Tak, tak. Zaliczyłem oczywiście scyntygrafię, a jakże mogło być inaczej. Punktualnie stawiłem się na badania.
Jak to człowiek (taki dociekliwy jak choćby jak) uczy się całe życie.
Dostrzegłem wczoraj to co do tej pory nie budziło mojego zainteresowania.
Otóż, do gabinetu pielęgniarek, radioznacznik "przyjechał" pancernym szybem, dostarczony zapewne z innych odpowiednio zabezpieczonych pomieszczeń w metalowym pojemniku, w specjalnej, szklano-metalowej strzykawce.
To zapewne dla bezpieczeństwa emisji radioaktywnej.
Porozmawiałem z obsługującą mnie panią o postępach w rozwoju medycyny nuklearnej.
Jest to niesamowite, a z drugie strony konieczne jest zapewnienie odpowiednich środków bezpieczeństwa.
Pacjenci często tego nie rozumieją, siedząc w korytarzach, przebierając nogami i psiocząc na służbę zdrowia wymyślają takie insynuacje, że panie piją kawę, niczym się nie zajmują itp. To nieprawdziwe i krzywdzące. A już opowieści jak to jest świetnie w innych krajach czasami doprowadzają mnie do pasji.
Uważam, że zdecydowana większość osób pracujących w służbie zdrowia robi to z wielkim zaangażowaniem, z troską o pacjenta.
Chyba, że ja mam takie szczęście.
Do rzeczy. Podano mi radioznacznik, kilka godzin oczekiwania na wchłonięcie, w między czasie picie dużych ilości wody i tym samym częste wizyty w toalecie. Później około 15 minut drzemki pod maszyną, w klimatyzowanym aczkolwiek ciepłym pomieszczeniu i do domu.
Nie dowiedziałem się od operatorów nic odnośnie ilości świecących punktów w moim ciele, bo to że świeciło cokolwiek, jest dla mnie oczywiste. Oczekiwanie na wynik o dziwo wcale mnie nie niepokoi. Co ma być to będzie. Ot tak. I tak już na to nie mam wpływu.
Maszyna widziała wszytko, a wyniki odbiorę podczas wizyty 5 bądź 6 lipca.
Tak naprawdę nie wiem czego się spodziewać. Jola pisała, że na pojawienie się kolejnych przerzutów jest za wcześnie. Mogę zatem tylko liczyć na regresję tych przerzutów, które były już widoczne w poprzednich badaniach.
Jak to człowiek (taki dociekliwy jak choćby jak) uczy się całe życie.
Dostrzegłem wczoraj to co do tej pory nie budziło mojego zainteresowania.
Otóż, do gabinetu pielęgniarek, radioznacznik "przyjechał" pancernym szybem, dostarczony zapewne z innych odpowiednio zabezpieczonych pomieszczeń w metalowym pojemniku, w specjalnej, szklano-metalowej strzykawce.
To zapewne dla bezpieczeństwa emisji radioaktywnej.
Porozmawiałem z obsługującą mnie panią o postępach w rozwoju medycyny nuklearnej.
Jest to niesamowite, a z drugie strony konieczne jest zapewnienie odpowiednich środków bezpieczeństwa.
Pacjenci często tego nie rozumieją, siedząc w korytarzach, przebierając nogami i psiocząc na służbę zdrowia wymyślają takie insynuacje, że panie piją kawę, niczym się nie zajmują itp. To nieprawdziwe i krzywdzące. A już opowieści jak to jest świetnie w innych krajach czasami doprowadzają mnie do pasji.
Uważam, że zdecydowana większość osób pracujących w służbie zdrowia robi to z wielkim zaangażowaniem, z troską o pacjenta.
Chyba, że ja mam takie szczęście.
Do rzeczy. Podano mi radioznacznik, kilka godzin oczekiwania na wchłonięcie, w między czasie picie dużych ilości wody i tym samym częste wizyty w toalecie. Później około 15 minut drzemki pod maszyną, w klimatyzowanym aczkolwiek ciepłym pomieszczeniu i do domu.
Nie dowiedziałem się od operatorów nic odnośnie ilości świecących punktów w moim ciele, bo to że świeciło cokolwiek, jest dla mnie oczywiste. Oczekiwanie na wynik o dziwo wcale mnie nie niepokoi. Co ma być to będzie. Ot tak. I tak już na to nie mam wpływu.
Maszyna widziała wszytko, a wyniki odbiorę podczas wizyty 5 bądź 6 lipca.
Tak naprawdę nie wiem czego się spodziewać. Jola pisała, że na pojawienie się kolejnych przerzutów jest za wcześnie. Mogę zatem tylko liczyć na regresję tych przerzutów, które były już widoczne w poprzednich badaniach.
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT;
RT II-IV.2013;
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)
kontynuacja leczenia - dyskusja
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT;
RT II-IV.2013;
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)
kontynuacja leczenia - dyskusja