11.12.2018, 07:53:21
Przedwczoraj i wczoraj znowu byliśmy w Warszawie. Tym razem nie był to wyjazd planowany i nie na Banacha. Poproszono nas o opiekę nad wnusiami z powodu pilnego wyjazdu syna i synowej do województwa Świętokrzyskiego.
Wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że w niedzielę po południu koleżanka młodszej wnusi obchodziła piąte urodziny i zaprosiła na nie całą przedszkolną grupę.
Pojechaliśmy na Bielany jako opiekunowie dziewczynek. Imprezka się udała. Było ok. 20 dzieci i ponad 30 osób dorosłych. W bliżej nieokreślonej liczbie były też bakterie i wirusy. Prawie wszyscy się znali więc niezręcznie mi było założyć maseczkę i straszyć dzieci. Prawdopodobnie źle się to dla mnie skończy, bo mam suchy kaszel, drapanie w gardle i niewielki stan podgorączkowy. Biorę rutinoscorbin, ale co z tego, kiedy dwa razy dziennie biorę też immunosupresanty.
W tej sytuacji, dodatkowo wobec fatalnej pogody, powinienem zostać w domu i wygrzewać się. Nie jest to, niestety, możliwe.
Dzisiaj do serwisu muszę zawieźć niedający się uruchomić komputer.
Dzisiaj muszę pojechać z samochodem do przeglądu.
Dzisiaj muszę pojechać na wieś i zająć się czyszczeniem pieca c.o. i uzupełnieniem ekogroszku (przy piecu od czterech dni nie było nikogo)
Jutro mam mieć założony dobowy holter ciśnieniowy, a pojutrze zdjęty.
Dokładnie za tydzień mam planową wizytę w poradni laryngologicznej na Banacha i będzie to czwarty, w ciągu miesiąca, samochodowy wyjazd do Warszawy.
Jeśli po dniu dzisiejszym choroba się rozwinie, to wszystkie te ważne dla mnie plany staną pod dużym znakiem zapytania.
Wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że w niedzielę po południu koleżanka młodszej wnusi obchodziła piąte urodziny i zaprosiła na nie całą przedszkolną grupę.
Pojechaliśmy na Bielany jako opiekunowie dziewczynek. Imprezka się udała. Było ok. 20 dzieci i ponad 30 osób dorosłych. W bliżej nieokreślonej liczbie były też bakterie i wirusy. Prawie wszyscy się znali więc niezręcznie mi było założyć maseczkę i straszyć dzieci. Prawdopodobnie źle się to dla mnie skończy, bo mam suchy kaszel, drapanie w gardle i niewielki stan podgorączkowy. Biorę rutinoscorbin, ale co z tego, kiedy dwa razy dziennie biorę też immunosupresanty.
W tej sytuacji, dodatkowo wobec fatalnej pogody, powinienem zostać w domu i wygrzewać się. Nie jest to, niestety, możliwe.
Dzisiaj do serwisu muszę zawieźć niedający się uruchomić komputer.
Dzisiaj muszę pojechać z samochodem do przeglądu.
Dzisiaj muszę pojechać na wieś i zająć się czyszczeniem pieca c.o. i uzupełnieniem ekogroszku (przy piecu od czterech dni nie było nikogo)
Jutro mam mieć założony dobowy holter ciśnieniowy, a pojutrze zdjęty.
Dokładnie za tydzień mam planową wizytę w poradni laryngologicznej na Banacha i będzie to czwarty, w ciągu miesiąca, samochodowy wyjazd do Warszawy.
Jeśli po dniu dzisiejszym choroba się rozwinie, to wszystkie te ważne dla mnie plany staną pod dużym znakiem zapytania.