieczenia niedzielnego finału WOŚP, jest zachowanie ochroniarzy po zatrzymaniu Stefana W. Napastnik miał na palcu opatrunek i "ślad na nosie”. Według nieoficjalnych informacji podanych przez PAP, Strefan W. miał złamany nos. Kiedy prokurator zapytał go, skąd ma te obrażenia, odpowiedział, że doznał ich od uderzeń ochroniarzy. Miało się to stać poza sceną.
Nóż się w kieszeni otwiera. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie poturbowania mordercy prezydenta Gdańska! Popieprzone to wszystko!!!
Autentyczne zdarzenie z początku lat osiemdziesiątych (stan wojenny lub tuż po nim).
Właściciel Fiata 126p zauważył w nocy, że przed blokiem jego "maluch" stoi na cegłach, a złodzieje odkręcają koła. Obudził syna i obaj niekompletnie ubrani wybiegli z mieszkania. Uratowali koła, a przy okazji porządnie sprali złodziei. Prokurator dobrze o tym wiedział.
W trakcie rozprawy sądowej złodzieje skarżyli się, że zostali dotkliwie pobici.
- Panowie, czy to prawda? - prokurator zapytał właściciela samochodu i jego syna.
- Nie, skądże - odpowiedział ojciec.
- Swoją drogą, to się panom dziwię - prokurator na to. - Ja na waszym miejscu bym nie wytrzymał.
No cóż, inne czasy i inna prokuratura.
Cytat z Internetu:
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała, że jednym z wątków śledztwa dotyczącego organizacji i zabezpieczenia niedzielnego finału WOŚP, jest zachowanie ochroniarzy po zatrzymaniu Stefana W. Napastnik miał na palcu opatrunek i "ślad na nosie”. Według nieoficjalnych informacji podanych przez PAP, Strefan W. miał złamany nos. Kiedy prokurator zapytał go, skąd ma te obrażenia, odpowiedział, że doznał ich od uderzeń ochroniarzy. Miało się to stać poza sceną.
Nóż się w kieszeni otwiera. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie poturbowania mordercy prezydenta Gdańska! Popieprzone to wszystko!!!
Autentyczne zdarzenie z początku lat osiemdziesiątych (stan wojenny lub tuż po nim).
Właściciel Fiata 126p zauważył w nocy, że przed blokiem jego "maluch" stoi na cegłach, a złodzieje odkręcają koła. Obudził syna i obaj niekompletnie ubrani wybiegli z mieszkania. Uratowali koła, a przy okazji porządnie sprali złodziei. Prokurator dobrze o tym wiedział.
W trakcie rozprawy sądowej złodzieje skarżyli się, że zostali dotkliwie pobici.
- Panowie, czy to prawda? - prokurator zapytał właściciela samochodu i jego syna.
- Nie, skądże - odpowiedział ojciec.
- Swoją drogą, to się panom dziwię - prokurator na to. - Ja na waszym miejscu bym nie wytrzymał.
No cóż, inne czasy i inna prokuratura.