11.07.2021, 18:09:32
Ech, wnuki! A miały się słodko bawić u naszych stóp...
Edku, przez wspólnotę doświadczenia rozumiem cię jak mało kto, dlatego powtarzam - chylę przed wami czoła!
Pamiętaj o kilku zasadniczych kwestiach:
1. One mają za sobą bardzo trudny rok, spędzony w uwięzieniu. Pandemia to krótki epizod w naszym długim życiu ale kawał czasu w życiu kilkulatka. Traumy nie widać w wyglądzie dzieci, ale widać w zachowaniu, w emocjach, w fobiach.
Czasem obawiam się, że są to zmiany nieodwracalne.
2. Nasze wnuki to inne pokolenie, bardzo różne od nas. Czym innym się interesują, słuchają innej muzyki,
czym innym się bawią. Są żądne coraz to nowych wrażeń, trudno im się skupić nad czymś, co je nudzi, stale musi się coś dziać, świetnie czują się w świecie wirtualnym. Ten świat wcale nie jest gorszy, gry komputerowe rozwijają dziecięcą wyobraźnię i inteligencję. Czyż można im tego zabronić? To tak, jakby ktoś nam, w naszym dzieciństwie schował książki.
Co do przyszłego tygodnia to sam wiesz, że najważniejsze jest bezpieczeństwo. Jak małolaty wpadają w amok,
lepiej pozwolić im grać, niż dopuścić do gonitw w mieszkaniu najeżonym ostrymi meblami.
Rano najlepiej wywieźć je gdzieś daleko, a po dłuuuugim powrocie do domu (na własnych nóżkach) niech sobie grają.
Za tydzień zaczyna się dla nas czas z naszą "grupą przestępczą".
Nam jest z jednej strony trudniej, bo grupa zróżnicowana wiekowo, i wprawdzie przeciw babci czasem potrafi się "zorganizować", ale na razie wewnętrzne spory i konflikty są dla opiekunów sporym wyzwaniem.
Ale z drugiej strony nam łatwiej - znamy się dobrze, mamy wypracowane procedury, grupa przestępcza wie, że z babcią nie ma zmiłuj.
Trzeba poćwiczyć na fortepianie, poczytać mądrą książkę, nie tylko komiksy, rozwiązać co najmniej dwie logiczne łamigłówki, zaliczyć spacer, a potem można grać, grać, grać do woli.
Tyle, że na to granie zostaje najwyżej godzina, dwie.
Edku, przez wspólnotę doświadczenia rozumiem cię jak mało kto, dlatego powtarzam - chylę przed wami czoła!
Pamiętaj o kilku zasadniczych kwestiach:
1. One mają za sobą bardzo trudny rok, spędzony w uwięzieniu. Pandemia to krótki epizod w naszym długim życiu ale kawał czasu w życiu kilkulatka. Traumy nie widać w wyglądzie dzieci, ale widać w zachowaniu, w emocjach, w fobiach.
Czasem obawiam się, że są to zmiany nieodwracalne.
2. Nasze wnuki to inne pokolenie, bardzo różne od nas. Czym innym się interesują, słuchają innej muzyki,
czym innym się bawią. Są żądne coraz to nowych wrażeń, trudno im się skupić nad czymś, co je nudzi, stale musi się coś dziać, świetnie czują się w świecie wirtualnym. Ten świat wcale nie jest gorszy, gry komputerowe rozwijają dziecięcą wyobraźnię i inteligencję. Czyż można im tego zabronić? To tak, jakby ktoś nam, w naszym dzieciństwie schował książki.
Co do przyszłego tygodnia to sam wiesz, że najważniejsze jest bezpieczeństwo. Jak małolaty wpadają w amok,
lepiej pozwolić im grać, niż dopuścić do gonitw w mieszkaniu najeżonym ostrymi meblami.
Rano najlepiej wywieźć je gdzieś daleko, a po dłuuuugim powrocie do domu (na własnych nóżkach) niech sobie grają.
Za tydzień zaczyna się dla nas czas z naszą "grupą przestępczą".
Nam jest z jednej strony trudniej, bo grupa zróżnicowana wiekowo, i wprawdzie przeciw babci czasem potrafi się "zorganizować", ale na razie wewnętrzne spory i konflikty są dla opiekunów sporym wyzwaniem.
Ale z drugiej strony nam łatwiej - znamy się dobrze, mamy wypracowane procedury, grupa przestępcza wie, że z babcią nie ma zmiłuj.
Trzeba poćwiczyć na fortepianie, poczytać mądrą książkę, nie tylko komiksy, rozwiązać co najmniej dwie logiczne łamigłówki, zaliczyć spacer, a potem można grać, grać, grać do woli.
Tyle, że na to granie zostaje najwyżej godzina, dwie.