31.03.2020, 10:42:32
(28.03.2020, 18:41:53)Dunolka napisał(a): Wbrew pozorom Leszkowi może być teraz łatwiej, niż innym.W pewien sposób na pewno jest mi „łatwiej”, bo nie tylko - tak jak mówisz - „jestem rekonwalescentem”, ale póki co jestem też „cienki Bolek” z uwagi na zdrowotno-fizyczne możliwości mojego organizmu.
Łatwiej mu znieść zamknięcie w domu, bo jest rekonwalescentem.
Po drugie, mniej się przejmuje koronawirusem, bo dla niego ważniejsze jest jego własne zdrowie, jego własny wynik.
Pamiętam, że praktycznie nie zauważyliśmy kryzysu 2008, gdyż dla nas najważniejszy był powrót Józka do zdrowia po operacji. Wszystko inne działo się gdzieś poza nami, poza naszymi emocjami.
Niestety zauważam, że zaczyna mnie już nosić i „snucie się po domu” mi nie wystarcza, tym bardziej, że wcześniej wiele domowych spraw było na mojej głowie, a obecnie obarczona jest nimi moja córcia, która na głowie ma teraz cały dom, jego aprowizację, mnie, wnusię, czeredkę naszych zwierzaków, no i pracę zdalną, która ją absorbuje obecnie bardziej niż wcześniejsze „osiem godzin” kiedy po wyjściu z pracy mogła o nie zapomnieć.
I dzieje się teraz tak iż w tym wszystkim mam poczucie bycia obserwatorem - jest to trochę deprymujące dla mnie.
Niby – poprzez rekonwalescencję – jestem odgrodzony od tego co na zewnątrz, ale nie od informacji, które napływają „z frontu”.
Z jednej strony rozprzestrzeniający się COVID-19, ale przede wszystkim jego coraz większy wpływ na naszą sytuację ekonomiczną i podświadoma obawa tego jak to będzie za miesiąc, dwa czy pół roku.
No i do tego moja niewiadoma „na czym stoję”.
Naprawdę sporo we mnie „czarnych myśli” jak to wszystko może się dalej potoczyć.
Ba, nawet pogoda ukradła Wiosnę i zabrała wiosenny optymizm
Sorry, bo wyszło trochę ponuro.
Chyba trzeba będzie przeszukać szuflady, może gdzieś tam w nich zawieruszyły się jakieś różowe okulary