03.09.2021, 05:21:05
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.09.2021, 05:25:32 przez Edward.)
Dzisiaj z rana, za pośrednictwem pań sekretarek, do wszystkich pracowników dwóch klinik Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Profesora, który 'wyłowił' mnie z niebytu i pani anestezjolog, która przeprowadziła mnie przez operację przeszczepu, wysłałem maila tej treści:
Pięć lat temu, 3 września 2016 roku, w Waszej Klinice przeszedłem operację przeszczepienia wątroby. Rak wątrobowokomórkowy był w takim stadium rozwoju, że w moim mieście, Wrocławiu, przygotowywano mnie już tylko do terapii paliatywnej. W Waszej Klinice przeszedłem trzykrotną chemię TACE, a finalnie przeszczep dający mi nowe życie.
Banałem jest stwierdzenie, że nie ma takich słów, którymi za ten dar można podziękować. Nie ma, więc mówię zwykłe ‘dziękuję’ i zapewniam, że nie zmarnowałem tych pięciu lat.
W 2016 roku czwórka moich wnuków była jeszcze mała. Teraz to już dzieci szkolne i cieszę się, iż dane mi było obserwować ich dorastanie, a często aktywnie włączać się w proces ich wychowania.
Dzięki przeszczepowi mogłem napisać ‘Nadię’ – trzeci tom ‘Kresowej opowieści’. Napisałem też tom czwarty – ‘Annę’, który aktualnie przechodzi proces wydawniczy i pracuję nad tomem piątym.
Nie ma większego daru niż życie. Wie to moja rodzina, wiem ja i niemal każdego dnia o tym myślę. Pamiętam jednak i o tym, że gdzieś w Polsce inna rodzina pogrążona jest w smutku. Ktoś, kogo kochali, pięć lat temu odszedł tragicznie, a oni zgodzili się, by został dawcą organów. Tej anonimowej rodzinie także jestem bezgranicznie wdzięczny.
Pięć lat temu, 3 września 2016 roku, w Waszej Klinice przeszedłem operację przeszczepienia wątroby. Rak wątrobowokomórkowy był w takim stadium rozwoju, że w moim mieście, Wrocławiu, przygotowywano mnie już tylko do terapii paliatywnej. W Waszej Klinice przeszedłem trzykrotną chemię TACE, a finalnie przeszczep dający mi nowe życie.
Banałem jest stwierdzenie, że nie ma takich słów, którymi za ten dar można podziękować. Nie ma, więc mówię zwykłe ‘dziękuję’ i zapewniam, że nie zmarnowałem tych pięciu lat.
W 2016 roku czwórka moich wnuków była jeszcze mała. Teraz to już dzieci szkolne i cieszę się, iż dane mi było obserwować ich dorastanie, a często aktywnie włączać się w proces ich wychowania.
Dzięki przeszczepowi mogłem napisać ‘Nadię’ – trzeci tom ‘Kresowej opowieści’. Napisałem też tom czwarty – ‘Annę’, który aktualnie przechodzi proces wydawniczy i pracuję nad tomem piątym.
Nie ma większego daru niż życie. Wie to moja rodzina, wiem ja i niemal każdego dnia o tym myślę. Pamiętam jednak i o tym, że gdzieś w Polsce inna rodzina pogrążona jest w smutku. Ktoś, kogo kochali, pięć lat temu odszedł tragicznie, a oni zgodzili się, by został dawcą organów. Tej anonimowej rodzinie także jestem bezgranicznie wdzięczny.