29.09.2020, 21:10:11
Ujmując ogólnie, to mam podobne przemyślenia do Twoich Dunolko.
Moje dzisiejsze badania pokazują, że raczej czas zakończyć mój "urlop" od skorupiaka i wyciągnąć głowę spod kołdry
Chociaż chciałbym aby PSA "zastygło", to jednak podskórnie czuję, że w jakimś nieokreślonym bliżej czasie czeka mnie wizyta w Gliwicach.
I raczej na pewno - skoro wychynąłem z mojej norki - czeka mnie wizyta u urologa.
A urolog dlatego, że mam spore problemy z niesprawnym kranikiem tj. leci jak krew z nosa, muszę korzystać z toalety nawet po kilkanaście razy na dobę (w nocy 2-3 razy to standard), no i bez wkładek nie da rady - nawet zmiana pozycji siedzenia powoduje, że coś tam uleci.
Są też inne - dające do myślenia - zmiany, ale te akurat nie są związane z kranikiem, ale ocena urologa raczej byłaby wskazana.
Z drugiej strony jak pomyślę o tym całym zamęcie wizyt, badań jak i ewentualnego zabiegu, to mi się wszystkiego odechciewa.
Dlatego ta moja "norka niebytu" jest dla mnie taka kusząca
Moje dzisiejsze badania pokazują, że raczej czas zakończyć mój "urlop" od skorupiaka i wyciągnąć głowę spod kołdry
Chociaż chciałbym aby PSA "zastygło", to jednak podskórnie czuję, że w jakimś nieokreślonym bliżej czasie czeka mnie wizyta w Gliwicach.
I raczej na pewno - skoro wychynąłem z mojej norki - czeka mnie wizyta u urologa.
A urolog dlatego, że mam spore problemy z niesprawnym kranikiem tj. leci jak krew z nosa, muszę korzystać z toalety nawet po kilkanaście razy na dobę (w nocy 2-3 razy to standard), no i bez wkładek nie da rady - nawet zmiana pozycji siedzenia powoduje, że coś tam uleci.
Są też inne - dające do myślenia - zmiany, ale te akurat nie są związane z kranikiem, ale ocena urologa raczej byłaby wskazana.
Z drugiej strony jak pomyślę o tym całym zamęcie wizyt, badań jak i ewentualnego zabiegu, to mi się wszystkiego odechciewa.
Dlatego ta moja "norka niebytu" jest dla mnie taka kusząca