Mój mąż ma raka prostaty z przerzutami do kości
Iwonko,
w takim dole, w jakim teraz jesteś, Wanda (żona) była już kilka razy. Mówiłem jej wtedy, że walczymy, że nie jesteśmy bierni wobec sytuacji, w której się znaleźliśmy, że robimy wszystko, by z niej wyjść, by się obronić. Dodawałem jednak od razu, że musimy być realistami, że skoro jest walka, to trzeba też liczyć się z przegraną i przyjąć do wiadomości odsuwaną ciągle prawdę, że nie jesteśmy nieśmiertelni. Nie wiem, czy Wandę to uspokajało, ale mnie tak. Wbrew pozorom, to jest optymistyczny wpis, bo taka postawa wobec spraw ostatecznych ułatwia życie w tak trudnej sytuacji, w jakiej się znalazłaś.
Żegnając szwagra, który zmarł nagle w wieku 49 lat powiedziałem, że powinniśmy żyć tak, jakby jutra miało już nie być. Ciesz się więc tym, że mężowi jest lepiej, że może wyjść do garażu, że może będzie mógł wsiąść do samochodu i przetrzeć ściereczką zakurzony kokpit, że zje bez sensacji żołądkowych potrawę, którą lubi. To błahostki, ale z nich składa się to nasze życie, którym powinniśmy się jak najdłużej cieszyć.
Przytulam
Edward
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Mój mąż ma raka prostaty z przerzutami do kości - przez Edward - 03.04.2017, 05:10:30

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości