27.02.2016, 21:56:24
Dunolka - dzięki za szybką odpowiedź.
Trochę to inaczej jest w mojej głowie. Zacznę zatem od początku.
Robię studium przypadku nie dlatego, że mam żal (choć trudno go nie mieć), dlaczego mnie to spotkało w "młodym" wieku.
Analizuję z przezorności dla innych.
Różne są przyczyny ataku przez CaP'a. Genetyczne, środowiskowe, zła dieta itd.itp. O tym wszyscy wiedzą.
U mnie wykrycie wroga było zupełnie przypadkowe i może dobrze, bo obecnie znam przypadki jak osoby w podobnym wieku zameldowały się u lekarza z PSA 900 ng/ml i większym. Ja:
Dobrze, melduję się u urologa mam PSA ponad 30 ng/ml i tylko wg TRUS rak wyszedł poza torebkę stercza.
Biopsja - wiadome potwierdza złośliwość nowotworu. Opis histopatologiczny nie spełnia standardów.
Pozostałe badania (SCYN, MRI, USG i TK) nic nie wskazują o ewentualnych przerzutach gdziekolwiek.
Decydujemy się na radykalną RT.
Myślałem, że przypalimy łobuza tak mocno, że będzie spokój. Zarówno w miejscu powstania jak i w możliwych okolicach.
Przekonywano mnie cały czas o radioterapii radykalnej, która miała na celu napromieniowanie guza i jego okolicy w celu jego całkowitego zniszczenia.
A tu - niestety nie. Parę, paręnaście, paręset lub więcej komórek wydostało się spod promieni jonizujących.
Czy zatem można mówić o skutecznej radioterapii radykalnej w moim przypadku?
Trochę to inaczej jest w mojej głowie. Zacznę zatem od początku.
Robię studium przypadku nie dlatego, że mam żal (choć trudno go nie mieć), dlaczego mnie to spotkało w "młodym" wieku.
Analizuję z przezorności dla innych.
Różne są przyczyny ataku przez CaP'a. Genetyczne, środowiskowe, zła dieta itd.itp. O tym wszyscy wiedzą.
U mnie wykrycie wroga było zupełnie przypadkowe i może dobrze, bo obecnie znam przypadki jak osoby w podobnym wieku zameldowały się u lekarza z PSA 900 ng/ml i większym. Ja:
- 45 lat - nikt nie myśli i nie mówi publicznie o problemach z prostatą.
- Żadnych objawów, które powszechnie uważa się w literaturze za niepokojące.
- Nie znam przypadków w swojej najbliższej rodzinie (mama, tata, dziadek, babcia) zachorowań na raka prostaty.
Dobrze, melduję się u urologa mam PSA ponad 30 ng/ml i tylko wg TRUS rak wyszedł poza torebkę stercza.
Biopsja - wiadome potwierdza złośliwość nowotworu. Opis histopatologiczny nie spełnia standardów.
Pozostałe badania (SCYN, MRI, USG i TK) nic nie wskazują o ewentualnych przerzutach gdziekolwiek.
Decydujemy się na radykalną RT.
Myślałem, że przypalimy łobuza tak mocno, że będzie spokój. Zarówno w miejscu powstania jak i w możliwych okolicach.
Przekonywano mnie cały czas o radioterapii radykalnej, która miała na celu napromieniowanie guza i jego okolicy w celu jego całkowitego zniszczenia.
A tu - niestety nie. Parę, paręnaście, paręset lub więcej komórek wydostało się spod promieni jonizujących.
Czy zatem można mówić o skutecznej radioterapii radykalnej w moim przypadku?
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT;
RT II-IV.2013;
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)
kontynuacja leczenia - dyskusja
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT;
RT II-IV.2013;
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)
kontynuacja leczenia - dyskusja