11.01.2019, 09:08:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.01.2019, 09:11:37 przez Edward.)
Danusiu,
podpowiadasz bardzo dobre rozwiązanie problemu dożycia ludzi starszych. Im, często przez długi czas, do godnego życia wystarcza to minimum, o którym piszesz. Przeszkodą nie jest jednak (tutaj Twoje słowa) " Brak w naszym społeczeństwie woli zmiany czegokolwiek. Boimy się czy jesteśmy wygodni bo to nas w danej sytuacji nie dotyczy?", ale brak pieniędzy. Gdyby były, a wygospodarować by się je dało, chociażby sprowadzając do przyzwoitego moralnie poziomu zarobki w NBP, to sieć placówek opiekuńczych z prawdziwego zdarzenia na pewno by powstała. Wydaje mi się, że jeśli czyjejś woli do zmiany istniejącej sytuacji brakuje, to jedynie woli polityków.
Jolu,
a gdzie Ty taki szokujący przykład rozwiązywania problemu ludzi starych znalazłaś? Chyba to jakieś jednostkowe przypadki, a nie reguła w II RP!
Ja znam zupełnie inny sposób traktowania tych, których życie dobiegało końca. Być może tak było w całej przedwojennej Polsce, tego nie wiem, ale na Kresach funkcjonowało pojęcie zapiecka. Piece, jedyne w całej chacie, tak budowano, że było na nich lub obok nich miejsce do spania dla jednej osoby, czasem dla dwóch. To miejsce było podgrzewane przez palenisko i ciepłe przez całą lub prawie całą dobę. Korzystały z niego najsłabsze, najbardziej schorowane osoby w rodzinie, z reguły babcie i dziadkowie.
Takie piece widziałem jeszcze dziesięć lat temu w huculskich wsiach na Ukrainie.
podpowiadasz bardzo dobre rozwiązanie problemu dożycia ludzi starszych. Im, często przez długi czas, do godnego życia wystarcza to minimum, o którym piszesz. Przeszkodą nie jest jednak (tutaj Twoje słowa) " Brak w naszym społeczeństwie woli zmiany czegokolwiek. Boimy się czy jesteśmy wygodni bo to nas w danej sytuacji nie dotyczy?", ale brak pieniędzy. Gdyby były, a wygospodarować by się je dało, chociażby sprowadzając do przyzwoitego moralnie poziomu zarobki w NBP, to sieć placówek opiekuńczych z prawdziwego zdarzenia na pewno by powstała. Wydaje mi się, że jeśli czyjejś woli do zmiany istniejącej sytuacji brakuje, to jedynie woli polityków.
Jolu,
a gdzie Ty taki szokujący przykład rozwiązywania problemu ludzi starych znalazłaś? Chyba to jakieś jednostkowe przypadki, a nie reguła w II RP!
Ja znam zupełnie inny sposób traktowania tych, których życie dobiegało końca. Być może tak było w całej przedwojennej Polsce, tego nie wiem, ale na Kresach funkcjonowało pojęcie zapiecka. Piece, jedyne w całej chacie, tak budowano, że było na nich lub obok nich miejsce do spania dla jednej osoby, czasem dla dwóch. To miejsce było podgrzewane przez palenisko i ciepłe przez całą lub prawie całą dobę. Korzystały z niego najsłabsze, najbardziej schorowane osoby w rodzinie, z reguły babcie i dziadkowie.
Takie piece widziałem jeszcze dziesięć lat temu w huculskich wsiach na Ukrainie.