08.08.2017, 11:47:55
(08.08.2017, 04:46:41)Jurczas napisał(a): Dziękuję Cris za dodanie mi otuchy, ale ja naprawdę jestem sam w tym co robię i stąd to moje rozgoryczenie nikt mi nie doradza wszystko biorę z inter. próbuje wszystkich metod chce jak najdłużej tak pociągnąć odwlec to co mi lekarze proponują bo boje sie prędzej czy później i tak podam się i znajdę się na stole ale na razie walczę sam ze sobą i z moją chorobą.Ok. Chyba się w końcu zrozumieliśmy.
Wiemy, że przechodzisz trudne chwile. Ile to już osób miało dokładnie tak samo, tak samo a nawet i gorzej.
Małe pocieszenie? To Ci powiem, że wszyscy. Tak, 100 % osób, które dowiedziały się o raku reagowały podobnie.
Załamka, stres, rozmyślanie o możliwych skutkach o cierpieniu i o bólu.
Później wizje chudego człowieka, bladego na łożu śmierci w hospicjum.
I nasi "guru" (Kris, Dunolka) i ja, i Edward, i Armands i ..... i wszyscy.
Minęło parę/paręnaście lat i podchodzimy do choroby z innym nastawieniem, choć wizja najgorszego zawsze jest przed oczyma.
Dostajemy po mordzie wszyscy. Jedni, bo PSA wzrosło ( a nie powinno), inni bo stwierdzono przerzuty.
Jeszcze inni cierpią, bo "powiedzmy" coś tam boli i nadinterpretacja przypisuje wszystko RGK.
Tak jest z tą naszą chorobą. Stąd mówi się, że niszczy ona psychikę przede wszystkim.
Ale PAMIĘTAJ: Rak to nie wyrok. Nie zgadzam się z tym i nie zgodzę będąc w najgorszym możliwym stadium zaawansowania.
Musisz być odporny na stres.!!!!
Staraj się ("gadał do obrazu") nie myśleć o RGK (rak gruczołu krokowego). Piękna letnia pogoda, ciesz się życiem.
Planuj swoje zainteresowania, rozmawiaj o "d... Maryni", ale nie zapominaj.
Jeśli chcesz to odpoczywaj, oswajaj się z myślami i poczekaj z radykalnym leczeniem. Przekonałeś mnie trochę.
Nie powinienem tak pisać, ale cóż.
Widzę, że dla Ciebie ważniejsze jest nastawienie i podjęcie decyzji z pełnym przekonaniem.
Nie w chaosie, nie pod presją, że wszyscy tak mówią, nie w pośpiechu.
Może podbudujesz psyche i w pełni świadomy przystąpisz z energią do leczenia.
Będziesz wiedział wszystko o operacji (prostatektomia - RP) i znajdziesz właściwego chirurga bądź operatora, który zrobi dobrze swoją pracę i nie odczujesz prawie skutków ubocznych.
Będziesz też wiedział wszystko o naświetlaniach (radioterapii - RT), która zrobiona właściwie ma taką samą skuteczność (przynajmniej statystycznie).
Mam nadzieję, że nic złego w międzyczasie się nie stanie.
Jedno musisz wiedzieć. Komórki nowotworowe rozmnażają się nadal. Mogą spowodować zwiększenie masy głównej guza w prostacie. Wówczas może on przekroczyć torebkę stercza, a wówczas RP będzie utrudniona, bądź niemożliwa.
Piszesz, że nikomu nie powiedziałeś o RGK, pozostałeś sam z problemem.
Pytaj zatem o wszystko co chcesz wiedzieć. Na pewno odpowiemy na Twoje wątpliwości.
Nie szukaj najgorszych scenariuszy w internecie. To na razie Tobie nie grozi.
Masz 69 lat. Prawdopodobnie, jeśli poddasz się leczeniu na raka nie umrzesz.
Piszę to z pełnym przekonaniem. Ale napisałem jeśli ....
W między czasie podnieś jak umiesz wszystkie parametry krwi, własną kondycję fizyczną. Popracuj suplementami, dietą nad podniesieniem układu odpornościowego.
I będzie OK.
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT;
RT II-IV.2013;
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)
kontynuacja leczenia - dyskusja
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT;
RT II-IV.2013;
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)
kontynuacja leczenia - dyskusja