09.05.2018, 16:21:16
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.11.2019, 17:23:43 przez Armands.
Powód edycji: Korekta na prośbę autora
)
Pani doktor pochwaliła decyzję o wzięciu antybiotyku i zaleciła kontynuowanie kuracji do pełnych dziesięciu dni (dzisiaj jest czwarty dzień). Przez infekcję podłapaną prawdopodobnie od wnuka (miał on sporadyczny kaszel bez temperatury) zostałem na dwa tygodnie wyłączony z normalnego życia. Straciłem przez to aż sześć dni dobrej pogody do prac przy "Korniku". Trudno będzie nadrobić ten czas.
Jutro wyruszamy do Warszawy. Pojutrze poradnia transplantacyjna i cały pakiet badań mających powiedzieć o pracy wątroby, nerek, o tym, czy nie rozpoczął się proces powolnego odrzutu przeszczepu i czy nie zaczął się budzić rak wyrzucony z poprzednią wątrobą. Emocje trochę podobne do tych, kiedy robi się kontrolne badanie PSA.
W międzyczasie (między pobraniem krwi, a wizytą w poradni) spotkanie z emigracyjną pisarką, panią Beatą Gołembiowską, autorką m.in. "Żółtej sukienki" - powieści o życiu kobiety zgwałconej w wieku sześciu lat przez znajomego rodziny (cholera - tyle lat ma moja starsza wnusia! Nabić zwyrodnialca na pal, to mało!)
Po południu Łomianki i występ czterolatków z wierszem o wilku.
W sobotę całodobowa opieka nad wnusiami, a w niedzielę powrót. Muszę dać radę, chociaż kondycji nie mam za grosz!
Pozdrawiam
Edward
Jutro wyruszamy do Warszawy. Pojutrze poradnia transplantacyjna i cały pakiet badań mających powiedzieć o pracy wątroby, nerek, o tym, czy nie rozpoczął się proces powolnego odrzutu przeszczepu i czy nie zaczął się budzić rak wyrzucony z poprzednią wątrobą. Emocje trochę podobne do tych, kiedy robi się kontrolne badanie PSA.
W międzyczasie (między pobraniem krwi, a wizytą w poradni) spotkanie z emigracyjną pisarką, panią Beatą Gołembiowską, autorką m.in. "Żółtej sukienki" - powieści o życiu kobiety zgwałconej w wieku sześciu lat przez znajomego rodziny (cholera - tyle lat ma moja starsza wnusia! Nabić zwyrodnialca na pal, to mało!)
Po południu Łomianki i występ czterolatków z wierszem o wilku.
W sobotę całodobowa opieka nad wnusiami, a w niedzielę powrót. Muszę dać radę, chociaż kondycji nie mam za grosz!
Pozdrawiam
Edward