28.12.2017, 01:11:45
Jolu, Babcia rezygnuje z operacji
Dziadek 87 lat, PSA rośnie
|
28.12.2017, 14:58:51
Jeśli babci nie przekona córka/synowa lekarz, to nam też się raczej nie uda.
A szkoda, bo tzw. operacja oszczędzająca nie jest zbyt wielkim obciążeniem dla pacjentki, a daje szansę nawet na pełne wyleczenie. Rak "wrażliwy na hormony" nie znaczy, że można go wyłącznie hormonami wyleczyć. Ale trudno - to jest babci organizm i to babcia decyduje, czy się poddać leczeniu. Ty możesz tylko doradzić. A potem uszanować jej decyzję.
02.01.2018, 10:27:43
Kiepsko się zaczął u nas nowy rok.
Problemy z krwią w moczu póki co ustały (Dziadek przyjmuje cyklonaminę), ale powróciły uporczywe bóle żeber. W Sylwestra Dziadek prawdopodobnie się szarpnął jak wstawał z łóżka. Cały dzień ból był nieznośny, dostał tramal, potem drugą dawkę bo nie pomogło, już wiemy, że tramalu raczej nie toleruje, bo był strasznie zamotany i kręciło mu się w głowie. Na noc posmarowaliśmy Go olfenem i wczoraj było o niebo lepiej. A dzisiaj powtórka- znowu się szarpnął jak wstawał i ból powrócił. Jestem wściekła, bo dzisiaj miał iść na konsultację do radioterapeutki, która miała Go zbadać i ewentualnie skierować na naświetlania. Ale nie ma opcji, żeby dzisiaj wyszedł z domu. Mama poszła sama, pewnie nic nie załatwi, bo dr od razu mówiła, że musi Dziadka zobaczyć. Co robić? Jak pomóc Dziadkowi? Nie mogę znieść tego, że tak cierpi
02.01.2018, 11:41:31
Radioterapeutka przełożyła wizytę na przyszły tydzień. A do czasu wizyty zwiększyła dawkę sterydów i proponuje Transec.Od razu zaznaczyła, że Dziadek może po nich trochę "odpłynąć". Strasznie się tego boję, najbardziej tego, że się przewróci i połamie.
Teraz po tramalu i olfenie bóel odpuścił, pytanie tylko na jak długo.
02.01.2018, 12:54:29
Aniu współczuję, a dziadkowi nie pękło czasem żebro?
Niedawno mojej mamie pękło żebro podczas przekręcania się w łóżku. Ona jest drobniutka, ale ma osteoporozę. To nie pierwszy, i zapewne nieostatni taki incydent. Teraz niestety dokucza i zmusza do użycia leków pb. Życzę poprawy... i pozdrawiam Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml Koniec kontroli u urologa w CO Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
02.01.2018, 12:57:32
Właśnie też o tym myślałam i tego się najbardziej obawiam. Ale bolą Go żebra z obu stron, w miejscach, gdzie w rtg widać było przerzuty, więc to raczej kwestia ucisku, mam tylko nadzieję, że na nerwy , a nie rdzeń.
Dlatego tak strasznie zależało mi na tej dzisiejszej konsultacji, pewnie zrobiliby rtg i wszystko byłoby jasne. W przyszłym tygodniu już koniecznie musi iść, jeżeli nie da rady samodzielnie, to zamówimy przewóz,
02.01.2018, 18:04:38
Anka, gdzieś w necie jest schemat kolejności podawania środków przeciwbólowych, na FG kiedyś ktoś cytował.
Ja tego nie czytam, bo myślę, że jeszcze nie pora na to... Z dziadkiem tak czy owak chyba stale ktoś jest, i uważa, by poruszał się po mieszkaniu bezpiecznie.
02.01.2018, 20:11:13
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.01.2018, 20:14:38 przez ankama1982.)
Pracuje z nami lekarka z hospicjum , wlasnie Mama z nią rpzmawia czy dawać juz plastry czy się wstrzymać.
A Dziadek nie daje sobie przetłumaczyć, żeby nie wstawał w nocy. Ma pampersy, mówię mu, zeby w nocy sikał na spokojnie, ale on twierdzi, że jak utknie, to już tak zostanie. Ne wdajac się w szczegóły Dziadek i tak je nosi, bo musi, podejrzewam, ze jak poczuje parcie to się zrywa, bo nie jest w stanie utrzymać. On generalnie w ogóle nie da sobie nic przetłumaczyć, jest strasznie niecierpliwy. Wolalabym uniknąć plastrów póki co, może te naświetlania przyniosą jakis skutek. Mam dość wszystkiego. Umierający Dziadek, Babcia z rakiem i Ojciec, któremu w zasadzie nie wiadomo co jest. No i ja, której znowu serce szaleje z tych wszystkich stresów Jest super!
02.01.2018, 22:35:56
04.01.2018, 06:14:34
No i się doigrałam. Jestem w szpitalu, tętno prawie 200, trzymało mnie godz.
Ktoś kiedyś pisał o psychonkologach, czy oni też pomagają rodzinom chorych na raka czy tylko pacjentom?
No to kiepsko
Jak leżałem w CO w Bydgoszczy, to po oddziale chodził ksiądz i psychoterapeutka onkologiczna. Oboje służyli pomocą, wsparciem. Cytat:Choroba jest nocną półkulą życia, naszym bardziej uciążliwym obywatelstwem. Choroba onkologiczna zabija ciała jak i duszę. Nie tylko osoby chorej. Żadna inna choroba tak nie daje popalić psychice. Ona wchodzi z buciorami do naszych głów i tam siedzi. Jeśli masz możliwość, to szukaj pomocy. Nie daj się skorupiakowi! Trzymaj się! Pozdrawiam PS. Powyższy cytat pochodzi z książki "Cesarz wszech chorób, Biografia raka". Ja ją przeczytałem kiedy poznałem swój "wyrok". Własnie ta książka pozwoliła mi poznać przeciwnika, zrozumieć jego moc. Pogodzić się, że nie ja pierwszy i nie ostatni.
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4 PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera. Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0 PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml. W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml Koniec kontroli u urologa w CO Moja historia Wątek poboczny Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
04.01.2018, 13:20:53
(04.01.2018, 06:14:34)ankama1982 napisał(a): No i się doigrałam. Jestem w szpitalu, tętno prawie 200, trzymało mnie godz. Co się stało? Może to tzw. częstoskurcz napadowy? Pierwsza pomoc - zjeść coś. Lekarz na pewno coś sensownego ci doradzi. Psychoonkolodzy pomagają również rodzinom, możesz u nich poszukać pomocy. Ale wiesz, jak to jest - jak cię psycholog dorwie, to zaraz znajdzie sto przyczyn, dla których potrzebna ci będzie długa terapia. Chyba każdemu byłaby potrzebna. Ale pewne sprawy po prostu trzeba przeżyć, nie da się od nich uciec. Właśnie kończy się twoje dzieciństwo, tracisz poczucie bezpieczeństwa. Późno, ale ten moment musiał przyjść, i musisz sobie z tym poradzić.
04.01.2018, 16:51:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.01.2018, 16:51:48 przez ankama1982.)
To na pewno częstoskurcz napadowy, pytanie tylko jaki i czy mam dodatkową drogę przewodzenia czy tylko dodatkowe ognisko. Była wielka szansa, zeby zapisac napad, ale czekałam na pogotowie 40 min i zdążyło mi przejść. I teraz do wszystkich moich stresów doszedł kolejny.
05.01.2018, 09:46:19
Anka, w przypadku takich kłopotów z sercem należy pamiętać, by dostarczyć organizmowi magnez i potas.
Miałaś badany poziom tych pierwiastków? Aspargin na teraz kupisz bez recepty, ale zadbaj o odpowiednią dietę. Czy czasem nie jest tak, że z powodu tych wszystkich stresów i kłopotów zapominasz o posiłkach? Pamiętaj, że serce pracuje "na cukrze". Niektórym na częstoskurcz pomaga kanapka z miodem.
05.01.2018, 09:52:10
Jolu, mg i K zawsze miałam w normie, na SOR dostałam kroplówkę z magnezem, ale nie czułam żadnej poprawy. Potas rzeczywiście miałam w dolnej granicy, ale jeszcze w normie, co wydaje mi się strasznie dziwne, bo zawsze miałam wysoki.
Te kłopoty z sercem mam od lat, miałam kilka takich epizodów częstoskurczu, ale były tak krótkie i rzadkie, że specjealnie się tym nie martwiłam. Bardziej dokucza mi tachykardia zatokowa. Ale teraz to już się na dobre wystraszyłam. Boję się, co ja mam w tym sercu. Tak mi zależało, żeby zapisać ten atak, może bym się uspokoiła
05.01.2018, 10:18:24
Skoro dostałaś magnez, atak ci się szybko nie powtórzy. Zadbaj o przyzwoity poziom potasu - codziennie minimum jeden banan, no i pomidory.
Kiedyś słyszałam od kardiologa, że częstoskurcze u młodych wrażliwych osób zdarzają się często, ale są niegroźne, gdy serce zdrowe. Jesteś pod opieką kardiologa?
05.01.2018, 10:36:01
Byłam na kilku konsultacjach, każdy powtarzał, że jesli są rzadko i krótkie to mam się nie przejmować, chociaż dobrze byłoby zapisac i sprawdzić jaki to rodzaj. Zapiszę się do Poradni Zab Rytmu, dzisiaj mama wystawi mi skierowanie
05.01.2018, 12:46:20
Dzisiejsze wyniki:
Hb nadal kiepska- 10.5 było 10.4 OB 21 było 42 CRP 9.83 było 47.15 Potas sód wapń ok Kw moczowy 7.2 było 8.6 ALP trochę wzrosła 131 było 118 przy normie do 129. Jutro zbadamy mocz, jest jeszcze trochę różowy pomimo przyjmowania cyklonaminy. Jak Dziadek da radę pójść jutro kons z radioterapeutką i ewentualna kwalifikacja na naświetlania Kreatynina spadła na 1.37, ale to raczej w związku z utratą masy mięśniowej
09.01.2018, 00:09:51
Czyli mija stan zapalny. (Bo to jednak najprawdopodobniej był stan zapalny).
Zobaczymy, co pani doktor jutro dziadkowi zaproponuje. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|