17.10.2018, 05:34:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.10.2018, 05:49:30 przez Edward.)
Dzięki, Elu i Jarku,
jestem na wsi. w Katlikowie z Kresowej opowieści. Do Trzebnicy mam 20 km, a po powrocie, korzystając z ładnej pogody, przycinam drzewa owocowe. Zaniedbalem je w ostatnich latach i pracy mam dużo, ale za to przybywa drewna do piecyka. Wczoraj go rozpalilem, a że ma szybę i udaje kominek, to sympatycznie się zrobiło. Cisza, zupełne ciemności, a przez uchylone drzwi do kuchni, bo w niej jest kominek, widać na suficie grę czerwonych i pomarańczowych kolorów. Ze mną kot, dla którego jestem marnym substytutem Mamy, już spokojny. Może na chwilę zapomniał, że nie ma jego pani
Jeśli o "Nadię" chodzi, to siegajac po nią zdziwi Was, jak bardzo różni się ona od poprzednich tomow. Mimo filmu Smarzowskiego wiedza o Wolyniu jest wsrod Polaków ciagle mala, dlatego "Nadię" napisałem Tak, aby wzięli ja do ręki Ci, którzy nigdy nie przeczytają " Michala"
jestem na wsi. w Katlikowie z Kresowej opowieści. Do Trzebnicy mam 20 km, a po powrocie, korzystając z ładnej pogody, przycinam drzewa owocowe. Zaniedbalem je w ostatnich latach i pracy mam dużo, ale za to przybywa drewna do piecyka. Wczoraj go rozpalilem, a że ma szybę i udaje kominek, to sympatycznie się zrobiło. Cisza, zupełne ciemności, a przez uchylone drzwi do kuchni, bo w niej jest kominek, widać na suficie grę czerwonych i pomarańczowych kolorów. Ze mną kot, dla którego jestem marnym substytutem Mamy, już spokojny. Może na chwilę zapomniał, że nie ma jego pani
Jeśli o "Nadię" chodzi, to siegajac po nią zdziwi Was, jak bardzo różni się ona od poprzednich tomow. Mimo filmu Smarzowskiego wiedza o Wolyniu jest wsrod Polaków ciagle mala, dlatego "Nadię" napisałem Tak, aby wzięli ja do ręki Ci, którzy nigdy nie przeczytają " Michala"