29.06.2016, 05:06:09
(29.06.2016, 00:43:44)cris napisał(a): Pan dr kazał mi zajmować się moją pasją i innymi sprawami a jemu zostawić leczenie mojej osoby. Mam zapomnieć w ogóle o chorobie. Swoją drogą dużo o mnie wiedział. Mówił, że musi interesować się swoimi pacjentami.
Fajnie to zabrzmiało. Poczułem się, że jestem w dobrych rękach, choć myśli czasami przychodzą, czy aby to nie było pocieszenie.
Nie ..... nie, przepraszam. Tylko myśli pozytywne.
Jadę na moim optymizmie nadal (oby nie była to naiwność). Czas leci tak szybko. Dostałem już prawie rok przed ChT.
Samopoczucie - doskonałe. Żadnych bóli. Nic się nie dzieje. Walczymy nadal.
Krzysztofie,
na podobnych wózkach jedziemy! Też nic mi nie dolega, nic mnie nie boli i mam prawie doskonałe samopoczucie. U mnie bierze się ono z nadziei, jaką dano mi na Banacha, chociaż lekarze nie pocieszają mnie tak, jak Twój pan doktor. "Zgłosił się pan do nas późno" albo "Zobaczymy, jaki będzie obraz TK 1,5 miesiąca po III TACE", to najczęstsze ich komentarze. Ufam jednak ich fachowości i pocieszam się najmniejszymi oznakami poprawy. Gdzieś w podświadomości tli się jednak iskierka niepewności, czy aby te wszystkie pozytywne znaki nie są jedynie zasłoną, za którą dzieją się rzeczy niedobre. W przypadku choroby nowotworowej tak chyba po prostu musi być.
Pozdrawiam serdecznie
Edward