10.02.2024, 09:03:13
Wrócę jeszcze raz do tematu, chociaż nie jest on ze zrozumiałych względów priorytetowy.
Uważam jednak że dla wielu osób lubiących wygrzać się na słońcu robi to jednak różnicę w komforcie życia.
Pogadałem sobie tydzień temu z dwoma radioterapeutami i info jest mniej więcej takie że ten
"zakaz" opalania jest taką trochę legendą.
Wszystko wynika z różnic w stosowanych dawniej i dzisiaj technikach ( i źródłach ) naświetlania.
Smażąc się na słońcu po naświetlaniu jeszcze 30- 40 lat temu można było bardzo szybko doprowadzić do
poważnych powikłań skórnych. Dzisiaj już tego nie ma. Ryzyko po 8 - 12 miesiącach jest takie samo jak dla osób
zdrowych w zakresie miejsc naświetlanych ( wskazana dodatkowa pielęgnacja ) a dla reszty ciała żadnej różnicy.
Poza tym mężczyźni naświetlaną część ciała mają z reguły zakrytą ( z pewnymi wyjątkami ).
Zysk z produkcji witaminy D jest nieporównywalny ( zwłaszcza przy hormonoterapii ) do potencjalnych skutków ubocznych.
Życzę dużo słońca . I to tyle
Uważam jednak że dla wielu osób lubiących wygrzać się na słońcu robi to jednak różnicę w komforcie życia.
Pogadałem sobie tydzień temu z dwoma radioterapeutami i info jest mniej więcej takie że ten
"zakaz" opalania jest taką trochę legendą.
Wszystko wynika z różnic w stosowanych dawniej i dzisiaj technikach ( i źródłach ) naświetlania.
Smażąc się na słońcu po naświetlaniu jeszcze 30- 40 lat temu można było bardzo szybko doprowadzić do
poważnych powikłań skórnych. Dzisiaj już tego nie ma. Ryzyko po 8 - 12 miesiącach jest takie samo jak dla osób
zdrowych w zakresie miejsc naświetlanych ( wskazana dodatkowa pielęgnacja ) a dla reszty ciała żadnej różnicy.
Poza tym mężczyźni naświetlaną część ciała mają z reguły zakrytą ( z pewnymi wyjątkami ).
Zysk z produkcji witaminy D jest nieporównywalny ( zwłaszcza przy hormonoterapii ) do potencjalnych skutków ubocznych.
Życzę dużo słońca . I to tyle