Warszawa zdobyta!
Mam skierowanie na zabieg i nawet jego termin - najbliższy wtorek, 20 grudnia!
Neurochirurg pytał, czy wiem na czym ten zabieg polega? Powiedziałem, że wiem, bo rzeczywiście wiem. Lekarz stwierdził, że najbardziej uciążliwą sprawą będzie rama przymocowana do głowy. W swojej naiwności i jednak nie do końca pełnej wiedzy zapytałem, jak mi się wydawało retorycznie, czy będą wiercili otwory w czaszce. Spodziewałem się odpowiedzi: "ależ skąd!", a tymczasem lekarz powiedział, że te cztery śruby mają ostre zakończenia, które w kość czaszki wchodzą! Jest to logiczne, bo rama będąca fundamentem dla wyrzutni 192 wiązek gamma musi mieć stabilne mocowanie, by nie namieszać pod czaszką! Ma być znieczulenie i podobno to nie boli. W każdym razie po zabiegu sam od nich wyjść nie mogę - muszę mieć opiekuna.
Ciekawostką jest to, że ból nie wycofuje się od razu po zabiegu. Proces jego ustępowania może się ciągnąć nawet do dwóch miesięcy.
No i dałem radę w jednym dniu pojechać do Warszawy i z niej wrócić. Wg licznika przejechałem 707 km, czyli niemal dokładnie tyle ile wyliczył GPS.
Pozdrawiam
Edward
Mam skierowanie na zabieg i nawet jego termin - najbliższy wtorek, 20 grudnia!
Neurochirurg pytał, czy wiem na czym ten zabieg polega? Powiedziałem, że wiem, bo rzeczywiście wiem. Lekarz stwierdził, że najbardziej uciążliwą sprawą będzie rama przymocowana do głowy. W swojej naiwności i jednak nie do końca pełnej wiedzy zapytałem, jak mi się wydawało retorycznie, czy będą wiercili otwory w czaszce. Spodziewałem się odpowiedzi: "ależ skąd!", a tymczasem lekarz powiedział, że te cztery śruby mają ostre zakończenia, które w kość czaszki wchodzą! Jest to logiczne, bo rama będąca fundamentem dla wyrzutni 192 wiązek gamma musi mieć stabilne mocowanie, by nie namieszać pod czaszką! Ma być znieczulenie i podobno to nie boli. W każdym razie po zabiegu sam od nich wyjść nie mogę - muszę mieć opiekuna.
Ciekawostką jest to, że ból nie wycofuje się od razu po zabiegu. Proces jego ustępowania może się ciągnąć nawet do dwóch miesięcy.
No i dałem radę w jednym dniu pojechać do Warszawy i z niej wrócić. Wg licznika przejechałem 707 km, czyli niemal dokładnie tyle ile wyliczył GPS.
Pozdrawiam
Edward