03.11.2018, 10:38:18
(02.11.2018, 04:48:23)Edward napisał(a): Tak, starość się Panu Bogu zupełnie nie udała!
A czemu tak myślisz?
Mama jest u siebie, w swoim domu, za oknem ma swoje pole, w mieszkaniu towarzystwo własnego kota.
Poznała czwórkę swoich prawnuków, cieszy się z sukcesów literackich syna, cieszy się, że go dobrze wychowała,
skoro jest przy niej.
I tak dalej.
Jest czas narodzin, jest czas odchodzenia. Taka kolej rzeczy. Mama "zapada się w sobie", i fizycznie , i psychicznie.
Ty akurat masz możliwość tragicznego porównania śmierci ze starości, i takiej bez starości.
Ta druga (u was pierwsza) była znacznie gorsza. Znacznie lepiej jest dożyć późnej starości, choćby takiej "nieudanej".
Jak człowiekowi przybywa lat, to jest już zmęczony, z ulgą myśli o odpoczynku, przestaje się bać.
A przede wszystkim jest znużony, bo przecież wszystko już było, nawet ciekawe czasy są zawsze takie same.