Tata, 1956r.PSA 6,6 ng/ml
#21
Dobrze cię widzieć na forum, Anka. Z takimi dobrymi wiadomościami!
Podczas naszych przegwarek z Edkiem w wątku Kiary, pisząc o wnuczkach przejętych chorobą dziadka,
 myślałam i o tobie.
(Dziadek Ankamy dostał diagnozę raka prostaty z PSA wynoszącym kilkanaście tysięcy).

Tak  myślę, że gdy są na świecie takie wnuczki jak ty i Kiara, gdy są na świecie tacy dziadkowie
  -  to ten świat nie jest taki zły.

Uściski.
Odpowiedz
#22
Przez przypadek wróciłam dziś do wątku Ani, widać sytuacja mnie skłoniła aby znów wertować wszystko od A do Z. Chociaż ostatnim czasem starałam się mniej zaglądać i nie czytać o bólu i cierpieniu, na chwilę chciałam chociaż żyć normalnie i zapomnieć o problemach. Jak widać długo to nie potrwało, dopiero co pochowałam jednego dziadka a tu kolejne problemy i niespodzianki.
W każdym razie, ciepło mi się zrobiło na sercu czytając Twoje słowa Dunolka, aż łezka lekko poleciała. Dziękuję.
Odpowiedz
#23
Witajcie Kochani.
Uprzejmie donoszę, iż PSA taty po 7 latach od prostatektomii nadal jest nieoznaczalne.
Pozdrawiam
  





Odpowiedz
#24
I to jest dobra wiadomość. Dzięki za info i oby tak dalej.

Pozdrawiam AParsley
Rocznik 1961
PSA przed RP 15,41 ng/ml, LRP 19/11/2014, RT 05-06/2015.
PSA od 08/2017 do teraz <0,006 ng/ml.

Moja historia
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości