Pomocy!!
#81
(06.08.2017, 10:56:43)ewelinka napisał(a): Wiecie co? jestem tutaj na forum dla mojego taty. Niestety coś czuję że też nie zostanę dobrze przyjęta jak Jurczas, ponieważ podzielam jego poglądy (!!)

Ewelinko, dlaczego sądzisz, że Jurczas "nie został dobrze przyjęty"?
Został przyjęty, jak każdy, z całą ogromną życzliwością, jaka potrzebna jest człowiekowi choremu.
"Niedobrze" przyjęte zostały niektóre jego poglądy, a to dlatego, że uważamy je za niesłuszne.
Nasze prawo.

Cytat: Nie rozumiem, dlaczego nie chcecie zaakceptować decyzji Jurczasa ?  

Przecież napisaliśmy mu, że to jego życie, jego zdrowie, jego decyzja.
Czy to nie jest akceptacja prawa wyboru?


My nie chcemy pochwalić decyzji Jurczasa, bo  - zgodnie z obecnym stanem nauk medycznych  - jest to decyzja niesłuszna. I my mamy prawo to powiedzieć. To jest forum.

Cytat:Nikt nie ma prawa zmuszać do jakichkolwiek działań na własnym ciele. 

Masz rację, nikt nie ma prawa, i nikt nikogo nie zmusza.

Cytat:Jeżeli doszedł do wniosków że w jego sytuacji wzmacnianie układu odpornościowego jest najlepszą z możliwych decyzji to dlaczego za wszelką cenę chcecie aby zmienił zdanie?    

Radzimy mu, by zmienił zdanie, gdyż uważamy, że jego wnioski mogą go wiele kosztować.
Tylko radzimy. Z rad można skorzystać, albo nie.

Druga sprawa:
Jurczas nie opowiada o swych koncepcjach leczenia  u cioci na imieninach, tylko na forum,  poświęconym rakowi prostaty. Brak naszej zdecydowanej reakcji na poglądy sprzeczne z zasadami  nauki, mogłoby wprowadzić innych czytelników w błąd. Istnieje coś takiego, jak odpowiedzialność za słowo.

Cytat: A może nie boi się operacji tylko wie, że każde naruszenie guza powoduje rozsiew komórek nowotworowych i że właśnie to może być moment powstania przerzutów.

To nieprawda, tylko  przesąd, dawno obalony.

Cytat: Sam Dr. Richard J. Albin, czyli ten co wymyślił PSA, przyznał w 2010 roku, że PSA nie jest wiarygodnym markerem nowotworowym !  

To prawda, PSA nie jest do końca czułym ani specyficznym markerem nowotworowym, i wszyscy o tym wiedzą.
I co z tego?
Odpowiedz
#82
Ewelinko,
wywołałaś mnie do tablicy z Jurczasem i jego męskością w tle, więc jestem.

Po pierwsze,
Jurczas nie został źle na naszym forum przyjęty i nikt, w domyśle ja, z niego nie drwił. Dotknęła go poważna choroba, ma RGK 3+3, ale też szanse na całkowite wyleczenie. Wypisz i wymaluj Jurczas, to mój przypadek sprzed sześciu bez mała lat. Ja poddałem się operacji, nic się nie rozsiało i wszystko wskazuje na to, że o raku prostaty mogę zapomnieć.
Dopadł mnie drugi rak, tym razem wątroby i gdyby nie pomoc lekarzy, to na tym świecie już by mnie nie było. Przeszczepili wątrobę 11 miesięcy temu i też nic się nie rozsiało. Rozsiew na pewno nastąpi, jeśli dowolnego raka nie chce się lub nie może z przyczyn medycznych operować.

Po drugie,
masz rację - każdy ze swoim życiem i zdrowiem może zrobić to, co tylko chce. Przykro jednak patrzeć, jeśli wybrana droga prowadzi donikąd. Jurczas poprosił o pomoc i ją otrzymał. Problem w tym, że chociaż nasze wpisy były niemal identyczne w treści, to żaden z nich nie był po myśli Jurczasa. Nikt z nas będąc na miejscu Jurczasa, nie wybrałby takiej drogi jak On. Wszyscy jesteśmy przekonani, że On z tej drogi powinien zejść i postami różnymi w tonie wypowiedzi próbowaliśmy naszego Kolegę do tego przekonać. Życie Jurczasa warte jest każdej formy naszej wypowiedzi.

Po trzecie,
piszesz Ewelinko, że odejście od przyjętych schematów wymaga odwagi. Na pewno, ale zależy jakie były motywy tego odejścia. Dam Ci przykład z mojego własnego podwórka. Kiedy rósł guz na mojej wątrobie i rósł marker nowotworowy z nim związany, a lekarze bagatelizowali sprawę lub kazali czekać na nowoczesną terapię paliatywną, to grupa moich znajomych, żeby nie było - ludzi wykształconych, poleciła mi jakąś łódzką lekarkę i jej cudowną dietę, która podobno nie jednego raka wyleczyła. Znalazłem panią w Internecie i jej publikacje na ten temat. Kiedy w motto do jednego z artykułów przytoczyła ona wypowiedź  koleżanki z kilkudziesięcioletnim lekarskim stażem, która przepraszała wszystkich swoich pacjentów, że lecząc , tak naprawdę truła ich wiedzą zdobytą na akademii medycznej, to od razu ta pani od cudownej diety, rehabilitantka zresztą, przestała mnie interesować. Nie można, w imię zresztą nie wiem czego, negować setek, ba, tysięcy lat rozwoju medycyny i spanikowanym ludziom chorym na raka wciskać, przepraszam, ale ciemnotę! Nie można, bo oni gotowi są w te brednie uwierzyć i zrezygnować z opieki lekarskiej. Obawiam się, że Jurczas, to ten właśnie przypadek i dlatego moje posty były tak zdecydowane w treści.

Po czwarte,
piszesz o moim negowaniu męskości Jurczasa!
Ewelinko - ja niczego nie negowałem, a jeśli już w tych obszarach się poruszamy, to starałem się pobudzić ambicję i męstwo Kolegi w chorobie. Męskość? - już zapomniałem, co to słowo oznacza.

Ewelinko,
Jurczas nad JP nie przyjedzie i bardzo tego żałuję, jednak skoro myślisz podobnie jak On, to przyjedź niejako w zastępstwie.
Pożeglujemy, upieczemy kiełbaski itd.....

Serdecznie pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#83
I zobaczcie moi drodzy, co się dzieje.....
Niby wątek Jurczasa, a po ostatnich postach zupełnie się tego nie odczuwa..... 
Przepraszam Wszystkich, że śmiałem mieć takie spostrzeżenia... Big Grin
Ur.1960
PSA wyjściowe 09.2010 - 11,097 ng/ml
Prostatektomia Radykalna /klasyczna/, Obustronna Limfadenektomia Miednicza  
Wynik po RP   - GL. (2 + 4) pT2cN1
Korekta 2013  - GL. (4 + 3) pT3aN1, resekcja R1
PSA - 06.2011 /8 tyg. po RP/ - 0,02
Od 08.2013 - Bicalutamide 50 mg 
Od 04.2020 - Bicalutamide 100 mg
Od 04.2021 - Bicalutamide 150 mg
09.2021 - VMAT+CBCT
Od 12.2021 - Bicalutamide 100mg
PSA - 06.2022 - < 0,006
Od 03.2022 - Bicalutamide 50mg
Od 08.2022 - Bicalutamide - stop!
PSA - 04.2024 - 0,111
Odpowiedz
#84
(06.08.2017, 16:20:56)latarnik21 napisał(a): I zobaczcie moi drodzy, co się dzieje.....
Niby wątek Jurczasa, a po ostatnich postach zupełnie się tego nie odczuwa..... 
Przepraszam Wszystkich, że śmiałem mieć takie spostrzeżenia... Big Grin

Ewelinko dziekuje ze wstawiłaś sie za mną i rozumiesz o co mi  chodzi i do czego dążę i co chce osiągnąć bo kazdy ma prawo do swojego zdania to moja decyzja i nie namawiam nikogo na tym forum ze ma tak samo postępować  jak ja, a nie którzy koledzy a szczególnie jedna koleżanka wręcz nakazuje mi co mam robić inaczej jest po mnie i to wydaje mi sie jest nie na miejscu, tym bardziej ze jak juz pisałem jej wiedza jest tylko teoretyczna bo raka trzeba mieć i przeżyć to wszystko zeby moc radzić bo nie wie co siedzi w ludzkim umyśle jak człowiek sie broni i szuka alternatywnych metod leczenia bo na operacje czy inny zabieg mozna w kazdej chwili sie zdecydować a jak jest potem to wy Koledzy wiecie najlepiej i tego sie boję, bo chce jak najdłużej biegać pływać bawić sie korzystać i cieszyć sie życiem jak najdłużej . Wchodząc na to forum myślałem ze spotkam kogoś kto tak samo mysli jak ja i tez próbował jakos powstrzymać spowolnić to paskudztwo ale nie otrzymałem tego wsparcia wiec próbuje sam i wierze ze mi sie uda a nawet jestem pewny ........

Pozdrawiam zdrówka zyczę sobie i Wam kochani.
Jurczas..
r. 1948
27.04.2017 PSA 68,21 ng/ml
06.05.2017 biopsja: rak prostaty - płat prawy rak gruczołowy prostaty 6 pkt wg, Gleason (3+3) Nowotwór zajmuje 10% płat lewy (3+3), nowotwór zajmuje 80%  ocenianego bioptatu, mało agresywny.
TK: Gruczoł krokowy niejednorodny powiększony (AP-46mm, szer-60mm, wys-62mm) o gładkiej powierzchni. Struktury kostne miednicy bez patologicznych ognisk osteolitycznych. Powiększonych węzłów chłonnych nie uwidoczniono.
Scyntygrafia: obecności zmian o charakterze rozrostowym lub meta nie stwierdza się.
PSA spada



Odpowiedz
#85
No wybaczcie moi Drodzy, ale ja chyba zwariuję czytając co poniektóre wpisy  w tym wątku Zły .
Faktycznie proszę Jurczas obudź się, bo to faktycznie nie jest ..." spotkanie u cioci na imieninach" tylko Forum poświęcone problemom związanym z RGK.

Jurczas napisał(a):Ewelinko dziekuje ze wstawiłaś sie za mną i rozumiesz o co mi  chodzi i do czego dążę i co chce osiągnąć bo kazdy ma prawo do swojego zdania to moja decyzja i nie namawiam nikogo na tym forum ze ma tak samo postępować  jak ja

To o co Tobie chodzi drogi kolego? Jeżeli tak uważasz, że każdy ma swoje zdanie, to dlaczego ciągle oponujesz czytając nasze zdania? Zastanów się nad swoim stwierdzeniem o namawianiu, czy uważasz, że ktoś z nas na poważnie przystałby na Twoje propozycje?
 I najważniejsze  w cytacie z którego korzystam, to kto jak nie Ty wchodząc na Forum i zakładając swój wątek zatytułował go " Pomocy!!" i to z podwójnym wykrzyknikiem. Czy Ty faktycznie tej pomocy potrzebujesz, czy się tylko chcesz trochę z nami podroczyć???
Cytat:a nie którzy koledzy a szczególnie jedna koleżanka wręcz nakazuje mi co mam robić inaczej jest po mnie i to wydaje mi sie jest nie na miejscu, tym bardziej ze jak juz pisałem jej wiedza jest tylko teoretyczna bo raka trzeba mieć i przeżyć to wszystko zeby moc radzić bo nie wie co siedzi w ludzkim umyśle jak człowiek sie broni i szuka alternatywnych metod leczenia bo na operacje czy inny zabieg mozna w kazdej chwili sie zdecydować
 
Kolego drogi pojechałeś kolejny raz po bandzie. Czy w ogóle czytałeś treść mego postu #70 ?
Prosiłem w nim Ciebie bardzo żebyś ważył pewne zwroty i słowa i nie obrażał użytkowników Forum, bo takiego przyzwolenia nikt Ci nie dał i nie da.

Co zaś się tyczy szukania alternatywnych metod leczenia raka, to widzę, że nawet przez chwilę wchodząc i rejestrując się na tym Forum nie zaglądnąłeś nawet do Regulaminu Forum, a szkoda.
Przypomnę Tobie jak brzmi & 15:

& 15. Szanując wolność każdego do wyboru własnej drogi leczenia, przyjmujemy jednak zasadę, że na  Forum dyskutujemy  o akademickich i uznanych naukowo metodach leczenia Raka Gruczołu Krokowego i o wszelkich innych pozanaukowych znanych i  nieznanych metodach terapii nie dyskutujemy.
Jak nie potrafisz odnaleźć Regulaminu Forum, to podpowiadam; znajduje się on w dziale Sprawy Forum.

Nie wiem czego oczekujesz na naszym Forum? Pomocy, czy tylko pogłaskania i potwierdzenia Twoich pomysłów na walkę z rakiem prostaty. Jeżeli prosisz nas o pomoc, to wiec, że nikt nigdy Ci jej nie odmówi na miarę naszej wiedzy i własnych przeżyć związanych z walką z RGK. Ale wybacz, nie masz prawa obrażać ani oceniać, czy ktoś ma tylko wiedzę teoretyczną czy także praktyczną. Co do wiedzy Dunolki na temat raka prostaty, to Ci powiem, że nawet do pięt jej  nie dorastasz, a gdybyś mądrze chciał z jej rad skorzystać, powtarzam mądrze, to byś wiedział jak, kiedy i gdzie należałoby skierować swoje kroki żeby skutecznie zawalczyć o pozbycie się tego "cholernego drania". Ja także Ci powtarzam, że Twoje pomysły na zastosowanie tabl.z Vit C nie dadzą oczekiwanego rezultatu.
Cytat:a jak jest potem to wy Koledzy wiecie najlepiej i tego sie boję, bo chce jak najdłużej biegać pływać bawić sie korzystać i cieszyć się życiem jak najdłużej .
Odpowiadam Tobie, że tak wiemy i to bardzo dobrze wiemy do czego rak prostaty jest zdolny, tylko nie bardzo chcesz z tej naszej wiedzy skorzystać. Właśnie dlatego opisujemy różne metody walki, żebyś mógł je se swoim lekarzem prowadzącym przedyskutować i ewentualnie zastosować. Nie chcesz nic robić w kierunku wyboru odpowiedniej terapii, no to nie rób. Nikt Ciebie do niczego nie zmusza tylko podpowiada, czy nie potrafisz tego rozgraniczyć?
Tylko zapamiętaj, że przy rozwoju niekontrolowanym RGK , powrotu do sytuacji kiedy jest wiele możliwości do wykorzystania, już nie będzie.
Cytat:Wchodząc na to forum myślałem ze spotkam kogoś kto tak samo mysli jak ja i tez próbował jakos powstrzymać spowolnić to paskudztwo ale nie otrzymałem tego wsparcia wiec próbuje sam i wierze ze mi sie uda a nawet jestem pewny ........

No właśnie. No to zrozum wreszcie, że to Forum powstało po to, żeby pacjenci z RGK nie tracili cennego czasu na zastanawianie się i korzystanie z czegoś co im nie pomoże.
Kolego drogi, każdy z nas próbował już różnych sposobów na zwalczenie tego "cholernego skorupiaka" i uwierz, że teraz wiemy dobrze ile czasu się traci na różnego rodzaju eksperymenty i próby stosowania różnych praktyk zasłyszanych tu i tam, czy też wyczytanych w internecie. A kombinatorów i uzdrowicieli jest ogrom i ciągną kasę z naiwnych i zagubionych chorych jak tylko się da.

Jurczas, ponawiam propozycję spotkania w Michelinie, zobaczysz jak szybko zmienisz zdanie i uwierzysz w naszą dobrą wolę pomocy innym potrzebującym. Bo taka jest nasza rola i założenia tego Forum.

Życzę zdrówka i pozdrawiam.
  Kris.

P.S. Jurczas przeczytaj moją Historie i mój cały wątek, to zobaczysz jak wygląda walka z RGK
Odpowiedz
#86
Jurczas przyjął zaproszenie i chciał przyjechać nad JP, ale rodzinne plany mu na to nie pozwoliły. W odpowiedzi na jego PW też namawiałem go do przyjazdu do Michelina.
Edward
Odpowiedz
#87
Gdyby ktoś nie wiedział,  na czym polega dyskusja metodą zdartej płyty  - to już wie.

Zanim całkiem spasuję, chciałabym się jeszcze odnieść do tego, co napisała Ewelinka, czyli do samego sensu leczenia raka prostaty.
Do tego, co na ten temat już napisaliśmy, chciałabym dodać kilka konkretów.

1. Owszem, niektóre autorytety kwestionują sens skriningu, czyli masowych badań PSA.
Ale inne, niemniej liczne, doceniają    jego wartość. Nie ma idealnych badań diagnostycznych,
trzeba szukać nowych metod, wykorzystując i stare.

2. Owszem, niektóre autorytety biją na alarm, że wielu pacjentów operuje się niepotrzebnie.
Tylko na razie nie wiemy, którzy to pacjenci.
To jest typowa rosyjska ruletka, a normalny człowiek  raczej woli  nie ryzykować nawet 20% prawdopodobieństwa
kulki w łeb.
Najtrudniej doradzić coś pacjentowi z tzw. szarej strefy, czyli z PSA nieprzekraczającym 10, bezobjawowemu.
Nie raz na forum wyjaśnialiśmy spanikowanym pacjentom, że lekarz, zalecając nic-nie-robienie, ma swoją rację,
  że tzw. baczna obserwacja jest jednym z uzasadnionych medycznie wyjść.
Czasem można poczekać na prostatektomię kilka lat.

Niemniej żaden lekarz nie doradzi bacznej obserwacji pacjentowi ze stwierdzonym w biopsji nowotworem,
z objawami choroby, przy PSA powyżej 60.
Tu termin ewentualnej operacji jest na wczoraj.

3. Owszem, zdrowy tryb życia i "wzmacnianie odporności" jest ważne, ale w chorobie nowotworowej chodzi o zupełnie inną odporność, inny jej rodzaj.
Tu nie chodzi o to, że jest się odpornym na katary, przeziębienia, ale o zdolność organizmu  do zwalczania własnych komórek, które opierają się "prawu zaprogramowanej śmierci". Śmierci komórki, bo żeby człowiek żył, komórki muszą w swoim czasie umierać.
Medycyna dopiero poznaje mechanizmy, rządzące tym rodzajem odporności. Na razie wiadomo, że w rożnych nowotworach te mechanizmy są różne, bo nie ma jednej choroby nowotworowej.

4. Owszem, wieść gminna, czyli internet, głosi rewelacyjne wyniki niekonwencjonalnych terapii.
Najuczciwszy sędzia, czyli czas, pokazuje, że to szarlataneria i nieuczciwe żerowanie na ludzkim lęku przed chorobą.


I tu, na naszym forum, są koledzy, którzy tych terapii próbowali.
I co? Psu na budę.

W przypadku raka prostaty szarlataneria może się długo "sprawdzać", bo rak prostaty rośnie powoli, więc skutków niewłaściwego leczenia długo nie widać.

5. Owszem, decyzja o  wyborze innej drogi leczenia wymaga odwagi. Decyzja o skoku z balkonu też wymaga odwagi. Przed odwagą powinien iść rozsądek, czyli świadomość, jakie będą konsekwencje naszych decyzji.

6. Owszem, decyzja o  nieleczeniu się,  albo o zaprzestaniu leczenia, powinna należeć do pacjenta, nikt nie powinien do niczego go zmuszać. Ma prawo żyć krócej, ale bez operacji, bez radioterapii, bez chemii.
To chyba oczywiste. Ten rodzaj odwagi jestem gotowa uszanować. Mnie nie byłoby na to stać.
Odpowiedz
#88
Dobra, nosi mnie, aby dołożyć jeszcze swoje zdanie.

Jurczas, trafiłeś na forum POMOCY. 
To forum wg mnie jest specyficzne. 
Przede wszystkim nie ingerujemy w posty, posty nie są usuwane, masz pełny dostęp do wszystkich narzędzi jakim dysponuje skrypt. Możesz wykorzystywać ten "nasz dom" w sposób dowolny, aczkolwiek zgodny z regulaminem. 
Na innych forach jest może lepiej a może i gorzej. Opinię zostawiam Wam - użytkownikom.

My chcemy merytorycznej dyskusji, jednocześnie dając możliwość wypowiedzenia się o swoich problemach, wątpliwościach. 
Tym różnimy się od innych. Mam nadzieję, że to dostrzegasz.
Jak umiemy staramy Ci się POMÓC, pomóc w podjęciu życiowych decyzji w leczeniu, bądź jego braku. 
Wszyscy, bez względu na płeć chcemy Twojego dobra. 
Bo przecież nie jesteśmy winni, że Ciebie też dopadł RGK. 
My mamy swoje przemyślenia, doświadczenia, ... ale nigdy nie zastąpimy wiedzy jaką dysponuje lekarz.
Choćby z podstawowej sprawy, że my nie kończyliśmy studiów medycznych.
Swoją wiedzę opieramy o doświadczenia, przeczytaną literaturę, czy wielogodzinne dyskusje z lekarzami, specjalistami.

Co zatem ...
Tobie lekarze proponują leczenie radykalne. Radykalne polega na całkowitym pozbyciu się nowotworu.
Zwróć uwagę "proponują" nie decydują, nie mówią, że na pewno się wyleczysz. 
Mówią, że masz wielkie szanse na pełne wyleczenie.
Wśród nas jest mnóstwo osób, którzy zdecydowali się na tą drogę i mają przynajmniej teoretyczny spokój z RGK.
Jest też parę osób, u których niestety leczenie zawiodło. Oni walczą, poszukując różnych metod "przedłużenia" życia. 
Tak to prawda, "przedłużenia", bo wiedzą, że z problemem muszą i będą sobie radzić przez całe życie. 
Do takich i ja się zaliczam.  smutny
Co by było, gdybym 5 lat temu nie poddał się leczeniu? Nie wiem. 
Może mój organizm (45 lat - czynny sportowiec w pełni kondycji fizycznej) poradziłby sobie sam z chorobą.
Może ...., ale takich przypadków nie znałem. Wolałem nie ryzykować.
Choć o cudach w pełnej regresji choroby NWT jest mnóstwo historii.
I ja jako wierzący w nie również wierzę i liczę, że w moim przypadku też tak się stanie.
Opowieści o Gravioli, grzybach Reishi, Amigdalinie (wit. B17) itd... itp... są, istnieją w internecie i co?
Będą istniały i szczerze mówiąc nikt nie zabroni ich publikowania, czytania itp.

Ja ( przeczytaj moją historię ) jestem przykładem, że medycyna nie bardzo sobie poradziła. 
I co? Mam nic nie robić? Licząc na opcję, że mój organizm sobie sam poradzi?
Zapewne zrobiłem mnóstwo błędów w swoim leczeniu.
Tak, zrobiłem i jestem tego świadomy. 
Pamiętaj, że decyzje podejmuje się TU i TERAZ. 
W oparciu o aktualną wiedzę, w oparciu o aktualne przesłanki i .... statystyki.
Żałuję, że w podjęciu decyzji 5 lat temu nie odnalazłem ludzi, którzy mogliby pomóc w podjęciu decyzji.
O tak, z czystego serca, bezinteresownie. Byłoby mnie łatwiej. Miałbym spokojne sumienie.

Co Ty zrobisz to Twoja decyzja. 
Chciałbym jednak, żebyś miał wszystkie informacje.
Jak przebiega choroba, jakie są skutki uboczne leczenia, bądź jego zaniechania. 
I na tym polega nasza POMOC.
Nie znajdziesz, jak pisała Dunolka - szarlatanów, choć każdy z nas w różny sposób walczy, dodatkowo się suplementując w celu poprawy odporności organizmu.
O tym możemy dyskutować. 
Zwróć jednak uwagę, że Ty nie dyskutujesz. 
Ty postawiłeś tezę i nie próbujesz jej nawet bronić.
Piszesz jedynie o skutkach leczenia kolegów i wierzysz, że Tobie się uda, a sam nie chcesz przeżywać ich problemów.
I dobrze, że masz nadzieję. To już bardzo dużo. Gorzej jak ktoś załamuje się i ... nic nie robi oczekując na wyrok. 


Mnóstwo słów już padło w Twoim wątku. 
Też tych z gatunku "obraźliwych". 
Rozumiem, że się miotasz. Jesteś zły. Próbujesz swojej drogi. To normalne.
Każdy z nas tak miał. I ... ma i będzie miał nadal. To walka w czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym.

Przyglądam się wypowiedziom innych i myślę, że słowo pisane nigdy nie będzie tożsame ze słowem mówionym.
Nie jesteśmy w stanie dokładnie przedstawić myśli i przelać ich na papier. 
Wychodzą wówczas poematy - jak choćby mój.  Big Grin
Koledzy proponowali różne formy kontaktu bezpośredniego. 
Po to właśnie, aby lepiej Ciebie zrozumieć, i mam nadzieję, że skorzystasz z propozycji. 
Nie obrażaj się również, na wymianę poglądów, która na naszym forum jest otwarta, dozwolona i szczera.

Pozdrawiam Cię, bo i tak już truję. 
Chciałbym, abyś mimo wszystko był z nami.
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; 
RT II-IV.2013; 
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)  
kontynuacja leczenia - dyskusja
Odpowiedz
#89
(07.08.2017, 22:35:52)cris napisał(a): Dobra, nosi mnie, aby dołożyć jeszcze swoje zdanie.

Jurczas, trafiłeś na forum POMOCY. 
To forum wg mnie jest specyficzne. 
Przede wszystkim nie ingerujemy w posty, posty nie są usuwane, masz pełny dostęp do wszystkich narzędzi jakim dysponuje skrypt. Możesz wykorzystywać ten "nasz dom" w sposób dowolny, aczkolwiek zgodny z regulaminem. 
Na innych forach jest może lepiej a może i gorzej. Opinię zostawiam Wam - użytkownikom.

My chcemy merytorycznej dyskusji, jednocześnie dając możliwość wypowiedzenia się o swoich problemach, wątpliwościach. 
Tym różnimy się od innych. Mam nadzieję, że to dostrzegasz.
Jak umiemy staramy Ci się POMÓC, pomóc w podjęciu życiowych decyzji w leczeniu, bądź jego braku. 
Wszyscy, bez względu na płeć chcemy Twojego dobra. 
Bo przecież nie jesteśmy winni, że Ciebie też dopadł RGK. 
My mamy swoje przemyślenia, doświadczenia, ... ale nigdy nie zastąpimy wiedzy jaką dysponuje lekarz.
Choćby z podstawowej sprawy, że my nie kończyliśmy studiów medycznych.
Swoją wiedzę opieramy o doświadczenia, przeczytaną literaturę, czy wielogodzinne dyskusje z lekarzami, specjalistami.

Co zatem ...
Tobie lekarze proponują leczenie radykalne. Radykalne polega na całkowitym pozbyciu się nowotworu.
Zwróć uwagę "proponują" nie decydują, nie mówią, że na pewno się wyleczysz. 
Mówią, że masz wielkie szanse na pełne wyleczenie.
Wśród nas jest mnóstwo osób, którzy zdecydowali się na tą drogę i mają przynajmniej teoretyczny spokój z RGK.
Jest też parę osób, u których niestety leczenie zawiodło. Oni walczą, poszukując różnych metod "przedłużenia" życia. 
Tak to prawda, "przedłużenia", bo wiedzą, że z problemem muszą i będą sobie radzić przez całe życie. 
Do takich i ja się zaliczam.  smutny
Co by było, gdybym 5 lat temu nie poddał się leczeniu? Nie wiem. 
Może mój organizm (45 lat - czynny sportowiec w pełni kondycji fizycznej) poradziłby sobie sam z chorobą.
Może ...., ale takich przypadków nie znałem. Wolałem nie ryzykować.
Choć o cudach w pełnej regresji choroby NWT jest mnóstwo historii.
I ja jako wierzący w nie również wierzę i liczę, że w moim przypadku też tak się stanie.
Opowieści o Gravioli, grzybach Reishi, Amigdalinie (wit. B17) itd... itp... są, istnieją w internecie i co?
Będą istniały i szczerze mówiąc nikt nie zabroni ich publikowania, czytania itp.

Ja ( przeczytaj moją historię ) jestem przykładem, że medycyna nie bardzo sobie poradziła. 
I co? Mam nic nie robić? Licząc na opcję, że mój organizm sobie sam poradzi?
Zapewne zrobiłem mnóstwo błędów w swoim leczeniu.
Tak, zrobiłem i jestem tego świadomy. 
Pamiętaj, że decyzje podejmuje się TU i TERAZ. 
W oparciu o aktualną wiedzę, w oparciu o aktualne przesłanki i .... statystyki.
Żałuję, że w podjęciu decyzji 5 lat temu nie odnalazłem ludzi, którzy mogliby pomóc w podjęciu decyzji.
O tak, z czystego serca, bezinteresownie. Byłoby mnie łatwiej. Miałbym spokojne sumienie.

Co Ty zrobisz to Twoja decyzja. 
Chciałbym jednak, żebyś miał wszystkie informacje.
Jak przebiega choroba, jakie są skutki uboczne leczenia, bądź jego zaniechania. 
I na tym polega nasza POMOC.
Nie znajdziesz, jak pisała Dunolka - szarlatanów, choć każdy z nas w różny sposób walczy, dodatkowo się suplementując w celu poprawy odporności organizmu.
O tym możemy dyskutować. 
Zwróć jednak uwagę, że Ty nie dyskutujesz. 
Ty postawiłeś tezę i nie próbujesz jej nawet bronić.
Piszesz jedynie o skutkach leczenia kolegów i wierzysz, że Tobie się uda, a sam nie chcesz przeżywać ich problemów.
I dobrze, że masz nadzieję. To już bardzo dużo. Gorzej jak ktoś załamuje się i ... nic nie robi oczekując na wyrok. 


Mnóstwo słów już padło w Twoim wątku. 
Też tych z gatunku "obraźliwych". 
Rozumiem, że się miotasz. Jesteś zły. Próbujesz swojej drogi. To normalne.
Każdy z nas tak miał. I ... ma i będzie miał nadal. To walka w czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym.

Przyglądam się wypowiedziom innych i myślę, że słowo pisane nigdy nie będzie tożsame ze słowem mówionym.
Nie jesteśmy w stanie dokładnie przedstawić myśli i przelać ich na papier. 
Wychodzą wówczas poematy - jak choćby mój.  Big Grin
Koledzy proponowali różne formy kontaktu bezpośredniego. 
Po to właśnie, aby lepiej Ciebie zrozumieć, i mam nadzieję, że skorzystasz z propozycji. 
Nie obrażaj się również, na wymianę poglądów, która na naszym forum jest otwarta, dozwolona i szczera.

Pozdrawiam Cię, bo i tak już truję. 
Chciałbym, abyś mimo wszystko był z nami.
Dziekuje Cris za dodanie mi otuchy, ale ja naprawde jestem sam w tym co robię i stąd to moje rozgoryczenie nikt mi nie doradza wszystko biore z inter. próbuje wszystkich metod chce jak najdłuzej tak pociągnąć odwlec to co mi lekarze proponują bo boje sie prędzej czy pózniej i tak podam sie i znajde sie na stole ale na razie walczę sam ze sobą i z moją chorobą oczywiscie nie zaprzestałem sie badać i sprawdzać co tam słychac u mojego "raczaka", wiem ze pisaniem nie da sie tego tak wytłumaczyć jak rozmową, wiem ze czasami przeginam i piszę bzdury ale jest mi ciezko są dni ze sie ciesze ze jest wszystko dobrze zapominam o tym wszystkim, i nagle przychodzi myśl ze tak nie jest a jeszcze jak ktos mi napisze ze sie we wszystkim mylę ze nigdy nie bedzie dobrze  to wtedy mam doła, nikt z mojego otoczenia nie wie ze mam raka nikomu nie powiedziałem i nie powiem nie chcę zeby patrzono na mnie z politowaniem i po cichu mówiono ze i tak długo nie pociagnę bo jak to sie mówi rak to wyrok predzej czy pózniej tak to sie skonczy i napewno w męczarnich tego sie boję i nie wiem jak sie zachowam gdy bede miał w taki sposób skończyć i dlatego tylko tu moge śmiało pisać o tym co robie i myslę i dalej bede pisał tylko prosze nie mysleć ze po to zeby kogos obrażać nie potrafie ładnie i składnie pisac wiec czasami inaczej to wychodzi i mozna zle to zrozumieć zdecydowanie wolą jednak rozmowę ..
Pozdrawiam
Jurczas
r. 1948
27.04.2017 PSA 68,21 ng/ml
06.05.2017 biopsja: rak prostaty - płat prawy rak gruczołowy prostaty 6 pkt wg, Gleason (3+3) Nowotwór zajmuje 10% płat lewy (3+3), nowotwór zajmuje 80%  ocenianego bioptatu, mało agresywny.
TK: Gruczoł krokowy niejednorodny powiększony (AP-46mm, szer-60mm, wys-62mm) o gładkiej powierzchni. Struktury kostne miednicy bez patologicznych ognisk osteolitycznych. Powiększonych węzłów chłonnych nie uwidoczniono.
Scyntygrafia: obecności zmian o charakterze rozrostowym lub meta nie stwierdza się.
PSA spada



Odpowiedz
#90
(08.08.2017, 03:40:11)Jurczas napisał(a):
(07.08.2017, 22:35:52)cris napisał(a): Dobra, nosi mnie, aby dołożyć jeszcze swoje zdanie.

Jurczas, trafiłeś na forum POMOCY. 
To forum wg mnie jest specyficzne. 
Przede wszystkim nie ingerujemy w posty, posty nie są usuwane, masz pełny dostęp do wszystkich narzędzi jakim dysponuje skrypt. Możesz wykorzystywać ten "nasz dom" w sposób dowolny, aczkolwiek zgodny z regulaminem. 
Na innych forach jest może lepiej a może i gorzej. Opinię zostawiam Wam - użytkownikom.

My chcemy merytorycznej dyskusji, jednocześnie dając możliwość wypowiedzenia się o swoich problemach, wątpliwościach. 
Tym różnimy się od innych. Mam nadzieję, że to dostrzegasz.
Jak umiemy staramy Ci się POMÓC, pomóc w podjęciu życiowych decyzji w leczeniu, bądź jego braku. 
Wszyscy, bez względu na płeć chcemy Twojego dobra. 
Bo przecież nie jesteśmy winni, że Ciebie też dopadł RGK. 
My mamy swoje przemyślenia, doświadczenia, ... ale nigdy nie zastąpimy wiedzy jaką dysponuje lekarz.
Choćby z podstawowej sprawy, że my nie kończyliśmy studiów medycznych.
Swoją wiedzę opieramy o doświadczenia, przeczytaną literaturę, czy wielogodzinne dyskusje z lekarzami, specjalistami.

Co zatem ...
Tobie lekarze proponują leczenie radykalne. Radykalne polega na całkowitym pozbyciu się nowotworu.
Zwróć uwagę "proponują" nie decydują, nie mówią, że na pewno się wyleczysz. 
Mówią, że masz wielkie szanse na pełne wyleczenie.
Wśród nas jest mnóstwo osób, którzy zdecydowali się na tą drogę i mają przynajmniej teoretyczny spokój z RGK.
Jest też parę osób, u których niestety leczenie zawiodło. Oni walczą, poszukując różnych metod "przedłużenia" życia. 
Tak to prawda, "przedłużenia", bo wiedzą, że z problemem muszą i będą sobie radzić przez całe życie. 
Do takich i ja się zaliczam.  smutny
Co by było, gdybym 5 lat temu nie poddał się leczeniu? Nie wiem. 
Może mój organizm (45 lat - czynny sportowiec w pełni kondycji fizycznej) poradziłby sobie sam z chorobą.
Może ...., ale takich przypadków nie znałem. Wolałem nie ryzykować.
Choć o cudach w pełnej regresji choroby NWT jest mnóstwo historii.
I ja jako wierzący w nie również wierzę i liczę, że w moim przypadku też tak się stanie.
Opowieści o Gravioli, grzybach Reishi, Amigdalinie (wit. B17) itd... itp... są, istnieją w internecie i co?
Będą istniały i szczerze mówiąc nikt nie zabroni ich publikowania, czytania itp.

Ja ( przeczytaj moją historię ) jestem przykładem, że medycyna nie bardzo sobie poradziła. 
I co? Mam nic nie robić? Licząc na opcję, że mój organizm sobie sam poradzi?
Zapewne zrobiłem mnóstwo błędów w swoim leczeniu.
Tak, zrobiłem i jestem tego świadomy. 
Pamiętaj, że decyzje podejmuje się TU i TERAZ. 
W oparciu o aktualną wiedzę, w oparciu o aktualne przesłanki i .... statystyki.
Żałuję, że w podjęciu decyzji 5 lat temu nie odnalazłem ludzi, którzy mogliby pomóc w podjęciu decyzji.
O tak, z czystego serca, bezinteresownie. Byłoby mnie łatwiej. Miałbym spokojne sumienie.

Co Ty zrobisz to Twoja decyzja. 
Chciałbym jednak, żebyś miał wszystkie informacje.
Jak przebiega choroba, jakie są skutki uboczne leczenia, bądź jego zaniechania. 
I na tym polega nasza POMOC.
Nie znajdziesz, jak pisała Dunolka - szarlatanów, choć każdy z nas w różny sposób walczy, dodatkowo się suplementując w celu poprawy odporności organizmu.
O tym możemy dyskutować. 
Zwróć jednak uwagę, że Ty nie dyskutujesz. 
Ty postawiłeś tezę i nie próbujesz jej nawet bronić.
Piszesz jedynie o skutkach leczenia kolegów i wierzysz, że Tobie się uda, a sam nie chcesz przeżywać ich problemów.
I dobrze, że masz nadzieję. To już bardzo dużo. Gorzej jak ktoś załamuje się i ... nic nie robi oczekując na wyrok. 


Mnóstwo słów już padło w Twoim wątku. 
Też tych z gatunku "obraźliwych". 
Rozumiem, że się miotasz. Jesteś zły. Próbujesz swojej drogi. To normalne.
Każdy z nas tak miał. I ... ma i będzie miał nadal. To walka w czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym.

Przyglądam się wypowiedziom innych i myślę, że słowo pisane nigdy nie będzie tożsame ze słowem mówionym.
Nie jesteśmy w stanie dokładnie przedstawić myśli i przelać ich na papier. 
Wychodzą wówczas poematy - jak choćby mój.  Big Grin
Koledzy proponowali różne formy kontaktu bezpośredniego. 
Po to właśnie, aby lepiej Ciebie zrozumieć, i mam nadzieję, że skorzystasz z propozycji. 
Nie obrażaj się również, na wymianę poglądów, która na naszym forum jest otwarta, dozwolona i szczera.

Pozdrawiam Cię, bo i tak już truję. 
Chciałbym, abyś mimo wszystko był z nami.
Dziekuje Cris za dodanie mi otuchy, ale ja naprawde jestem sam w tym co robię i stąd to moje rozgoryczenie nikt mi nie doradza wszystko biore z inter. próbuje wszystkich metod chce jak najdłuzej tak pociągnąć odwlec to co mi lekarze proponują bo boje sie prędzej czy pózniej i tak podam sie i znajde sie na stole ale na razie walczę sam ze sobą i z moją chorobą oczywiscie nie zaprzestałem sie badać i sprawdzać co tam słychac u mojego "raczaka", wiem ze pisaniem nie da sie tego tak wytłumaczyć jak rozmową, wiem ze czasami przeginam i piszę bzdury ale jest mi ciezko są dni ze sie ciesze ze jest wszystko dobrze zapominam o tym wszystkim, i nagle przychodzi myśl ze tak nie jest a jeszcze jak ktos mi napisze ze sie we wszystkim mylę ze nigdy nie bedzie dobrze  to wtedy mam doła, nikt z mojego otoczenia nie wie ze mam raka nikomu nie powiedziałem i nie powiem nie chcę zeby patrzono na mnie z politowaniem i po cichu mówiono ze i tak długo nie pociagnę bo jak to sie mówi rak to wyrok predzej czy pózniej tak to sie skonczy i napewno w męczarnich tego sie boję i nie wiem jak sie zachowam gdy bede miał w taki sposób skończyć i dlatego tylko tu moge śmiało pisać o tym co robie i myslę i dalej bede pisał tylko prosze nie mysleć ze po to zeby kogos obrażać nie potrafie ładnie i składnie pisac wiec czasami inaczej to wychodzi i mozna zle to zrozumieć zdecydowanie wolą jednak rozmowę ..
Pozdrawiam
Jurczas

Nie zdążyłem edytować wiec dopiszę  co miałem do tego postu wyżej napisać, bo ja wiem ze macie swoje racje i doświadczenie i ja temu nie zaprzeczam, tylko prosze pomóżcie pozwólcie mi inaczej spróbować czy to bedzie tak jak "psu na budę" jak ktos juz tu napisał czy dobre ale bede miał czyste sumienie ze próbowałem i mysle ze wielu próbowało i na pewno sie udało tylko ze boją sie tu napisać zeby nie narazić sie wam, dodam ze ja czuje sie bardzo dobrze nic mi nie dolega jestem sprawny we wszystkim po za tym ze moze ze 3 razy wstaje w nocy i zadnych inny trudnosci nie odczuwam i nie mam, dlatego chcę jak najdłuzej cieszyc sie zyciem takim jakie teraz mam w pełni sprawnym fizycznie i duchowo choc to dugie troche czasami szwankuje jak sobie pomysle co moze mnie czekać po tym co czytam jak nie podam sie operacji i co bedzie po operacji ...
r. 1948
27.04.2017 PSA 68,21 ng/ml
06.05.2017 biopsja: rak prostaty - płat prawy rak gruczołowy prostaty 6 pkt wg, Gleason (3+3) Nowotwór zajmuje 10% płat lewy (3+3), nowotwór zajmuje 80%  ocenianego bioptatu, mało agresywny.
TK: Gruczoł krokowy niejednorodny powiększony (AP-46mm, szer-60mm, wys-62mm) o gładkiej powierzchni. Struktury kostne miednicy bez patologicznych ognisk osteolitycznych. Powiększonych węzłów chłonnych nie uwidoczniono.
Scyntygrafia: obecności zmian o charakterze rozrostowym lub meta nie stwierdza się.
PSA spada



Odpowiedz
#91
Cytat: ... tylko prosze pomóżcie pozwólcie mi inaczej spróbować czy to bedzie tak jak "psu na budę" jak ktos juz tu napisał czy dobre ale bede miał czyste sumienie ze próbowałem i mysle ze wielu próbowało i na pewno sie udało tylko ze boją sie tu napisać zeby nie narazić sie wam

Jurczas, przecież wszyscy jesteśmy dorośli. My mamy prawo tobie doradzać, ty masz prawo postąpić jak zechcesz. 
To twoje życie, twoje zdrowie. 
Jeśli uważasz, że wielu próbowało i tylko strach przed naszą ocena powstrzymuje ich przed publikacją własnych doświadczeń, to wybacz, ale to jakaś abstrakcja. 
Kiedyś czytałem przypadek gościa, który białaczkę wyleczył korzeniem mniszka lekarskiego.
Mniszek rośnie dosłownie wszędzie. Tylko kopać, suszyć i pić napar. Jakoś nie słychać o podobnych przypadkach uzdrowień. Czyżby ze strachu przed opinią publiczną. No nie wiem? Może to zmowa lobby farmaceutycznego? W Internecie o tym (zmowa firm zbijajacych fortuny na lekach) sporo informacji, ale dowodów brak.
Co ciekawe, osobiście stosuje napar z mniszka na trawienie.
Ale nikomu nie powiem, czy nie napiszę, żeby odstawił leczenie i pił napar z mniszka, bo może pomoże mu zwalczyć raka.
Jeśli chce próbować pójść własną drogą, to masz do tego prawo. Jesteśmy dorośli i sami musimy podejmować decyzję. A nasza opinia, ewentualna krytyka. Jakie to ma znaczenie? 
Decyzja należy do Ciebie.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#92
(08.08.2017, 04:46:41)Jurczas napisał(a): Dziękuję Cris za dodanie mi otuchy, ale ja naprawdę jestem sam w tym co robię i stąd to moje rozgoryczenie nikt mi nie doradza wszystko biorę z inter. próbuje wszystkich metod chce jak najdłużej tak pociągnąć odwlec to co mi lekarze proponują bo boje sie prędzej czy później i tak podam się i znajdę się na stole ale na razie walczę sam ze sobą i z moją chorobą. 
Ok. Chyba się w końcu zrozumieliśmy. 
Wiemy, że przechodzisz trudne chwile. Ile to już osób miało dokładnie tak samo, tak samo a nawet i gorzej.
Małe pocieszenie? To Ci powiem, że wszyscy. Tak, 100 % osób, które dowiedziały się o raku reagowały podobnie.
Załamka, stres, rozmyślanie o możliwych skutkach o cierpieniu i o bólu. 
Później wizje chudego człowieka, bladego na łożu śmierci w hospicjum. 
I nasi "guru" (Kris, Dunolka) i ja, i Edward, i Armands i ..... i wszyscy.
Minęło parę/paręnaście lat i podchodzimy do choroby z innym nastawieniem, choć wizja najgorszego zawsze jest przed oczyma.
Dostajemy po mordzie wszyscy. Jedni, bo PSA wzrosło ( a nie powinno), inni bo stwierdzono przerzuty. 
Jeszcze inni cierpią, bo "powiedzmy" coś tam boli i nadinterpretacja przypisuje wszystko RGK.
Tak jest z tą naszą chorobą. Stąd mówi się, że niszczy ona psychikę przede wszystkim.
Ale PAMIĘTAJ: Rak to nie wyrok. Nie zgadzam się z tym i nie zgodzę będąc w najgorszym możliwym stadium zaawansowania.
Musisz być odporny na stres.!!!!
Staraj się ("gadał do obrazu") nie myśleć o RGK (rak gruczołu krokowego). Piękna letnia pogoda, ciesz się życiem. 
Planuj swoje zainteresowania, rozmawiaj o "d... Maryni", ale nie zapominaj.
Jeśli chcesz to odpoczywaj, oswajaj się z myślami i poczekaj z radykalnym leczeniem. Przekonałeś mnie trochę. 
Nie powinienem tak pisać, ale cóż. 
Widzę, że dla Ciebie ważniejsze jest nastawienie i podjęcie decyzji z pełnym przekonaniem.
Nie w chaosie, nie pod presją, że wszyscy tak mówią, nie w pośpiechu.
Może podbudujesz psyche i w pełni świadomy przystąpisz z energią do leczenia.
Będziesz wiedział wszystko o operacji (prostatektomia - RP) i znajdziesz właściwego chirurga bądź operatora, który zrobi dobrze swoją pracę i nie odczujesz prawie skutków ubocznych.
Będziesz też wiedział wszystko o naświetlaniach (radioterapii - RT), która zrobiona właściwie ma taką samą skuteczność (przynajmniej statystycznie). 
Mam nadzieję, że nic złego w międzyczasie się nie stanie. 
Jedno musisz wiedzieć. Komórki nowotworowe rozmnażają się nadal. Mogą spowodować zwiększenie masy głównej guza w prostacie. Wówczas może on przekroczyć torebkę stercza, a wówczas RP będzie utrudniona, bądź niemożliwa. 

Piszesz, że nikomu nie powiedziałeś o RGK, pozostałeś sam z problemem. 
Pytaj zatem o wszystko co chcesz wiedzieć. Na pewno odpowiemy na Twoje wątpliwości.
Nie szukaj najgorszych scenariuszy w internecie. To na razie Tobie nie grozi.
Masz 69 lat. Prawdopodobnie, jeśli poddasz się leczeniu na raka nie umrzesz. 
Piszę to z pełnym przekonaniem. Ale napisałem jeśli ....
W między czasie podnieś jak umiesz wszystkie parametry krwi, własną kondycję fizyczną. Popracuj suplementami, dietą nad podniesieniem układu odpornościowego. 
I będzie OK.
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; 
RT II-IV.2013; 
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)  
kontynuacja leczenia - dyskusja
Odpowiedz
#93
I jeszcze jedno - technicznie.
1. na edycję posta (jeśli coś chcesz dopisać, poprawić) masz 30 minut. Po tym czasie jedynie osoby funkcyjne mogą zaingerować w Twój post, a jak widzisz staramy się tego nie robić. 
2. Możesz korzystać z PW (prywatne wiadomości) pisane do konkretnego użytkownika. Myślę, że sobie poradzisz.
3. Pisząc odpowiedź - nie musisz cytować całego posta poprzednika. Twój post robi się trochę nieczytelny. Cytując - odnieś się do konkretnego fragmentu, zdania itp. lub użyj ikony "Nowa odpowiedź", będzie bez cytatów.
4. nie przejmuj się wcale jak to nazwałeś " ładnym pisaniem". Staraj się jednak pisać zrozumiale. Nie będzie wówczas wątpliwości i nikt się nie będzie obrażał, za użyte słowa, choć jak pisałem daleko nam do przedstawiania jasno swoich myśli.

Mam nadzieję, że sobie poradzisz z obsługą skryptu. 
Jeśli masz pytania - wal śmiało.
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; 
RT II-IV.2013; 
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)  
kontynuacja leczenia - dyskusja
Odpowiedz
#94
(29.06.2017, 11:36:06)Jędrek napisał(a):
(29.06.2017, 11:02:56)Jurczas napisał(a): Po pierwsze - nie wiesz na pewno, czy rak jest mało agresywny, bez przerzutów.
Zwykle rak jest już rozsiany, ale w badaniach obrazowych jeszcze niewidoczny.
Do czasu.

Po prostu mało kto odważy się nie leczyć nowotworu, gdy  PSA jest powyżej 60.
Są ryzykanci, ale do wyciągnięcia ogólnych wniosków potrzebna jest odpowiednio duża próba.


Po trzecie  - regułą w raku prostaty jest brak reguł, czyli nie wiadomo, jak się rak rozwinie.

Po czwarte  - słyszałeś nie raz, że rak prostaty jest naturalną chorobą starszych mężczyzn, że najczęściej umiera się na inne choroby, czyli z tym rakiem, ale  nie na tego raka.

Po piąte  - zdrowy tryb życia i zdrowe odżywianie jest ważne, bardzo ważne, ale nikogo nie wyleczyły z raka,optymizmu i wierzę ze mi sie uda wykrzesać pare lat w zdrowi bez stresów
Jurczas
....zycie, rak to jest paskudztwo i tak nas wykańcza wobec tego ja spróbuję inaczej do tego podejść i "zaprzyjaznić sie z moim raczkiem" dam mu spokój bedę go spowalniał zazywał tylko te witaminy które są w aptece dostepne oraz bardzo zdrowo sie odzywiał  i myslał pozytywnie  oczywiście nie zaprzestane zaglądać do niego i sprawdzać sie ma i czy sie nie rozłościł.
 Jestem pełen optymizmu i wierzę ze mi sie uda wykrzesać pare lat w zdrowi bez stresów .

Jurczas
Za nim podejmiesz decyzję że z rakiem będziecie sobie żyć w symbiozie musisz być przekonany że to słuszna decyzja a nie wyrok.
Proponowałbym konsultacje np. w Bydgoszczy , Poznaniu lub w Gliwicach w Centrum Onkologii.
Jeśli masz czas i możliwości zrób to, będziesz spokojnie spał i cieszył się życiem.
Może dr zaleci HT i zatrzyma proces nowotworowy.
To Ty masz wybrać na podstawie wiedzy medycznej i doświadczenia.

Jak będziesz potrzebował namiary na lekarzy do konsultacji pisz pomożemy.

Jędrek

Diękuje Jędrek za rozmowę tel. i za dodanie mi otuchy i rady, ciesze sie na spotkanie z Tobą jak i ze wszystkimi uczestnikami w Michelin to będzie bardzo miłe i pouczające dla mnie do zobaczenia

Pozdrawiam Jurczas
r. 1948
27.04.2017 PSA 68,21 ng/ml
06.05.2017 biopsja: rak prostaty - płat prawy rak gruczołowy prostaty 6 pkt wg, Gleason (3+3) Nowotwór zajmuje 10% płat lewy (3+3), nowotwór zajmuje 80%  ocenianego bioptatu, mało agresywny.
TK: Gruczoł krokowy niejednorodny powiększony (AP-46mm, szer-60mm, wys-62mm) o gładkiej powierzchni. Struktury kostne miednicy bez patologicznych ognisk osteolitycznych. Powiększonych węzłów chłonnych nie uwidoczniono.
Scyntygrafia: obecności zmian o charakterze rozrostowym lub meta nie stwierdza się.
PSA spada



Odpowiedz
#95
Jurczasie,
masz we mnie bratnią duszę! Gdybyś jej nie miał, to nie wysłałbym Ci tego linku! Chcę, byś dla swoich najbliższych żył jak najdłużej i robię wszystko, aby tak się stało. W moich postach, różnych w formie i treści z powodu Twojej niezmiennej postawy, nigdy nie było szyderstwa - zawsze była troska o Twoje zdrowie. 
Cieszę się, że będziesz w Michelinie i że moje Koleżanki i moi Koledzy będą mieli szansę przekonania Ciebie do innych metod leczenia, niż Ty wybrałeś. Myślałem, że ja nad jeziorem będę miał taką okazję, ale terminu spotkania nie udało nam się zgrać.
Piszesz o poniżeniu. Jeśli masz na myśli początkowy okres po operacji z cewnikiem, nietrzymaniem moczu oraz ograniczoną intymnością, to pamiętaj, że jest to znikoma cena, jaką płaci się za najprawdopodobniej długie lata życia. Wierz mi, tę cenę warto zapłacić.
Pozdrawiam i proszę, abyś w moich postach, innych zresztą też, nie doszukiwał się drugiego dna i ukrytych złych intencji. Na naszym forum to zupełnie nieznane rzeczy.
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#96
Przeniosłem posty (dyskusja) Edwarda i Ewelinki do działu, który już istniał i bardziej jest tematycznie właściwy do prowadzenia takowej właśnie tam. 
Przepraszam, Jurczasa, że jego wątek trochę "uciekł" od właściwej tematyki, dotyczącej Jego przypadku. 
Zainteresowanych kontynuacją dyskusji na temat wyższości/niższości medycyny akademickiej nad alternatywną zapraszam tutaj - Informacje o terapiach komplementarnych, alternatywnych i niekonwencjonanych

Tam wg Edwarda i Ewelinki znajdziesz dla siebie cenne uwagi. 
Skorzystaj z nich wg swojego uznania.

administracja
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; 
RT II-IV.2013; 
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)  
kontynuacja leczenia - dyskusja
Odpowiedz
#97
Dziękuje Jędrek za rozmowę tel. i za dodanie mi otuchy i rady, ciesze sie na spotkanie z Tobą jak i ze wszystkimi uczestnikami w Michelin to będzie bardzo miłe i pouczające dla mnie do zobaczenia

Pozdrawiam Jurczas





Fakt pogadaliśmy z Jurczasem i wspólnie i ustaliliśmy.
Konieczna konsultacja z dr specjalistą urologii-onkologiem.
Jurek dostał namiary lekarza z BCO, jak wróci z Anglii - konsultacja.
Także kilka informacji na temat morfologi,leukocytów i pomiaru poziomu wit.D3.
Decyzja o sposobie leczenia po konsultacjach.


Jurczas jest pozytywnie nastawiony.

Jędrek
PSA
2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58.
2012 XII LRP pT3bN1M1a Gl.3+4 Marginesy ?
2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY  09/2013 HT 
2013 RT /0,663/
2014 -2018  <0,002
Zakończenie HT  10.2018
2019 
Luty <0,002
Sierpień  0,046
Wrzesień  0,090
Październik  0,209
Grudzień 0,377
2020 
Styczeń 0,611
Luty      0,663
Marzec   0,761
Kwiecień 1,130
Maj         1,410
Limfadenektomia
Lipiec      0,234
Sierpień  0,015
Wrzesień  0,008
Listopad  0,006


Odpowiedz
#98
Witajcie kochanie dawno mnie tu nie było no i trochę się działo, i teraz czas na sprawdzanie co dalej z moim raczkiem dzisiaj odebrałem PSA wynik 57ng/mL jak dla mnie zadawalający od dwóch miesięcy ten sam nie spada ani nie rośnie samopoczucie  bardzo dobre i lepsze niż 3 miesiące temu nie mam kłopotów ze wszystkim no może po za tym ze raz w nocy wstaje a kiedyś było około 3 razy i więcej, to było na początku znajomości z rakiem gdzieś w maj czerwiec i trochę lipiec, wiec jest lepiej ale to nie znaczy ze przestaje myśleć o leczeniu dostałem namiary na dobrego lekarza od Jędrka i będę sie kontaktował by mnie przyjął.. i wiem ze bedę dłuuugo żył w takim zdrowiu jak dotychczas albo lepiej i tego Wam kochani życzę i serdecznie pozdrawiam
Jurczas
r. 1948
27.04.2017 PSA 68,21 ng/ml
06.05.2017 biopsja: rak prostaty - płat prawy rak gruczołowy prostaty 6 pkt wg, Gleason (3+3) Nowotwór zajmuje 10% płat lewy (3+3), nowotwór zajmuje 80%  ocenianego bioptatu, mało agresywny.
TK: Gruczoł krokowy niejednorodny powiększony (AP-46mm, szer-60mm, wys-62mm) o gładkiej powierzchni. Struktury kostne miednicy bez patologicznych ognisk osteolitycznych. Powiększonych węzłów chłonnych nie uwidoczniono.
Scyntygrafia: obecności zmian o charakterze rozrostowym lub meta nie stwierdza się.
PSA spada



Odpowiedz
#99
Jak raz w nocy wstaniesz, to żaden problem. Nawet ja tak mam... a prostaty u mnie brak.
Najważniejsze jest to, aby lodówki wtedy nie budzić zadowolenie, uśmiech
Żyj długo... bardzo długo... a urologowi pozwól na sobie zarobić... niech ma chłop zajęcie.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
(06.09.2017, 08:09:21)Armands napisał(a): Jak raz w nocy wstaniesz, to żaden problem. Nawet ja tak mam... a prostaty u mnie brak.
Najważniejsze jest to, aby lodówki wtedy nie budzić  zadowolenie, uśmiech

Bardzo śmieszne..
r. 1948
27.04.2017 PSA 68,21 ng/ml
06.05.2017 biopsja: rak prostaty - płat prawy rak gruczołowy prostaty 6 pkt wg, Gleason (3+3) Nowotwór zajmuje 10% płat lewy (3+3), nowotwór zajmuje 80%  ocenianego bioptatu, mało agresywny.
TK: Gruczoł krokowy niejednorodny powiększony (AP-46mm, szer-60mm, wys-62mm) o gładkiej powierzchni. Struktury kostne miednicy bez patologicznych ognisk osteolitycznych. Powiększonych węzłów chłonnych nie uwidoczniono.
Scyntygrafia: obecności zmian o charakterze rozrostowym lub meta nie stwierdza się.
PSA spada



Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości