27.02.2016, 19:46:28
Regułą jest brak reguł, ale z grubsza jednak ten twój rak do reguł się stosuje.
Do dobrych jego zwyczajów należy powolny wzrost i pozytywna reakcja na zastosowane leczenie.
(Bo są takie odmiany raka prostaty, które nie reagują w żaden sposób na żadne leczenie).
I tu się kończą dobre obyczaje twojego raka, a zaczyna złośliwość.
1. Dlaczego nie "powalczyłem" o RP a zdecydowałem się na RT?
Bo według ówczesnych i obecnych standardów operacja okaleczyłaby cię bardzo, a nic by nie dała.
I tak skończyłoby się na radioterapii uzupełniającej.
Wyniki biopsji i wynik PSA wskazywały na to, że rak wyszedł z torebki.
Tego się już nie da wyciąć.
Przecież nie dałbyś się wypatroszyć, za przeproszeniem.
Poza tym od razu było prawdopodobne, że rak się już gdzieś w organizmie rozsiał, chociaż badania obrazowe tego nie potwierdziły.
Lepiej wtedy maksymalnie oszczędzić pacjenta, pozostawić mu siły na walkę z intruzem, niż walić w jedno miejsce z dwu armat (operacja i radio), podczas gdy w innych miejscach rak sobie swobodnie rośnie.
2. Dlaczego RT okazała się nieskuteczna?
Skąd ta opinia? To kwestia definicji.
Radioterapia okazała się skuteczna w tym miejscu, gdzie ją zastosowano.
Czułe badanie PET nie wykazało wznowy w prostacie, tylko w odległych miejscach.
Tych miejsc nie można było naświetlić, ani ich wyciąć.
Nie masz przerzutów na pęcherz, odbytnicę, nerki, okoliczne węzły chłonne, czyli radioterapia TAM była skuteczna.
To bardzo ważne nie cierpieć z powodu nowotworu w drogach moczowych.
Ogólnie - radioterapia okazała się faktycznie nieskuteczna, bo nie wyleczyła całkowicie choroby.
A to z tego powodu, że już wcześniej były mini przerzuty.
Z tego samego powodu operacja też byłaby nieskuteczna.
3. Dlaczego tak szybko wprowadzono HT po RT?
W przypadkach takich, jak twój, hormonoterapię stosuje się od razu po diagnozie, przed radioterapią, by maksymalnie osłabić komórki nowotworowe. Zagłodzone, łatwiej giną traktowane promieniami.
Widać, że twój lekarz chciał maksymalnie oszczędzić młodego pacjenta - dał tylko antyandrogen.
Może powinien od razu dać pełną blokadę?
Nie wiem.
Jednak mam osobisty żal, że w XXI wieku metody leczenia w moim przypadku jednak się nie sprawdziły.
Na razie jesteś odpowiednio leczony, oby jak najdłużej skutecznie. Nawet w warunkach naszego niebogatego NFZ mamy jeszcze kilka ostrych nabojów na wroga.
Osobisty żal można mieć, że w XXI wieku nie zaczyna się leczenia od zbadania genotypu, tylko stosuje standardy.
I że nie stosuje się immunoterapii, która jest leczeniem sensu stricto, a nie walką z objawami.
Z drugiej strony wiemy, że stale pojawiają się nowe leki na raka prostaty.
Czyli jest nadzieja na długą walkę.
I tego się trzymajmy.
Do dobrych jego zwyczajów należy powolny wzrost i pozytywna reakcja na zastosowane leczenie.
(Bo są takie odmiany raka prostaty, które nie reagują w żaden sposób na żadne leczenie).
I tu się kończą dobre obyczaje twojego raka, a zaczyna złośliwość.
1. Dlaczego nie "powalczyłem" o RP a zdecydowałem się na RT?
Bo według ówczesnych i obecnych standardów operacja okaleczyłaby cię bardzo, a nic by nie dała.
I tak skończyłoby się na radioterapii uzupełniającej.
Wyniki biopsji i wynik PSA wskazywały na to, że rak wyszedł z torebki.
Tego się już nie da wyciąć.
Przecież nie dałbyś się wypatroszyć, za przeproszeniem.
Poza tym od razu było prawdopodobne, że rak się już gdzieś w organizmie rozsiał, chociaż badania obrazowe tego nie potwierdziły.
Lepiej wtedy maksymalnie oszczędzić pacjenta, pozostawić mu siły na walkę z intruzem, niż walić w jedno miejsce z dwu armat (operacja i radio), podczas gdy w innych miejscach rak sobie swobodnie rośnie.
2. Dlaczego RT okazała się nieskuteczna?
Skąd ta opinia? To kwestia definicji.
Radioterapia okazała się skuteczna w tym miejscu, gdzie ją zastosowano.
Czułe badanie PET nie wykazało wznowy w prostacie, tylko w odległych miejscach.
Tych miejsc nie można było naświetlić, ani ich wyciąć.
Nie masz przerzutów na pęcherz, odbytnicę, nerki, okoliczne węzły chłonne, czyli radioterapia TAM była skuteczna.
To bardzo ważne nie cierpieć z powodu nowotworu w drogach moczowych.
Ogólnie - radioterapia okazała się faktycznie nieskuteczna, bo nie wyleczyła całkowicie choroby.
A to z tego powodu, że już wcześniej były mini przerzuty.
Z tego samego powodu operacja też byłaby nieskuteczna.
3. Dlaczego tak szybko wprowadzono HT po RT?
W przypadkach takich, jak twój, hormonoterapię stosuje się od razu po diagnozie, przed radioterapią, by maksymalnie osłabić komórki nowotworowe. Zagłodzone, łatwiej giną traktowane promieniami.
Widać, że twój lekarz chciał maksymalnie oszczędzić młodego pacjenta - dał tylko antyandrogen.
Może powinien od razu dać pełną blokadę?
Nie wiem.
Jednak mam osobisty żal, że w XXI wieku metody leczenia w moim przypadku jednak się nie sprawdziły.
Na razie jesteś odpowiednio leczony, oby jak najdłużej skutecznie. Nawet w warunkach naszego niebogatego NFZ mamy jeszcze kilka ostrych nabojów na wroga.
Osobisty żal można mieć, że w XXI wieku nie zaczyna się leczenia od zbadania genotypu, tylko stosuje standardy.
I że nie stosuje się immunoterapii, która jest leczeniem sensu stricto, a nie walką z objawami.
Z drugiej strony wiemy, że stale pojawiają się nowe leki na raka prostaty.
Czyli jest nadzieja na długą walkę.
I tego się trzymajmy.