19.12.2019, 17:41:14
Wczoraj mama wyszła ze szpitala, ale problemy nie zostawiła za sobą.
Musimy zadbać o ranę (wygląda nieźle) i o codzienny zastrzyk przeciwzakrzepowy. Gdyby to było wszystko, to byłoby spoko.
Dziś zbuntowała się chłonka i leciała przez otworek w brzuchu jak z przeciekającego kranu. Próbowaliśmy jakoś to opanować, i po konsultacji z oddziałem pozwalamy na wypływ. Próbowaliśmy założyć opatrunek hydrokoloidalny na cieknące rany, ale nie zdał efektu... odpadał z braku pewnego przyklejenia.
Pozostaje zastosować zwykły opatrunek a do niego przykładać najbardziej pochłaniające podpaski urologiczne i na to wszystko bielizna. Grunt, aby nie spływało po nodze... nie brudziło i wychładzało.
Tak to ma wyglądać przez kolejne dni. Nie wiadomo jak długo tak będzie, ale w poniedziałek będzie zdjęcie szwów, to może znajdzie się jakiś sposób na problem.
Mieliśmy nadzieję, że mama we własnym domu odetchnie jak u siebie, ale na razie to nikt nie może odetchnąć.
Pozdrawiam
A.
Musimy zadbać o ranę (wygląda nieźle) i o codzienny zastrzyk przeciwzakrzepowy. Gdyby to było wszystko, to byłoby spoko.
Dziś zbuntowała się chłonka i leciała przez otworek w brzuchu jak z przeciekającego kranu. Próbowaliśmy jakoś to opanować, i po konsultacji z oddziałem pozwalamy na wypływ. Próbowaliśmy założyć opatrunek hydrokoloidalny na cieknące rany, ale nie zdał efektu... odpadał z braku pewnego przyklejenia.
Pozostaje zastosować zwykły opatrunek a do niego przykładać najbardziej pochłaniające podpaski urologiczne i na to wszystko bielizna. Grunt, aby nie spływało po nodze... nie brudziło i wychładzało.
Tak to ma wyglądać przez kolejne dni. Nie wiadomo jak długo tak będzie, ale w poniedziałek będzie zdjęcie szwów, to może znajdzie się jakiś sposób na problem.
Mieliśmy nadzieję, że mama we własnym domu odetchnie jak u siebie, ale na razie to nikt nie może odetchnąć.
Pozdrawiam
A.