14.12.2019, 18:33:10
(13.12.2019, 20:25:46)fsmutas napisał(a): Co do „mapy drogowej” to „zminimalizowałem” ją mocno.
Sądzisz, że "minimalizacja" polega na redukcji kilometrów dzielących dom od miejsca terapii?
Nieeee, to nie o to chodzi.
Wybrałeś wariant maximum, to znaczy radykalną prostatektomię.
Nie chcę niczego sugerować, ale skoro na forum wprowadziliśmy pojęcie "spokój sumienia",
uważam że dla tegoż spokoju warto byłoby odbyć jeszcze jedną konsultację - z radioterapeutą
w Centrum Onkologii Gliwice.
Tam też masz blisko.
Jak coś wytniesz, to już nie przyszyjesz, chodzi zaś o to, byś niczego nie żałował, byś w przyszłości nie czynił sobie wyrzutów, że czegoś nie wziąłeś pod uwagę, że coś zaniedbałeś, że coś mogłeś zrobić inaczej.
Twój nowotwór wygląda na niskiego ryzyka. Jasne, że jego złośliwość może być niedoszacowana, ale po co być takim pesymistą?
Kiedyś lżejsze przypadki kwalifikowano do operacji, cięższe - do radioterapii.
Teraz coraz częściej czytam o odwrotnym podejściu - że niewielki nowotwór niskiego ryzyka opłaca się potraktować nowoczesną radioterapią, natomiast operacja jest też wyjściem dla choroby zaawansowanej, choćby polegała tylko na cytoredukcji.
Oczywiście, zrobisz jak uważasz, ale spokój mojego sumienia wymagał, by ci powyższe napisać.
Wiem przy tym, że narażam się na krytykę kolegów, którzy uważają, że operacja jest wyjściem najlepszym ( a Kris by mnie wręcz zdrowo opieprzył), ale spokój sumienia... etc.
Cytat:wybaczcie mi tę moją czasową alienację…
A nad tym się jeszcze zastanowimy.