Mój mąż po biopsji
#81
Tak na szybko:
1. Rany wewnętrzne goją się w swoim tempie. Zawsze coś może "puścić", najczęściej to niegroźne sprawy,
ale - jak pisaliśmy  - trzeba mieć na wszelki wypadek przygotowaną opcję konsultacji z chirurgiem,
wizyty na SOR, lub wezwania pogotowia.
Zwracaj uwagę na takie rzeczy jak gorączka, nagle osłabienie, spadek ciśnienia, twardy brzuch, silny ból.

2. Środki przeciwbólowe są dla ludzi, w czasie po operacji można z nich korzystać do woli, bez wyrzutów sumienia.

3. Nasza wina, że nie przypomnieliśmy ci o zaleceniu korzystania z tzw. pasa Teresy. Jest to szeroka opaska elastyczna, do kupienia w aptece za ok. 40 PLN. Rozmiar zależny od obwodu brzucha.
Chroni wewnętrzne szwy przed urazem, a pacjenta przed bólem, związanym np. z kaszlem, czy innym napięciem.
Dbać o dietę i odpowiednie leki, by nie trzeba było napinać się przed wypróżnieniem.

4. Krwawe farfocle w moczu zdarzają się podczas gojenia. Tak mąż usłyszał po operacji. Ważne, żeby nie było ich za dużo, i by nie zapychały cewnika.

5. W pierwszych godzinach po usunięciu cewnika może być  "potop". Nie załamywać się.
Mieć ze sobą pampersa, szybko powinien przestać być potrzebny.
Odpowiedz
#82
Witam. Bardzo dziękuje Armands i Dunolka za rady. Na szczęście wszystko się uspokoiło. W środę mężowi wyjęto cewnik. Poszło gładko i bezboleśnie, potopu nie było. Wraz ze zdjęciem cewnika odeszły wszystkie bóle. Wręcz nastąpiło „cudowne ozdrowienie”. Zastanawialiśmy czy ten cały ból brzucha nie ma związku z wzjg. Najpierw mąż miał problem z pójściem do toalety, a po wzięciu środka na ułatwienie załatwienia się, jakby go trafiło. Myślę że jego jelita oszalały,a wzdęcie uciskało ranę, stąd był ten ból. Na szczęście już jest ok. Martwi nas tylko fakt, że jednak trochę kropli moczu dziennie 
wylatuje. W dniu wyjęcia cewnika było ich trochę więcej, dzisiaj zdecydowanie mniej. Wiem, że tak może być, jednak patrząc na historię np. Armadsa, czy męża Azji, liczyliśmy że będzie i u nas tak samo. Jednak nie jest źle, zważywszy że 6 doba dała nam popalić, to teraz mąż bardzo szybko dochodzi do siebie, odzyskał apetyt i czekamy teraz na zdjęcie szwów w środę. Zastanawiamy się jeszcze czy nie pójść na wizytę do urologa i nie zrobić dla świętego spokoju usg, bo konsultację w Bydgoszczy w CO i u dr Siekiery mamy dopiero 17 grudnia. Może też jakieś drobne instrukcje zostaną nam udzielone.
Pozdrawiam wszystkich gorąco. B.
Odpowiedz
#83
Rednaomii,

parę kropelek dziennie po wyjęciu cewnika, to znakomita sytuacja. Ja taki stan miałem dopiero po pięciu miesiącach intensywnych ćwiczeń mięśni dna miednicy (tzw. ćwiczeń Kegla). Zainteresuj się tym tematem, bo warto.
Odpowiedz
#84
Ja sobie przypominam, że też miałem pooperacyjny problem z opróżnianiem. Musiałem stosować lactulosum przemiennie z parafiną. Tak zalecili już podczas pobytu w Bydgoszczy. Później, już w domu stopniowo się poprawiło.
Świetnie, że jest szczelność. Te kilka kropel na tym etapie na to wskazuje. Z każdym dniem będzie lepiej.
Co do badania USG, to nie zaszkodzi, tylko wspomnijcie lekarzowi, że mąż jest po RP i nie ma prostaty, aby nie czuł paniki, że pacjentowi zniknął gruczoł mruganie, puszczanie oczka

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#85
Dzień dobry. 
Dziękuje za odpowiedzi. Też kupiłam mężowi lactulosum i pomógł. Bardzo ulżyło po nim, tylko mąż tydzień przed szpitalem skończył brać sterydy na zaostrzenie wzjg i chyba za świeża sprawa była u niego. Po lactulosum, po pierwszej uldze, poszło w drugą stronę. Szybko się zorientowaliśmy że nie może tego brać i później też pomagał sobie olejem parafinowym. Teraz już jest ok, jedynie bierze espumisan bo ma wzdęcia. Na usg będę umawiać go na przyszły tydzień bo teraz jeszcze boli go brzuch po cięciu, a we wtorek ściągamy szwy. Jeśli chodzi o szczelność to dzisiaj prawie sucho, tylko wydaje mi się że trochę częściej ma parcie na pęcherz i lata do toalety. Choć już sama nie wiem, może jesteśmy już przewrażliwieni. Tak bardzo żyliśmy tą operacją, że teraz każdy drobiazg stawia nas na równe nogi. No, ale chyba już z górki. Mian nadzieję że najgorsze za nami.
Pozdrawiam. B.
Odpowiedz
#86
Wygląda na to, że wszystko jest dobrze.
To znaczy  - dobrze w tej konkretnej  sytuacji, kilka dni po prostatektomii otwartej.
Einstein miał rację - w życiu wszystko jest względne.
Odpowiedz
#87
Dobry wieczór.
Dziś jest 15 dzień po operacji mojego męża. Generalnie wszystko przebiega u niego spokojnie. Tydzień temu wyjęty cewnik, przedwczoraj zdjęte szwy, rana goi się bardzo dobrze, posłusznie bierze wszystkie zalecane leki. Można by powiedzieć że wszystko super, jednak coś bardzo nas zaniepokoiło. Po zdjęciu cewnika, jak już wcześniej pisałam było w miarę spokojnie. Takie trochę „kropelkowanie”. Wczoraj rano zaczęło się trochę bardziej, że tak powiem lać. Mąż oczywiście spanikował, ale stwierdził że może za bardzo się tym stresuje i skupia na tym. Wyszliśmy trochę z domu, pojechaliśmy załatwić jakieś drobne sprawy i jak gdyby przeszło wszystko. Do wieczora był spokój, jakaś drobna kropelka od czasu do czasu. Mąż odsapnął, myśląc że wcześniejszy „potop” był przypadkowy. Do dzisiaj do południa był spokój, no i zaczęło się. Znowu go zalało. Wcześniej sprawdzał ile w ciągu doby, po zdjęciu cewnika, przecieka moczu i było to ok 30-40g na dobę. Więc myślę że niedużo. To skąd nagle takie apogeum? Dziwi mnie fakt że po wyjściu z domu polepszało się. A może to przypadek? Bo gdyby było tak od początku to nie dziwiłoby nas to. Może coś  źle zrobiliśmy? W każdym razie mąż jest przygnębiony z tego powodu i nie docierają do niego żadne argumenty, że to z czasem przejdzie. Dowiadywaliśmy się czy może już ćwiczyć mięśnie kegla. Lekarz powiedział że może więc ćwiczy, ale widzę że bez przekonania. Co powinniśmy zrobić, żeby czegoś nie przegapić? Ja mu mówię że tu sprzymierzeńcem naszym jest czas, ale tu jak grochem o ścianę.
Pozdrawiam. B.
Odpowiedz
#88
Jeśli takie nieszczelność pojawiają się przy wysiłku, czy przy zmianie pozycji z siedzącej na stojącą, to może chodzić o brak mocy mięśni dna miednicy (Kegla). Ja podczas pierwszego miesiąca po prostatektomii właśnie wtedy miałem takie popuszczanie. Bywało, że kropliło, ale też bywały przypadki obfitszych moczeń. Z czasem się to poprawiło, na tyle, że mogłem zaniechać noszenia cienkich wkładek higienicznych, które podbierałem żonie mruganie, puszczanie oczka
Często chce się wszystko mieć od razu, ale czym bardziej się chce, to tym bardziej los płata figle. Przetrenowania ćwiczeń mięśni dna miednicy też powoduje pogorszenie szczelności.
Ja ćwiczyłem zatrzymywanie strumienia moczu siedząc na sedesie. Weszło mi to w nawyk i podczas jednego opróżnienia robiłem kilka przerw. Czułem jakie mięśnie biorą w tym udział.
Pewien lekarz urolog specjalizujący się leczeniu nietrzymania moczu twierdził, że to błąd, bo może dojść do infekcji układu moczowego poprzez cofający się mocz. Myślę, że przy zachowaniu higieny nie jest to możliwe. Nawet z nim dyskutowałem i raczej mnie nie przekonał do swojej racji. Ostatecznie to co robiłem, robiłem na swoją odpowiedzialność, a efekt był zadowalający. Teraz nie mam żadnych problemów, żeby jeździć długie trasy nawet po kawie, czy piwie. Oczywiście wszystko z umiarem, bo szkoda pęcherza zadowolenie, uśmiech
Cierpliwości i ćwiczyć!

pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#89
Dziękuje Armands za odpowiedź. Wszystko przekazałam mężowi. Spróbuje od zaraz. 
Jego dzisiaj załamało głównie to, że podczas chodzenia co 3-4 kroki ze dwie krople. I tak dopóki nie usiadł. Nie wiem właśnie czy to wysiłkowe nietrzymanie bo to było na prostej drodze. Mieliśmy wizytę u dr Siekiery umówioną na 17 grudnia, ale udało mi się przyspieszyć  na 10 grudnia. Wynik hist-pat już jest więc nie było sensu czekać dłużej. Chcieliśmy za jednym wyjazdem załatwić wizytę w CO i wizytę u dr S. Tak więc kolejny etap przed nami - jaki będzie wynik? Stresu ciąg dalszy, jednak jesteśmy optymistami i zakładamy że będzie ok.

Piszę trochę chaotycznie, bo jestem zestresowana. Wynik hist - pat jest gotowy, w Bydgoszczy, jeszcze go nie znamy. Jedziemy po niego 10 grudnia i na konsultację do CO, a potem do dr S.
Odpowiedz
#90
Rednaomii,

nie wiem, czy ten wpis w jakikolwiek sposób wpłynie na Twoje samopoczucie, ale go przeczytaj.

Napisałem ileś postów wstecz, ze stan trzymania moczu taki, jaki ma Twój mąż, ja osiągnąłem dopiero po pięciu miesiącach regularnych ćwiczeń mięśni dna miednicy (tzw. ćwiczenia Kegla).
Po tych pięciu miesiącach, przez jakiś krótki okres czasu, nie musiałem korzystać z wkładek higienicznych. To się jednak zmieniło na niekorzyść. Po czterech, może pięciu latach od LRP podjąłem na nowo ćwiczenia Kegla. Robiłem to regularnie przez dwa miesiące, ale nic to nie dało.

Za trzy dni będzie dziesiąta rocznica LRP. Wiesz, jak jest teraz?
Jeśli przez cały dzień nie wychodzę z mieszkania, to zwykła wkładka wystarcza. Dokładnie, to trzy obok siebie, bo o ile u pań źródło przecieku jest stacjonarne, to u panów niekoniecznie   zadowolenie, uśmiech
Jeśli jednak żona wyciąga (to właściwe słowo) mnie na spacer, taki na 10-12 tys. kroków, to żadne wkładki nie wystarczają. To, co muszę założyć jest jakby półpampersem!
Nie potrafię zmienić tego stanu. Wobec innych, dużo poważniejszych problemów, jest on jedynie uciążliwą dolegliwością. Ja po prostu nauczyłem się z tym żyć.
Odpowiedz
#91
Witajcie. 
Dzisiaj byliśmy w Bydgoszczy. Odebraliśmy wynik hist-pat No i oczywiście była konsultacja w CO. Młody pan doktor ogólnie naświetlił sytuacje męża. Teraz siedzimy pod gabinetem dr Siekiery. Jesteśmy ciekawi jego opinii.
A oto wynik:
Rozpoznanie patomorfologiczne:
Rak gruczołowymi zrazikowy prostaty, Gleason score: 6(3+3), Grade group:1, pT2, pNO (wg AJCC 8th edition), R1.
Węzłów chłonnych ogółem 0/14
ICD-0-3 Morfologia: M-8140/3 -Gruczolakorak, BNO ( ang.:Adenocarcinoma, NOS )
ICD10 PL: C61 Nowotwór złośliwy gruczołu krokowego.
Opis mikroskopowy:
1. Siedem węzłów chłonnych bez zmian nowotworowych ( 0/7 ).
2. Pojedynczy węzeł chłonny bez zmian nowotworowych ( 0/1 ).
3. Pięć węzłów chłonnych bez zmian nowotworowych ( 0/5 ).
4. Pojedynczy węzeł chłonny bez zmian nowotworowych ( 0/1 ).
5. Rak nacieka 40% płata prawego oraz 20% płata lewego.
6. Rak nacieka torebkę prostaty, ale jej nie przekracza.
7. Brak widocznych cech inwazji naczyń.
8. Widoczne naciekanie pni nerwowych.
9. Szczyt gruczołu z naciekiem nowotworowym obustronnie.
10. Podstawa gruczołu z naciekiem nowotworowym.
11. Pęcherzyki nasienne bez nacieku nowotworowego.
12. Linie cięcia chirurgicznego z naciekiem raka w obrębie płata lewego i szczytu gruczołu.
Odpowiedz
#92
Myślę, że już jesteście po rozmowie z dr. S. i omówił z wami sytuację.
Najpierw pozytywy:
- Gleason G1 (3+3), rak gruczołowy o niskiej złośliwości.
- wszystkie pobrane węzły chłonne są czyste.
- brak inwazji naczyniowej.
A teraz te gorsze elementy histopatologii, które mogą zaważyć na przyszłość:
- naciek na nerwy
- podstawa i szczyt gruczołu z naciekiem nowotworu
- linie cięcia chirurgicznego z naciekiem

Niestety podstawa i szczyt gruczołu to bardzo newralgiczne miejsca podczas wykonania prostatektomii. Operator musi wykonać cięcia wraz z fragmentem cewki moczowej, a żeby to później połączyć, wykonane cięcie nie może być z dużym zapasem. Zespolenie pooperacyjne cewki musi być trwałe.
Jeśli utkanie komórek nowotworowych w gruczole jest znaczne to istniej ryzyko pozostawienia komórek nowotworowych w linii cięcia, czy tuż za nią. 
Nie rokuje to zbyt dobrze na uznanie prostatektomii za radykalną. 
Ale znamy przypadki, że przekroczenie linii cięcia przy niskim Gleasonie nie miało wpływu na nieoznaczalne PSA. 
Na pewno możecie czuć rozczarowanie z opisu histopatologicznego i trzeba będzie poczekać na badanie PSA... i to z niepokojem.
Sam jestem ciekaw, jak to objaśnił doktor Siekiera. Czy sugerował, że będzie trzeba przygotować się do dalszego leczenia, czy na razie skoncentrować na pełnym wygojeniu i oczekiwaniu na pooperacyjne PSA.

Pozdrawiam serdecznie
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#93
Właśnie dojechaliśmy do domu i mogę spokojnie napisać. 
Otóż dr S. zrobił usg, nie stwierdził zalegania limfy, powiedział że bardzo ładnie się wszystko goi, zewnątrz jak i wewnątrz no i był właśnie zadowolony z wyniku. Powiedział dokładnie tak: „pozbyliśmy się raka i jestem zadowolony z wyniku”. Ja od razu zareagowałam na to, pytając o linię cięcia no i te resztę nieprawidłowości. Wytłumaczył nam to dokładnie tak, jak to zrobił Armands w poprzednim poście ( dziękuje Armands). Kazał zrobić Psa za 3 miesiące, które będzie rozstrzygające. Mąż pytał się też o tabletki na poprawę ukrwienia miejsca po operacji. Dr Powiedział że teraz są  niepotrzebne, a wdroży je po 3 miesiącach. Myślę że teraz musimy uzbroić się w cierpliwość i zobaczyć jak będzie zachowywać się Psa. Pewnie nie wytrzymamy aż 3 miesiące i zrobimy badanie wcześniej. Zobaczymy jak to wszystko będzie. W każdym razie mąż jest dobrze nastawiony do całej sytuacji i powiedział że zrobi w razie czego wszystko co będzie potrzebne, aby być zdrowym.
Odpowiedz
#94
Ech, te marginesy...
Podstawa i szczyt gruczołu prostaty to miejsca, gdzie już nie ma pseudotorebki, i jeśli jest tam naciek
nowotworu, to bardzo trudno go oddzielić od zdrowej tkanki. Czasem jest to wręcz niemożliwe, jeśli nie chce się okaleczyć pacjenta.
Co teraz?
Doktor pewnie z doświadczenia wie, że czasem te pozostawione komórki nowotworowe same "padają".
Oby tak się stało!
W razie czego, są jeszcze opcje leczenia radykalnego.

Najlepszą wiadomością z tego opisu jest Gleason 3+3.
Mówi się, że nowotwór o tym stopniu złośliwości  nie daje jeszcze przerzutów.

Kiedy zbadać PSA?
Sens ma już po 6 tygodniach od operacji. Można i wcześniej, żeby sprawdzić, czy i jak szybko spada.
Ale nie będzie to jeszcze miarodajne.
Odpowiedz
#95
Ochłonęliśmy i odpoczęliśmy po ostatnich przeżyciach i teraz przyszedł czas na refleksje i przemyślenia. Wygląda na to, że z operacją zdążyliśmy w ostatniej chwili. O ile w ogóle zdążyliśmy. Trochę nas te marginesy rozwaliły. Dr S. był zadowolony z wyników operacji bo rzeczywiście przeprowadził ją b.dobrze. Rana prawie zagojona, brak zbiorników limfy, mąż już fizycznie rześki jak skowronek, czyli super. A wynik hist-pat? No cóż, tu powinniśmy „ podziękować” lekarzowi, który prowadził męża przez 5 lat, od 2016 r. Tyle razy pytałam się go czy nie trzeba rozszerzyć diagnostyki, a ten patrzył na mnie jak na intruza, który nie wie co mówi i jest przewrażliwiony. Nie zapomnę jego słów jak wymusiłam na nim rezonans dla męża. Powiedział że szukam wszędzie problemów i niepotrzebnie wychodzę przed szereg. Ciekawe co by teraz powiedział. Mam poczucie winy, że gdybym może z dwa lata, rok wcześniej tak się uparła to może nie byłoby wtedy tych marginesów. No ale teraz już trzeba zadbać o to co jest, czasu nie cofniemy. Mam tylko nadzieję że faktycznie te resztki z marginesu padną i będzie ok. Nawet nie chcę myśleć jak miałyby wyglądać naświetlania u mojego męża przy WZJG.
Odpowiedz
#96
WZJG - było powodem, że nie skierowano mnie na radioterapię uzupełniającą, chociaż byłem klasycznym przypadkiem kwalifikującym się do tego. Przyznam, że głosy autorytetów były wtedy podzielone. Rachunek ewentualnych zysków i strat nie do końca był określony.... A ja akurat wtedy miałem większe zaufanie do tych, którzy nie byli za podjęciem ryzyka..... A wśród tej grupy był też nasz Kris.... Oczywiście był to 2011 rok a nie 2021/2022, a to tak na prawdę lata świetlne, szczególnie jeżeli chodzi o radioterapię... Ale, ale jakby medycyna nie poszła do przodu to konieczność podjęcia decyzji pozostaje..... I tej właściwej, optymalnej decyzji Wam życzę!
Paweł
Ur.1960
PSA wyjściowe 09.2010 - 11,097 ng/ml
Prostatektomia Radykalna /klasyczna/, Obustronna Limfadenektomia Miednicza  
Wynik po RP   - GL. (2 + 4) pT2cN1
Korekta 2013  - GL. (4 + 3) pT3aN1, resekcja R1
PSA - 06.2011 /8 tyg. po RP/ - 0,02
Od 08.2013 - Bicalutamide 50 mg 
Od 04.2020 - Bicalutamide 100 mg
Od 04.2021 - Bicalutamide 150 mg
09.2021 - VMAT+CBCT
Od 12.2021 - Bicalutamide 100mg
PSA - 06.2022 - < 0,006
Od 03.2022 - Bicalutamide 50mg
Od 08.2022 - Bicalutamide - stop!
PSA - 04.2024 - 0,111
Odpowiedz
#97
Witajcie.
Dziękuję Latarnik za te informacje. My, jak już wspomniałam wcześniej, otrząsnęliśmy się po tych ciężkich dniach, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Ponieważ przewertowałam większość Waszych historii, opisów metod leczenia i różnych zaleceń lekarzy po operacji, zastanawia mnie dlaczego mój mąż nie dostał na ostatniej wizycie tabletek na ukrwienie miejsca po operacji no i później na potencję. Nie wiem czy to dobrze określam, ale wydaje mi się że w przeczytanych przeze mnie przypadkach panowie dostawali takie leki. Mąż się pytał o nie i w CO i na wizycie u dr S.  W CO lekarz powiedział że nie potrzeba, a dr S. z kolei stwierdził że ewentualnie zobaczymy po 3 miesiącach jak będziemy na wizycie kontrolnej. Co o tym myślicie? Nie chcielibyśmy czegoś zaniedbać.
Jeszcze jest jedna kwestia. Mąż już wydaje się że wydobrzał, kropelki jeszcze niestety trochę lecą, choć jest duża poprawa, ale też czasami mocz jest jeszcze jest lekko zabarwiony krwią. Czy to na tym etapie jest normalne? Nic go nie boli, kontroluje wszystko dobrze tylko sporadycznie jest lekko różowy mocz. Może się jeszcze wszystko oczyszcza? W końcu to dopiero 4 tyg po operacji. 
W piątek idzie zrobić pierwsze po operacji PSA. Wiemy że to za wcześnie, ale zobaczymy z czego startujemy. 
Pozdrawiam. B.
Odpowiedz
#98
Ja leki na potencję dostałem dopiero podczas pierwszej wizyty omawiającej histopatologię pooperacyjną, czyli niecały miesiąc od zabiegu. Kolejne zalecenia dotyczyły Cialis 5mg/ dzień.
W opakowaniu było 28 tabletek i zużyłem 5 opakowań.
Na szczęście dostałem wtedy zastrzyk gotówki od ubezpieczyciela i mogłem poszaleć mruganie, puszczanie oczka
Później przepisana dawka została zwiększona, ale ze względu na niższe koszty przepisywano mi Sildenafil (generyk Viagry) w maksymalnej dawce, czyli 100 mg.
Teraz są dostępne generyki Cialis i to dobra opcja, bo koszty zdecydowanie niższe.

Życzę nieoznaczalności PSA!!!

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#99
Dziękuje Armands za odpowiedź. Piszesz że dostałeś pierwsze tabl na pierwszej wizycie po operacji przy okazji omawiania wyniku hist-pat. No właśnie my jesteśmy już  po takiej wizycie i właśnie o to chodzi, że nie przepisano żadnych leków mężowi. Pytał się i w CO jak i u dr S. Powiedziano że dopiero po 3 miesiącach. I tu nas zastanawia dlaczego większości przepisują te tabl około miesiąca po operacji albo i wcześniej, a nam powiedziano że dopiero po 3. Jeśli tu czas podania nie na wielkiego znaczenia to ok, ale jeśli ma to wpływ na poprawę leczenia to nie chcielibyśmy czegoś przeoczyć.
Odpowiedz
Witam. Ja  po operacji w dniu wyjścia ze szpitala  dostałem recepte między innymi na sildenafil i tadalafil teva . Sildenafilu nie użyłem, tylko   troche tadalafil. Mięśni kregla prawie nie ćwiczyłem, chyba z lenistwazadowolenie, uśmiech U  mnie  rzadko bo rzadko ale w trakcie wysiłku poleci pare kropelek. Gorzej jest  po alkoholu.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości