Dziadek 87 lat, PSA rośnie
#1
Witam, szukam pomocy!
U mojego dziadka (obecnie 87 lat) w październiku 2012 roku zdiagnozowano raka prostaty G3 Gleason 9 (5+4). PSA wynosiło wtedy 50,62 ng/ml.

leczenie: Flutamid, Eligard (do chwili obecnej), Dexametazon, 03-05.2016 RT na obszar stercza i pęcherzyków nasiennych, ponownie Dexametazon, Bicalutamid, od 07.2017 Enzalutamid

Ponieważ rak naciekał już pęcherzyki nasienne, a także z racji wieku, odstąpiono od operacji i radioterapii, zastosowano leczenie hormonalne (tabletki + zastrzyki), potem same zastrzyki. Leczenie poskutkowało, PSA spadło do poziomu 1,13 ng/ml.

Lekarz od początku ostrzegał, że skuteczność leków trwa średnio 24 m-ce.
Dziadkowi udało się na ponad 2 lata, w tym czasie miał kontrolne TK i scyntygrafię, gdzie nie stwierdzono żadnych przerzutów.

Od 2015 roku PSA zaczęło szybciej rosnąć , lekarz powrócił do zastrzyków, pomogły na 3 m-ce, PSA spadło do 17 ng/ml,
niestety we wrześniu 2015 podwoiło swoją wartość.

Urolog zadecydował o włączeniu sterydów, jeśli one nie przyniosą efektu, to pozostaje jeszcze chemia.
Według słów lekarza wzrost PSA wyprzedza średnio ok. 6-mcy rozsianie nowotworu-jednym słowem PSA będzie sobie rosło za około pół roku pojawią się przerzuty

W 2016 (marzec-maj) Dziadek przeszedł radioterapię która wprawdzie spaliła prostatę, ale najwidoczniej rak był już w węzłach, przez cały 2016 rok PSA systematycznie rosło. 15.12.2016 - PSA 140,6 ng/ml .

W listopadzie 2016 roku dziadek miał scyntygrafię (czysta),
w styczniu 2017 TK płuc (czyste)
oraz
TK brzucha i miednicy-duże prawdopodobieństwo nacieku na pęcherz moczowy-odcinkowo pogrubiała ściana,wzmac. się po kontraście.

Na początku lutego 2017 przeszedł infekcję dróg moczowych z gorączką do 40 C, już myśleliśmy, że to koniec, strasznie siadły nerki, kreat, 3,65.
W szpitalu udało się opanować problem z nerkami, Dziadek długo dochodził do siebie, wprawdzie pozostała mu niewydolność nerek, ale jakoś udało się go "wyprowadzić na prostą".

Po leczeniu szpitalnym lekarze zadecydowali o odstawieniu sterydów i bicalutamidu, PSA spadło na 2 m-ce, potem zaczęło rosnąć.
W maju 2017 w bad. PET stwierdzono naciek na pęcherz moczowy (który widoczny był już na TK ze stycznia), ponadto meta do węzłów chłonnych biodrowych i do kości.

W czerwcu 2017 w usg widoczny był wolny płyn w j, opłucnej i w j.brzusznej.

W lipcu włączyliśmy enzalutamid, niestety okazało się, że zupełnie nie pomógł, PSA cały czas rośnie w tym samym tempie, ok 50-60% na mc. Wynik z wczoraj- 2920.

Poza kosmicznym PSA martwi mnie, że Dziadek zaczął ostatnio chudnąć. Nie wiem, czy to skutek stresu (widzę, że miał ogromną nadzieję, że lek powstrzyma chociaż trochę chorobę), utraty mięśniowej (ewidentnie widać wiotczenie skóry), czy też postępu choroby, a może wszystkiego po trochu.

Poza tym Dziadek jest w dobrej formie, lepszej, niż niejeden młodszy facet, jest zupełnie samodzielny i sprawny, chodzi na spacery, wchodzi na 3 piętro, pracuje trochę na działce. Patrząc na niego ciężko uwierzyć, że ma 87 lat i rozsianego raka.

Co jeszcze możemy zrobić? Dziadek nie chce słyszeć o zakupie kolejnego opakowania leku, ja mam nadzieję chociaż na chwilowy "efekt odstawienia", jednocześnie boję się, że bez jakiegokolwiek leczenia, rak rozszaleje się na dobre.

Czytam Wasze forum od kilku miesięcy, śledziłam głównie wątki Panów leczonych enzalutamidem, dlatego też namówiłam Dziadka na spróbowanie leku, nie mogę uwierzyć, że w ogóle nie pomógł.

Proszę o jakiekolwiek podpowiedzi

Dziękuję,
Anka



Dziadek ur. 1930 r. PSA 10.2012 - 50,62
10.2012 biopsja- G3 GL 9(5+4)
Brak wyników PSA z 2013
PSA 2014r - 1,13 (nadir); 1,54; 3,40; 9,03
PSA 2015r. - 16,10; 22,44; 17,23; 34,52; 49,46
PSA 2016r. - 47,87; 58,81; 54,50; 119; 140,6
02.2017-infekcja dróg moczowych, kreat. 3,65, od tego czasu niewydolność nerek
PSA 21.02.2017 - 345 - odstawienie Bicalutamidu- spadek PSA na 284, następnie 264
PSA 08.05.2017 - 429; kreat. 2,73
19.05.2017 -PET- naciek na pęcherz moczowy, meta do węzłów chłonnych i kości
PSA 01.06.2017 - 622; kreat. 2,27
PSA 20.06.2017 - 963; kreat. 2,51
26.06.2017 usg j.brzusznej-UKM-y obu nerek poszerzone z cechami zastoju, wolny płyn w j.opłucnej i j.brzusznej
PSA 17.07.2017 - 1330; kreat. 2,08
PSA 24.07.2017 - 1335; kreat. 1,91
PSA 24.08.2017- 2033; kreat. 1,82 (16.08.2017)
28.08.2017 usg j.brzusznej-porówn.z bad. poprzednim
PSA 18.09.2017 - 2920; kreat. 1,67
  





Odpowiedz
#2
Aniu witaj na naszym forum.
Sytuacja dziadka jest bardzo poważna i rozumiem, że szukasz pomocy i u nas.
Liczyliście (dziadek i rodzina) na efekt Enzulatamidu... a tu niestety brak reakcji.
Na pewno taka sytuacja załamuje i można dziadka zrozumieć, że nie chce iść w dalsze koszty nie mając efektu spadku PSA.
Myślę, że doczekasz się komentarza od osób bardziej obeznanych w takiej terapii.
Niestety nasze forum odczuło śmierć naszego kolegi Crisa.
Ciężko się skupić nad codziennością. Koledzy dziś wracają z Myślenic... ktoś odezwie się.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#3
Witaj Anka!
Czemu enzalutamid nie zadziałał? Bo każdy organizm jest inny, nowotwór  nowotworowi  nierówny,
na jednych lek działa, na innych nie. Na razie jeszcze nie wszystko wiemy o raku prostaty,
może kiedyś w przyszłości, badanie histopatologiczne i genetyczne określi rodzaj skutecznego leczenia.
Na razie lekarze stosują  - z grubsza - standardy.
Tak, czytałam na innych forach, że sławny enzalutamid  czasem bywa od razu zupełnie nieskuteczny.

Jak pomóc dziadkowi?
Domyślam się, że schudnięcie dziadka nie jest związane z ograniczaniem jedzenia, bo wtedy nie martwiłoby cię tak bardzo. Weź jednak pod uwagę, że dziadek zwyczajnie starzeje się, że niezależnie od choroby, jego czas po prostu powoli mija. Starszy człowiek pod koniec życia jakby zapada się w sobie, kurczy się.
Trzeba się z tym pogodzić, niestety.

Owo kosmiczne PSA to  jest cecha tego rodzaju nowotworu, który "przypadł w udziale" dziadkowi.
Teoretycznie wysokość PSA pokazuje "ile" nowotworu jest w organizmie, ale, jak już wspomnieliśmy, nie każdy rak prostaty jest taki sam. Ponoć  najgroźniejsze są takie odmiany, gdy PSA jest niskie, nawet poniżej jedności. Taki rak potrafi zabić człowieka w ciągu kilku miesięcy.
"Kosmiczne" wysokości PSA zdarzają się wcale nie tak rzadko, ot, na przykład ten pacjent został zdiagnozowany w 2008 roku Gl 10,  PSA 7 000, po drodze miał już 11 000, ostatnio (luty 2017) 3600.
http://www.yananow.net/display_story.php?id=907
Taki szczególny rodzaj raka prostaty.
Temu pacjentowi na jakiś czas pomogła chemia i abirateron.

Twój dziadek nie brał jeszcze abirateronu (zytiga), teoretycznie miałby do niego prawo po chemii.
Czy lekarz nie wspominał  dziadkowi o abirateronie?

Przyjrzymy się jeszcze badaniom klinicznym, dostępnym w Polsce, może  immunoterapia byłaby skuteczna?
Odpowiedz
#4
Armands, Dunolka,
bardzo dziękuję Wam za odzew.
Sama nie wiem już, co robić. Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy śmiertelni, a Dziadek jest w takim wieku, że tak naprawdę w każdej chwili może umrzeć z przyczyny zupełnie niezależnej od raka. Z drugiej zaś, szkoda poddawać się, dopóki Dziadek jest w dobrej formie i można "ugrać" jeszcze kilka miesięcy.
Pokładałam ogromne nadzieję w Enzalutamidzie, rozmawiałam z wieloma osobami, jednym pomagał dłużej, innym krócej, Dziadkowi nie pomógł wcale. Tak samo jak bicalutamid, który zaczął przyjmować we wrześniu 2016r, nic, zupełnie żadnej reakcji, dopiero odstawienie leku dało nam dodatkowe 2 miesiące bez wzrostu. Byc może odstawienie xtandi też na chwilkę pomoże, chociaż obawiam się, że przy takim rozsianiu choroby szanse są nikłe.
W marcu po lutowej infekcji dróg moczowych, która niestety spowodowała przewlekłą niewydolność nerek, urolog Dziadka zaproponował wyłonienie nefrostomii i podanie chemii. Dziadek na zabieg się nie zgodził, zaczęłam namawiać Dziadka na Enzalutamid. Powiedział, że za takie pieniądze nie będzie się leczyć. W maju zrobiliśmy PET, na wynik czekaliśmy 3 TYGODNIE!!! i myślę, że to był ostatni moment na podanie leku, który straciliśmy. Niestety Dziadek uparł się na chemię bez nefrostomii, miał nadzieję, że skoro kreatynina trochę spadła to może się uda, ale lekarz odrazu powiedział, że w takim stanie już pierwszy cykl mógłby Dziadka zabić. Po kolejnym miesiącu w końcu zdecydował się na enzalutamid. Z efektem jak wyżej. Z drugiej strony nigdy nie dowiemy się, czy lek chociaż nie przystopował wzrostu, nie wiadomo, jak choroba postępowałaby bez jakiegokolwiek leczenia.
Jeśli chodzi o chudnięcie-to raczej nie starość, od czasu problemów z nerkami Dziadek waży się codziennie, spadek wagi nastąpił w ostatnim tygodniu, może dwóch. Albo to postęp choroby albo skutek załamania i depresji, którą Dziadek na pewno ma.
W poniedziałek Dziadek ma wizytę u swojego urologa i podanie eligardu, zobaczymy, co powie na temat chemii, sama już nie wiem, czy warto zaryzykować, czy dać dziadkowi spokój.
Na chwilę obecną , kiedy tak naprawdę medycyna nie ma już nic do zaoferowania, biorę pod uwagę wszystko. Do badań klinicznych Dziadka na pewno nie zakwalifikują. Czytałam o eksperymentalnym leczeniu testosteronem, ale w naszym kraju możemy o tym tylko pomarzyć.
Zastanawiałam się na selolem, olejkiem z konopii, ciągle szukam następnych możliwości.
Szukamy jeszcze namiarów na kolejnych onkologów, może któryś jeszcze coś podpowie.
  





Odpowiedz
#5
Witaj Aniu,
jak pisze Dunol każdy z nas inny.
Wiek, uwarunkowanią genetyczne, jak sama komórka nowotworową.
moja historia
Ur.
09.1958r.
05.2011 PSA 50,4ng/ml HT. 11.2011 RP.  01.2012 RT. 06.2012 wideotorakoskopia-przerzuty do płuc.
07.2012-10.2015 HT/ zmiana hormonów/, 3 razy przerwana HT.  Hormonoodporność/odporność na kastrację/   
10.2015 Badania kliniczne PRESIDE, Enzalutamid
01.2016 PSA 0,36  
Odpowiedz
#6
Witaj Bogdanie,
ja to wszystko rozumiem, ale jest mi cholernie ciężko, że nie mogę zrobić nic, żeby Dziadkowi pomóc. Tym bardziej, że mimo zaawansowania choroby, jest w dobrej formie.
Namawiając go na enzalutamid, nie liczyłam na spektakularny spadek PSA. Miałam po prostu nadzieję, że spowolni chorobę. Ale się nie udało. Nie wiem dlaczego, wcześniej bicalutamid też nie pomógł.
Nie umiem i nie chcę pogodzić się z tym, że prawdopodobnie już nic nie da się zrobić
  





Odpowiedz
#7
Coś wcześniej wyslalmi się post.


Ja jestem chyba najstarszym stazem biorącym Enz, za miesiąc minie 2 lata. Cris o ktorym czytałaś przystapil 2 ttygodnie po mnie. Nastapila progresja choroby i zdecydywowal się pozostać nadal uczestnikiem bk przyjmująć CHT, organizm Krzysia źle zareagował i Cris odszedl od nas 15.09. Piszę o tym, że czytając nasze historie, może jakaś informacja ułatwi Ci w podjeciu decyzji o leczeniu dziadka. To są zawsze trudne decyzje.

Dziadkowi można pozazdrościć tak wspanialej wnuczki
moja historia
Ur.
09.1958r.
05.2011 PSA 50,4ng/ml HT. 11.2011 RP.  01.2012 RT. 06.2012 wideotorakoskopia-przerzuty do płuc.
07.2012-10.2015 HT/ zmiana hormonów/, 3 razy przerwana HT.  Hormonoodporność/odporność na kastrację/   
10.2015 Badania kliniczne PRESIDE, Enzalutamid
01.2016 PSA 0,36  
Odpowiedz
#8
Czytałam wszystkie wątki, szczególnie osób leczonych enzalutamidem, również wątek Crisa. Nie znałam Go osobiście, nigdy nawet nie rozmawialiśmy, ale po przeczytaniu informacji o Jego śmierci, przepłakałam pół dnia. Strasznie ciężko przyjmuje się takie wiadomości, nawet jeżeli nie dotyczą bliskiej osoby. Młody i wnioskując po Waszych wpisach wspaniały człowiek, życie jest takie strasznie niesprawiedliwe.

Jestem teraz w takim dołku, że w zasadzie zamiast żyć, to wegetuję. Czytam posty, szukam nowych metod, czegokolwiek, mam świadomość, że zostało nam mało czasu.
Mam ogromny żal do lekarzy przygotowujących Dziadka do RT w ubiegłym roku.
Urolog Dziadka był zdziwiony, że zakwalifikowali Dziadka, mówił, że gdyby się udało, to jest szansa na wyleczenie, ale obawia się, że przy takiej wartości PSA rak rozszedł się dalej. A oni zamiast zrobić PET zlecili RM i naświetlili prostatę z pęcherzykami. Może po dokładniejszym badaniu, zobaczyliby rozsiew i rozszerzyliby obszar o węzły i rzeczywiście udałoby się powstrzymać chorobę.
I mam również ogromne wyrzuty sumienia, które będą mnie pewnie dręczyć do konca życia, że po 1 wcześniej nie szukałam takich miejsc, jak to forum, że nie czytałam o raku, ślepo zaufałam lekarzom. I druga rzecz, której sobie nie wybaczę, to wyjawienie Dziadkowi prawdziwej ceny enzalutamidu. Teraz już wiem, że trzeba było kłamać i w tajemnicy wykupić lek, wtedy, kiedy PSA było o wiele niższe.
  





Odpowiedz
#9
Aniu,
na dołku są najlepsze nasze Włocławskiego spotkania.
Na które Ciebie serdecznie zapraszamy.
23.09 godz. 14.
Miło będzie Ciebie poznać
moja historia
Ur.
09.1958r.
05.2011 PSA 50,4ng/ml HT. 11.2011 RP.  01.2012 RT. 06.2012 wideotorakoskopia-przerzuty do płuc.
07.2012-10.2015 HT/ zmiana hormonów/, 3 razy przerwana HT.  Hormonoodporność/odporność na kastrację/   
10.2015 Badania kliniczne PRESIDE, Enzalutamid
01.2016 PSA 0,36  
Odpowiedz
#10
Chętnie bym Was poznała, ale obawiam się, że nie przyjadę. Odkąd choroba ruszyła w zastraszającym tempie, nie ruszam się poza Łódź, jedynie w weekendy zabieram Dziadka na działkę, gdzie Dziadek odżywa i chociaż trochę zapomina o chorobie.
Wiem, że to strasznie głupie, ale boję się, że Dziadek odejdzie, a mnie przy nim nie będzie.

Jeśli te spotkania są cykliczne, to na któreś na pewno przybędę.
Będę stałym uczestnikiem tego wspaniałego forum, mój Tata też choruje na raka prostaty, jest po prostatektomii w grudniu ubiegłego roku, na chwilę obecną PSA jest nieoznaczalne i mam nadzieję, że tak pozostanie.
  





Odpowiedz
#11
Anka, jeśli dziadek się dobrze czuje, to po prostu starajcie się żyć normalnie, jakby choroby nie było.
Mimo tego kosmicznego PSA i rozsiania raka, dziadek może żyć jeszcze długo, bo to taka szczególna choroba.

Faktycznie, chemia mogłaby pacjentowi zaszkodzić, my zresztą po ostatnich przeżyciach mamy na chemię uczulenie,
i na razie nie będziemy jej nikomu radzić.
Onkolodzy stosują też inne, stare, proste sposoby na tak zaawansowaną chorobę  - na przykład estrogeny, ketokonazol, finasteryd. Nie wyleczą raka, ale na jakiś czas obniżą PSA, co poprawi pacjentowi nastrój.
Odpowiedz
#12
Zrobiliśmy pozostałe kontrolne badania.
Morfologia lepsza niż poprzednia. Elektrolity, próby watrobowe ok. OB minimalnie powyżej normy, CRP niziutkie, ALP- kolejny spadek.
Jak to możliwe, ze przy tak kosmicznym PSA, Dziadek ma tak dobre wyniki?
I jak to możliwe, że ALP znowu spadło i jest w zakresie normy?
  





Odpowiedz
#13
Aniu, jeśli dziadek ma niezłe wyniki, funkcjonuje w miarę normalnie i nie ma jakichś specjalnych dolegliwości to może nie szukajcie na siłę terapii, która może pogorszyć jego jakość życia zamiast je znacząco przedłużyć.
Może taka "uroda" Twojego dziadka, że PSA bardzo wysokie a objawów klinicznych brak. I oby jego samopoczucie  było dobre jak najdłużej.
Ty również powinnaś zadbać o swój stan psychiczny, postaraj się cieszyć każdym wspólnym dniem zamiast się obwiniać, bo Ciebie to niszczy, a dziadkowi nie pomaga. Jeśli jest Ci ciężko, pisz tutaj w miarę możliwości postaramy się Ciebie pocieszyć i wesprzeć.

pozdrawiam
Nanna
Odpowiedz
#14
Aniu Twój dziadek jest z dobrego materiału przedwojennego materiału i to prawdziwy twardziel. Dbajcie aby był w formie i miał jak najmniej stresu.
Wykorzystuj pozostały wam czas (oby jak najdłuższy) na dobre relacje z seniorem. To teraz najważniejsze!

A tak w wolnej chwili przeczytaj watek naszego kolegi Włodka, męża dago
http://rakprostatypomoc.pl/showthread.php?tid=85

Pozdrawiam Ciebie i pozdrów Dziadka.

Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#15
Aniu, dziadek nie ma teraz stanu zapalnego, więc OB i Crp są dobre. Tak samo elektrolity i próby wątrobowe.
Rak prostaty nie wydziela żadnych toksyn,  które "trują', rak po prostu jest.
Jak pewnie nie raz czytałaś, że większość starszych mężczyzn ma raka prostaty, i nawet o tym nie wie.
(Do czasu).
A czemu jest tak groźny?
Bo w końcu fizycznie, swoją masą zaszkodzi, zniszczy organizm.
Tak obrazowo  - naciek, nacisk na pęcherz, na nerki, to zaburzenie wydalania, z oczywistymi skutkami.
Masywne przerzuty do kości w końcu spowodują inwazję nowotworu do szpiku kostnego, i wtedy dopiero będzie bardzo źle.

Ale pytasz, dlaczego wpływ nowotworu na działanie organizmu jest w sumie umiarkowany, skoro jest go tak dużo (kosmiczne PSA).
Powtórzymy,  nie zawsze to działa wedle prostej reguły, że im więcej nowotworu, tym wyższe PSA.
Zwykle tak jest, ale nie zawsze.
Po prostu niektóre nowotwory wydzielają dużo PSA, taki typ.
Dlatego pacjenta  leczy się na podstawie objawów klinicznych i wyników badań obrazowych, a nie tylko PSA.
"Leczymy pacjenta, nie PSA"  - znasz to?

Teoretycznie poziom fosfatazy alkalicznej ALP powinien odzwierciedlać zakres przerzutów do kości.
Ale nawet teoretycznie nie jest to zależność oczywista.
Gdyby tak było, do stwierdzenia lub wykluczenia przerzutów do kości, wystarczyłoby badanie krwi, a nie żadne drogie i inwazyjne scyntygrafie i inne pety.
Bywa tak, że ktoś ma podwyższoną fosfatazę, a przerzutów nie ma, i na odwrót.
Po prostu jeszcze nie wszystko wiemy o nowotworach.

Spytajcie w poniedziałek lekarza o ten finasteryd i estrogeny. To leki praktycznie bez skutków ubocznych.
Odpowiedz
#16
Dziękuję Wam bardzo.
Jesteście naprawdę dużym wsparciem.
Dziękuję
  





Odpowiedz
#17
Witaj Aniu.
Zauważyłem, Twoją aktywność dzisiaj w wątku "Jurczasa" ( dzięki za Twój wpis, chociaż nie wierzę, że coś do niego dotrze smutny ) .
Co prawda śledzę Twój wątek na FG, ale przeszedłem tutaj.
Mam pytanie jak się mają sprawy u Dziadka? Czy coś drgnęło na lepsze? Jak z "Enz." czy nastąpiła pozytywna reakcja i czy dalej podajecie lek? Jakie kroki w leczeniu Dziadka proponują lekarze dalej?
Pozdrawiam
   Kris.
Odpowiedz
#18
(10.10.2017, 10:02:07)Kris napisał(a): Witaj Aniu.
Zauważyłem, Twoją aktywność dzisiaj w wątku "Jurczasa" ( dzięki za Twój wpis, chociaż nie wierzę, że coś do niego dotrze smutny ) .
Co prawda śledzę Twój wątek na FG, ale przeszedłem tutaj.
Mam pytanie jak się mają sprawy u Dziadka? Czy coś drgnęło na lepsze? Jak z "Enz." czy nastąpiła pozytywna reakcja i czy dalej podajecie lek? Jakie kroki w leczeniu Dziadka proponują lekarze dalej?
Pozdrawiam
   Kris.
Witaj,
na początku października byłam z mamą na konsultacji u poleconej chemioterapeutki. Babka super, rzadko zdarza się tak serdeczne i ciepłe nastawienie do pacjenta onkologicznego. Na chwilę obecną Dziadek teoretycznie mógłby być zakwalifikowany do chemii (kreatynina spadła na 1,67), ale dr twierdzi, że mimo wszystko jest duże ryzyko. Najstarszy jej pacjent miał 82 lata, chemię podobno zniósł całkiem dobrze.
Jeśli jednak Dziadek by się upierał ( a póki co się nie upiera), to mamy się zgłosić, bo musiałaby Dziadka zobaczyć.
Z enzalutamidu Dziadek zrezygnował, ostatnią dawkę wziął bodajże  21 września. Mam wrażenie, że stracił ostatnią nadzieję na przyhamowanie choroby. Chociaż w mojej opinii lek pomógł, nie umiem wytłumaczyć wzrostu PSA, ale:
- nadal Dziadek ma dobre wyniki krwi (ostatnie z 18.09, niedługo zrobimy bad. kontrolne)
- ALP dwukrotnie spadła
- w usg j. brzusznej obraz w zasadzie cały czas stabilny, za 2 tyg zapisałam Dziadka na kolejne badanie
- Dziadek jak na swoje lata i rozsianie choroby naprawdę dobrze funkcjonuje, jest samodzielny, chodzi na spacery, wchodzi na 3 piętro najczęściej bez odpoczynku ma wprawdzie dni nasilonego bólu kręgosłupa i kolan, ale twierdzi, że jak "rozchodzi" to przestaje boleć, co wskazywałoby raczej na zwyrodnieniowy charakter zmian
Sama już nie wiem, co robić. Chemioterapeutka twierdzi, że już pierwszy wlew chemii mógłby Dziadka zabić, urolog z kolei namawia na chemię. Nie chcę Dziadka męczyć uporczywym leczeniem, ale z kolei nie chcę też przegapić szansy na przedłużenie życia.
Jedyne, co mnie niepokoi, to utrata masy ciala, ale mam wrażenie, że związana jest w dużej mierze ze stanem psychicznym Dziadka.
Póki co mam taki plan: zrobimy bad. krwi w tym PSA i usg j.brzusznej. Jeśli nie będzie znaczącego pogorszenia to będę namawiać Dziadka na kontynuację leczenie enzalutamidem
Pozdrawiam,
Anka
  





Odpowiedz
#19
Cytat:Najstarszy jej pacjent miał 82 lata, chemię podobno zniósł całkiem dobrze.

To "całkiem dobrze", to pojęcie względne, bo jak czytam to lekarka jednak ma spore  opory co do ChT.
Co prawda jeden, dwa wlewy mogłyby spowodować kwalifikacje do kuracji refundowana Zytigą/Abirateronem, ale znając "obwarowania" w zażywaniu leku i jego skutki uboczne, nie ma to porównania z Enzalutamidem. Niestety u Dziadka zapoczątkowana kuracja Enz. nie dała oczekiwanych rezultatów, to powrót do niej jest sporym znakiem "?", a koszty sa olbrzymie.
Jednak to pacjent z lekarzem powinni wespół podejmować decyzje o dalszym wyborze sposobu leczenia.
Życzę powodzenia.
Pozdrawiam
   Kris.
Odpowiedz
#20
(11.10.2017, 09:42:50)Kris napisał(a):
Cytat:Najstarszy jej pacjent miał 82 lata, chemię podobno zniósł całkiem dobrze.

To "całkiem dobrze", to pojęcie względne, bo jak czytam to lekarka jednak ma spore  opory co do ChT.
Co prawda jeden, dwa wlewy mogłyby spowodować kwalifikacje do kuracji refundowana Zytigą/Abirateronem, ale znając "obwarowania" w zażywaniu leku i jego skutki uboczne, nie ma to porównania z Enzalutamidem. Niestety u Dziadka zapoczątkowana kuracja Enz. nie dała oczekiwanych rezultatów, to powrót do niej jest sporym znakiem "?", a koszty sa olbrzymie.
Jednak to pacjent z lekarzem powinni wespół podejmować decyzje o dalszym wyborze sposobu leczenia.
Życzę powodzenia.
Pozdrawiam
   Kris
Lekarze boją się zastosować chemię przede wszystkim ze względu na zastój w nerkach. Chociaż pewnie wiek też ma znaczenie.
Jesli chodzi o ponowne włączenie enzalutamidu, to do stracenia mamy niewiele, a może uda się ugrać trochę czasu.
Co do współpracy lekarza z pacjentem, to mam wrażenie, że większość już spisała Dziadka na straty. Miałam ogromne problemy z uzyskaniem rp na enzalutamid, pomimo, iż jest 100% odpłatny. Część lekarzy w ogóle nie znała tego leku, część słyszała o nim, ale nie leczyła, w końcu trafiliśmy na lekarkę, która ma kilku pacjentów leczonych enzalutamidem, miała rp wypisać, ale tyle to trwało, że w końcu moja mam przepisała lek. I musimy sobie radzić sami.
Mam straszny stres dzisiaj, bo od wczoraj Dziadek bardzo często oddaje mocz i ma ból i pieczenie w cewce, z uczuciem przeszkody, na szczęście bez gorączki, Miał już takie delikatne pieczenie kilka dni temu, zrobiliśmy badanie moczu, było ok. Mam nadzieję, że to złogi piasku. Boję się powtórki z lutego. W ogóle teraz to już boję się wszystkiego.
  





Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości