13.09.2019, 08:59:48
"Małe" PSA jest naprawdę małe, poniżej normy, tzn. poniżej 4.
Mieliśmy na forum przypadek pacjenta z PSA 1,5, z szybko rosnącym nowotworem, szybko zmarł.
Rósł nowotwór, nie PSA.
Są też inne odmiany raka prostaty, nie adenocarcinoma, tylko np. ring cells, też bardzo agresywne.
Gdy poczytasz w necie o raku prostaty, dowiesz się, że to powszechna choroba starszych mężczyzn.
Większość to ma, ale nigdy się o tym nie dowie, bo im nie dokuczy.
Z badań sekcyjnych wiadomo, że już u 30% 50-latków są w prostacie komórki nowotworowe,
potem ten procent rośnie, praktycznie prawie każdy 80-latek ma raka prostaty.
Powiedz to ojcu, że większość jego kolegów ma to samo, ale o tym nie wie.
Ciągle trwa dyskusja, czy warto robić badania przesiewowe, tzn. sprawdzać PSA,
i w ogóle czy warto leczyć każdy przypadek.
Bo jeśli nie dokucza, jeśli rośnie bardzo powoli, to po co kaleczyć mężczyznę?
Czy tata miał jakieś objawy?
Mieliśmy na forum przypadek pacjenta z PSA 1,5, z szybko rosnącym nowotworem, szybko zmarł.
Rósł nowotwór, nie PSA.
Są też inne odmiany raka prostaty, nie adenocarcinoma, tylko np. ring cells, też bardzo agresywne.
Gdy poczytasz w necie o raku prostaty, dowiesz się, że to powszechna choroba starszych mężczyzn.
Większość to ma, ale nigdy się o tym nie dowie, bo im nie dokuczy.
Z badań sekcyjnych wiadomo, że już u 30% 50-latków są w prostacie komórki nowotworowe,
potem ten procent rośnie, praktycznie prawie każdy 80-latek ma raka prostaty.
Powiedz to ojcu, że większość jego kolegów ma to samo, ale o tym nie wie.
Ciągle trwa dyskusja, czy warto robić badania przesiewowe, tzn. sprawdzać PSA,
i w ogóle czy warto leczyć każdy przypadek.
Bo jeśli nie dokucza, jeśli rośnie bardzo powoli, to po co kaleczyć mężczyznę?
Czy tata miał jakieś objawy?