Mój mąż ma raka prostaty z przerzutami do kości
W medycynie  jak w polityce  - liczy się skuteczność.
Co z tego, że "dany lek powinien pomóc", skoro nie pomaga?
Ocenę lekarzowi wystawia pacjent, jeśli wyzdrowieje. Wtedy lekarz jest super.
Jeśli nie wyzdrowieje  - lekarz jest konował, i już.

Zauważyliście, że najlepszym lekarzem jest ten ostatni, który wreszcie "się poznał" na danej chorobie?
Tymczasem on po prostu ma informacje, co nie pomogło, jemu już jest łatwiej.

Trafna diagnoza i wybór ścieżki leczenia wymaga danych, czyli wszystkich informacji o stanie pacjenta.
Iwona przecież nie podała nam wyników wszystkich badań, poza tym lekarz niekoniecznie podzielił się z nimi
wszystkimi przemyśleniami.
Gdyby uporczywa biegunka była wynikiem tylko radioterapii, pomogłyby standardowe środki, stosowane w takich przypadkach.
Gdyby to był wirus rota, byłby stopniowo przez biegunkę usuwany z organizm, i stan pacjenta by się poprawiał.
A stan pacjenta się pogarszał.
Lekarz musiał wziąć więc pod uwagę opcję infekcji bakteryjnej, która zaatakowała osłabiony organizm.
Wysokie CRP, a zapewne i inne parametry, przypuszczalnie świadczyły za tą hipotezą.
Natychmiastowa poprawa, która zawsze jest skutkiem dobrze dobranego antybiotyku, też jest argumentem "za".
Dlaczego więc lekarz domowy kazał odstawić?
Bo silny antybiotyk nie jest obojętny dla tak osłabionego organizmu.
Przecież nie można wykluczyć, że na męża Iwony zwaliło się wszystko  - i infekcja bakteryjna, i jakaś forma choroby popromiennej. Wtedy trzeba uważać z lekarstwami, żeby w najlepszej wierze nie zaszkodzić.
To tyle uwag laika.

Iwona, mąż teraz jest w szpitalu. Z pacjentem w tak ciężkim stanie będą się obchodzić przyzwoicie, tzn. będą się  starali mu doraźnie pomóc (aby im, broń Boże, nie umarł), no i na spokojnie będą szukać przyczyny, np. zbadają kał (salmonella?).
Trzeba wierzyć, że mu się uda wyjść z tego kryzysu.
Skoro dostał abirateron, skoro  zaproponowano mu radykalną terapię  raka płuca, to znaczy, że był w dobrym stanie, miał dobre wyniki krwi. Znaczy się  - dobrze rokował.
Jest w tym przecież i twoja zasługa, że taki zadbany.
Zrobiłaś i robisz wszystko, co w twojej mocy. Nie zawsze trafiałaś w dziesiątkę, ale  - jak widać  - lekarze też nie zawsze trafiają. Bo wszystkiego się nie przewidzi, wszystkiego się a priori nie wie. Czasem stajemy wobec "siły wyższej",
i nic na to nie poradzimy.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Mój mąż ma raka prostaty z przerzutami do kości - przez Dunolka - 17.03.2017, 21:00:53

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości