RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Wątrobowy (i nie tylko) wątek Armandsa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Na operacyjnej byłem równo godzinę. Jeszcze nie wiem, czy wszystko poszło zgodnie z planem, ale zabieg był laparoskopowy. Noc też mija jako tako, nic nie boli, ale duchota, chrapanie i stękanie kolegów z sali wykańcza.
Dobrze, że jako weteran zabrałem niezawodne stopery. Trochę gorzej z pielęgniarką, która musiała mnie szarpać, żeby stwierdzić, że żyję mruganie, puszczanie oczka

Jeszcze nie wstawałem... nie było potrzeby.

Pozdrawiam wszystkich i dzięki za kciuki, mile słowa solidarności i życzliwości.
Armands
Jarku,
jeśli był to zabieg laparoskopowy, to 3-4 dni i do domu!
Tak miała mama Wandy, chociaż liczyła sobie 90 lat. Ja, po metodzie tradycyjnej, bo już wtedy podejrzewano raka wątroby i chciano ten organ zobaczyć, leżałem 9 dni mimo, że byłem o ponad 25 lat młodszy od teściowej.

No i nie daj się szarpiącym pielęgniarkom! Chyba, że Ty brak oznak życia symulowałeś i chciałeś być szarpany ...
Edwardzie, co szpital to zwyczaj.
Wychodzę już dziś, nie mam szwów, bo szycie było wewnętrzne. Z trzech otworów tylko jeden jest otwarty, to dziurka po drenie. Płynu (krew, limfa) z loży zeszło tyle, że zbiorniczek był pusty, tylko tyle co w rurce.
Rozmawiałem z operatorem i podczas operacji napotkali mój nieszczęsny naczyniak. Doktor określił, że jak pięść.
Dzięki Bogu, nie został w żaden sposób uszkodzony, bo byłby większy temat i wiele bardziej obciążający.
No to teraz czekam na wypis, żoneczkę i ubranie wierzchnie.... i wracam do domku.

Pozdrawiam
Armands
No to mamy już standardy zachodnie - jeden dzień w szpitalu, operacja i do domu!
Może będzie przez to mniej zakażeń szpitalnych.

Przypomnij, co to za sprawa z tym naczyniakiem.
Od kilku lat jestem posiadaczem naczyniaka w segmencie 6 wątroby. To struktura o wielkości przekraczającej 7 cm w najdłuższym wymiarze. Jeszcze nie operowalna, bo nie ma wymaganych 10 cm.
Oczywiście, można by, gdyby pacjent się bardzo uparł.
Operator usuwając woreczek natrafił na tego stwora i temat pojawił się podczas dzisiejszego obchody.

Juz w domu. Zwolnienie do 6 lutego i przepisane leki przeciwbólowe. Bólu nie odczuwam... tzn. w brzuchu, ale mam bardzo mocny ból prawego barku. Pojawił się dziś ok. 11- 12 i juz o tym nie wspomniałem operatorowi.
Ponoć to reakcja na gaz, ucisk na nerw przepony, który dochodzi aż do barku. Po 2-4 dniach powinien minąć. Na razie daje popalić.

Pozdrawiam
Armands
Rzeczywiście, 7 cm to "jak pięść". Zmierzyłam.
Ale o ile te centymetry brzmią łagodnie, "jak pięść" budzi grozę.
Powinni byli wyciąć przy okazji.

Jak samopoczucie?
(12.01.2019, 23:04:49)Dunolka napisał(a): [ -> ]Rzeczywiście, 7 cm to "jak pięść". Zmierzyłam.
Ale o ile te centymetry brzmią łagodnie, "jak pięść" budzi grozę.
Powinni byli wyciąć przy okazji.

Jak samopoczucie?

Jak mi powiedział, że jak "pięść" to zamarłem. Co innego jest takie obrazowe przedstawienie skali problemu, a co innego zapis na opisie badania "w segmencie 6 zmiana hyperechogeniczna o wym. 75,5×71,1×45."
Naczynia to problem dużo większego kalibru, dlatego operuje się te, które przekraczają 100 mm.
Mniejsze też stanowią ryzyko w wypadku pęknięcia i krwotoku, ale jakieś kryterium ustalono.
Dlatego też w zeszłym roku pojechałem do Bydgoszczy, bo tam lepiej znają się na wątrobach, naczyniakach, a woreczki to robią tak przy okazji.
Niestety to nie zadziałało.
Mój naczyniak od chwili wykrycia w badaniu USG w roku 2009 sporo się powiększył (było 67x49x35,5) i to martwi, oraz to że nie jest jedyny. Są jeszcze 2 mniejsze, do 15 milimetrów. W 2009 był tylko ten wielki.
To świadczy o mojej podatności na takie twory.
Obawiam się, że problem naczyniaka będzie mi towarzyszył w następnych latach i możliwe, że trzeba będzie zrobić z nim porządek.

Co do samopoczucia, to jest ok. Wczoraj się wykąpałem pod prysznicem i Ela zmienia mi opatrunki. Praktycznie rany są wstępnie zabliźnione. Nie było śladów krwi na gazikach. Szycie jest od środka i nie będę miał usuwanych szwów.
Już mnie nic nie boli i chyba od jutra zaprzestanę brania tabletek Skudexa (tramadol).
Jem często, w małych porcjach z zachowaniem zasad diety. W brzuchu burczy i czekam na pierwsze opróżnianie.

Przed wyjściem ze szpitala byliśmy z Ela u Jędrusia. My się cieszyliśmy, że do domku, ale w sercu był ból, że nie w komplecie. Ciężko z tym się pogodzić.
Jędruś trzymaj się!

Armands
(13.01.2019, 08:46:43)Armands napisał(a): [ -> ]...
Dlatego też w zeszłym roku pojechałem do Bydgoszczy, bo tam lepiej znają się na wątrobach, naczyniakach, a woreczki to robią tak przy okazji.
...

Jarku,
wiodącym ośrodkiem w Polsce i jednym z najlepszych w Europie, jeśli chodzi o sprawy wątrobowe, jest klinika Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przy Banacha. Jeśli będziesz podejmował decyzję, co dalej z Twoją wątrobą, pamiętaj o nich.
Nie wiem, jaką opinię w świecie medycznym ma ośrodek wrocławski, w którym też dokonują przeszczepów wątroby, ale w moim przypadku oferowano mi w nim jedynie terapię paliatywną.
Edwardzie oczywiście o szpitalu na Banacha pamiętam i kiedy będzie potrzeba to i tam się udam.
Na pewno w tym roku zrobię jeszcze USG i może zawalczę o MRI, bo dotychczas miałem dwukrotną TK.
Na dziś wiem gdzie naczyniak jest zlokalizowany i jak duży, ale nie wiem czy jamnisty, czy kapilarny.
To ma znaczenie, aby dokładnie się mu przyjrzeć. Dlatego wystapię o rezonans.

Teraz trochę muszę odczekać i na pewno powtórzę badania wątrobę i trzustkowe. Zobaczymy, czy amylaza wróci do normy itd. Pewno dieta też będzie miała wpływ. Dziś się ważyłam i od czasu badania na przyjęciu na oddział, to moja waga spadła z 70 kg na 68,5.
A nadal mam zaparcia.

Pozdrawiam
Armands
A jednak... resekcja mojego pęcherzyka żółciowego była uzasadniona, a nawet konieczna.

Opis histopatologiczny nie pozostawia złudzeń

Cholecystitis chronica, co oznacza stan zapalny pęcherzyka. 

Faktycznie dobrze się stało, że nie czekałem tylko ruszyłem ( dzięki i wam) z kopyta i zoperowano mnie w dość krótkim czasie.
A dodam tylko, że z przedoperacyjnego badania krwi Bilirubina to 2,67 mg/dl i to mój rekord.

Nie pisałem o tym wcześniej, ale podczas kontroli w poradni chirurgicznej (tydzień od operacji) temat operacji, gojenia, samopoczucia zajął ok. 2-3 minut, a kilkanaście minut rozmawiałem z panią doktor o mojej wątrobie. Musiała zrobić wrażenie na operatorze... i nie tylko, bo pani mnie wypytywała o odczucia, kto nad tym czuwa i w jaki sposób.
Sam od kilku dni studiuję wszystko co można znaleźć w Internecie i nadal nie wiem co dalej. 
Tzn. wiem, że nadal będę obserwować. Już 6 lutego jadę do swojego gastroenterologa i mam nadzieję, że wrócę z pakietem badań do zrobienia (pakiet wątrobowy, trzustkowy, markery) ale i ze skierowaniem na TK, czy MRI.
Ale też myślę o wizycie w przychodni na Banacha, tej w której leczy i kontroluje się Edward. 
Ale najpierw muszę się w pełni wykurować, dojść do siebie po operacji, a jeszcze dorwała mnie jakaś infekcja i męczy suchy kaszel. Na szczęście szycia trzymają mocno.

Jędrek, wybacz, ale dziś wolałem do Ciebie nie wchodzić. 

To tyle... pozdrawiam
A.
(21.01.2019, 12:23:19)Armands napisał(a): [ -> ]Ale też myślę o wizycie w przychodni na Banacha, tej w której leczy i kontroluje się Edward.

To nie ta przychodnia, Jarku.
Mnie kontroluje poradnia transplantacyjna, której pacjentami są wyłącznie osoby po przeszczepie. Jeśli poważnie będziesz myślał o Banacha, to odezwij się na PW.
Miałem na myśli Klinikę Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby
https://spcsk.pl/node/23

rejestracja poradni tel. ....

To nie to samo?

Odezwę się na PW... ale jutro... dziś już czas dla rodziny mruganie, puszczanie oczka

pozdrawiam
A.
To nie to samo, Jarku.

Na Banacha podmiotów związanych z chorobami wątroby jest kilka. Wymienię je, a ponieważ mają czasem długie nazwy, to dużymi literami napiszę ich symbole, których będę używał w dalszym opisie.

KLINIKA - Klinika Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby (blok B, VI piętro), która obejmuje:
    ODDZIAŁ A - Oddział A KLINIKI (blok B, VI piętro)
    ODDZIAŁ B - Oddział B KLINIKI (blok B, VI piętro)
    ODDZIAŁ C - Oddział C KLINIKI (blok B, VI piętro)
    OITCh - Oddział Intensywnej Terapii Chirurgicznej KLINIKI (blok B, VI piętro)
HEPATOLOGIA - Klinika Hepatologii i Chorób Wewnętrznych (blok B, II piętro)
PT - Poradnia Transplantacyjna KLINIKI (blok A, I  piętro)
PORADNIA - Poradnia KLINIKI  lub HEPATOLOGII (tego nie wiem), (blok A, I  piętro)

Ja leczę się w PT, a Ty trafisz do PORADNI.

Od PORADNI wszystko się zaczyna. Jeśli sprawa jest dość prosta, to być może na tej poradni się też kończy. Jeśli wymagana jest pogłębiona diagnostyka i leczenie zachowawcze, to trafia się na HEPATOLOGIĘ. Jeśli lekarze HEPATOLOGII dojdą do wniosku, że konieczna jest interwencja chirurgiczna, to trafia się do KLINIKI, z reguły na ODDZIAŁ B. Przepukliny, drogi żółciowe, woreczki żółciowe, kwalifikacje do przeszczepu itp., to właśnie ODDZIAŁ B.

ODDZIAŁ C jest dość duży i leżałem na nim tylko jeden dzień więc nie znam dokładnie jego profilu medycznego (to prawdopodobnie rozszerzony ODDZIAŁ B), ale stąd trafia się na stół operacyjny przy przeszczepie wątroby.

Po przeszczepie trafia się na OITCh, a po kilku dniach, to zawsze sprawa indywidualna, na ODDZIAŁ A. To wręcz oddzialik obejmujący tylko jedną czteroosobową salę dla pań i taką samą dla panów. Ma jednak oddzielną dyżurkę pielęgniarek i lekarze częściej odwiedzają pacjentów.

Po przeszczepie z ODDZIAŁU A trafia się na HEPATOLOGIĘ, jednak jeśli stan pacjenta jest zadowalający, ale chirurdzy mają jeszcze wątpliwości w kwestii gojenia się rany, to przed HEPATOLOGIĄ jest ODDZIAŁ B.

Z HEPATOLOGII wychodzi się do domu i do końca życia pozostaje się pod opieką PT.

To taki skrótowy algorytm funkcjonowania KLINIKI, HEPATOLOGII, PORADNI i PT przy Banacha.

Jarku,
po południu czekaj na PW.
Edwardzie dzięki za szczegóły struktury szpitala. Ja oczywiście zacznę od telefonicznej rejestracji w poradni. A później, to niech oni mnie kierują.
Oczywiście, jak wcześniej pisałem, kiedy będę na to gotowy.

Najpierw kilka, dziś zleconych badań - profil lipidowy, profil trzustkowy.
6 lutego wizyta u gastroenterologa.
Kolejny pakiet badań, w tym diagnostyka obrazowa (liczę na TK, lub MRI)
No i później ewentualna konsultacja w Warszawie.

Pozdrawiam
A.
Zbliżają się cztery pełne tygodnie od resekcji pęcherzyka żółciowego. Już w czwartek wracam do pracy, od razu na nocną zmianę. Nadal jestem na diecie lekkostrawnej i do tej pory wszystko z trawieniem jest poprawne. Oczywiście moja waga spadła do 67-68 kg. To spadek o ok. 3 kilogramy. Czuję się dobrze, coraz lepsza jest kondycja.
Prawie codziennie robię zakupy co się wiąże z noszeniem siatek... i tu też jest ok.

Dziś odebrałem wyniki i są raczej zadowalające. Cholesterol całkowity utrzymuje się na poziomie ok. 150 mg/dl.
Jedynie bilirubina jest nadal powyżej normy (1,63 mg/dl) oraz amylaza w krwi 130 U/l przy normie do 80 U/l.
Czyli stanole (Zahron) oraz utrata pęcherzyka spowodowała "oczyszczenie" układu trawiennego.

W środę jadę do Płocka do mojego gastroenterologa i zobaczymy co dalej. Liczę na kolejne zlecenie badań ( w tym markery) i skierowanie na diagnostykę (TK< czy nawet MRI)

To tyle z frontu wątrobowo-trzustkowego.

Pozdrawiam
Armands
No i po konsultacji u gastroenterologa.
W teczce skierowania na USG (liczyłem na więcej, ale o tym później) lipidogram, profil trzustkowy i markery CAE, AFP i CA19-9.
Doktor widzi potrzebę konsultacji z ośrodkiem, który podjąłby się leczenia, a raczej operowania naczyniaka na wątrobie.
Powiedział, że to oni niech zadecydują o diagnostyce i wybiorą wariant na ich zasadach. To chyba logiczne i na to przystałem.
O jutra wracam do pracy, nadal się goję w jamie brzucha i za trzy miesiące robię wspomniane USG.
Później konsultacja i zobaczy się co się z tego urodzi.
Gdyby nic pilnego, to jeszcze w tym roku powtórzymy sigmoidoskopię, bo lepiej wiedzieć więcej niż nie.

No to tyle... idę na kisielek z Szarej Renatki mruganie, puszczanie oczka
A.
Jarku,

jedyny słuszny kierunek, jeśli chodzi o wątrobę, to Banacha. Ewentualnie Szczecin, bo kilku lekarzy stamtąd jakiś czas pracowało na Banacha, a teraz powróciło do Szczecina. Ale Warszawa od Ciebie bliżej. I nie odkładaj w czasie tej wizyty. Zawsze im wcześniej lekarze zajmą się chorobą, tym lepiej.

Pozdrawiam
Edward
(06.02.2019, 18:36:51)Edward napisał(a): [ -> ]Jarku,

jedyny słuszny kierunek, jeśli chodzi o wątrobę, to Banacha. Ewentualnie Szczecin, bo kilku lekarzy stamtąd jakiś czas pracowało na Banacha, a teraz powróciło do Szczecina. Ale Warszawa od Ciebie bliżej. I nie odkładaj w czasie tej wizyty. Zawsze im wcześniej lekarze zajmą się chorobą, tym lepiej.

Pozdrawiam
Edward

Edwardzie, jutro zadzwonię do Warszawy i ustalę jak długo się czeka w normalnym trybie. 

Co najmniej miesiąc (może dwa) muszę odczekać na pełne zagojenie wewnątrz jamy brzucha, bo mogłoby to zakłócić obraz diagnostyczny.
Lekarz dziś powiedział, że o decyzji wycinania wątroby z guzem zadecyduje lekarz. On tu jest wyrocznią, a ja albo się zgadzam albo i nie.
Podstawą może być mniejszy niż wymagany (powyżej 10 cm) ale też taki, który powoduje niedomaganie wątroby, marskość, poprzez blokowanie normalnego przepływu, ucisk na inne organy, ryzyko pęknięcia itd.

Pozdrawiam
A.
No i zadzwoniłem... zapisy w trybie zwykłym na 2022 rok!  Huh

Trzeba będzie zrobić to inaczej... dzięki Edwardowi wiem jak.

Pozdrawiam
A.
Zgodnie z sugestią kolegi z wielkim doświadczeniem (dziękuje Edwardzie) odbyłem konsultację w Warszawie u znanego profesora, który zajmuje się wątrobą.
Nie do końca jestem z niej zadowolony, pan profesor moje ostatnie badanie TK z 2015 uznał za zbyt stare i mało przydatne.
Zlecił potrzebę wykonania RM + cholangiografii z kontrastem hepatotropowym.
Oczywiście z wynikiem na kliszach mam znów odwiedzić pana doktora.
Moją obecną sytuację nazwał jako niezagrażającą życiu i stabilną. Nie trzeba nic nerwowo wykonywać.
Teraz muszę zdobyć skierowanie na pożądane badanie, ale o to musi zadbać mój gastroenterolog.
Czeka mnie kolejna podróż na Mazowsze... ale tylko do Płocka.

pozdrawiam
A.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8