Leczenie mojego Taty - 60 lat
#1
Witajcie,

Zwracam się do Was, ponieważ mam wątpliwości co do jakości leczenia jakiemu poddany został mój tata - lat 60. 
Pokróce opiszę przebieg leczenia:
1. Tata od kliku lat cyklicznie kontrolował poziom PSA. W pewnym momencie lekarz rodzinny zdecydował o skierownaniu go do urologa.
2. W lipcu 07.2022 miał wykonaną biopsję fuzyjną przy poziomie PSA 6,2. Biopsja wykazała cechy łagodnego rozrostu gruczołowego oraz w jednej próbce mikroognisko raka gruczołowego o średnicy poniżej 0,1 cm.
3. 08.12.2022 tata miał wykonaną scyntygrafię układu kostnego miednicy - wynik poniżej:
"Stan po częściowej amputacji KDL (powyżej stawu kolanowego).
W badaniu zwraca uwagę:
- obszar zwiększonego gromadzenia radiofarmaceutyku w zakresie guzowatości kości kulszowej prawej - zmiany zwyrodnieniowe?
- ognisko nieprawidłowego zwiększonego gromadzenia radiofarmaceutyku w kości biodrowej lewej, bocznie od dolnego fragmentu stawu krzyżowo-biodrowego - zmiana wysoce podejrzana - konieczna weryfikacja radiologiczna
Poza tym obserwuje się ogniska i obszary zwiększonego gromadzenia radiofarmaceutyku najprawdopodobniej wtórne do zmian zwyrodnieniowych/zwyrodnieniowo przeciążeniowych"

Tata porusza się na protezie lewej nogi, rzeczywiście może mieć wiele zmian zwyrodnieniowych.

4. W styczniu 2023 dodatkowo wykonano tacie tomografię komputerową jamy brzusznej, w celu weryfikacji wyników scyntygrafii - wyniki poniżej
"Węzły chłonne niepowiększone. Objęty zakresem badania miąższ płucny bez zmian o typie meta.
W obrębie kości biodrowej L, bocznie od dolnego brzegu stawu krzyżowo biodrowego zmiany sklerotyczne śr. 9 mm i 6 mm, bez destrukcji warstwy korowej - obraz niespecyficzny - do kontroli. Poza tym kości miednicy i kręgosłupa L-S bez zmian o charakterze meta."
Pozostała część opisu dot. innych narządów nie wykazała nieprawidłowości.
5. Na początku lutego 2023 tata miał wykonaną prostatektomię radykalną (laparoskopowo). PSA 9,97. W załączniku dodaję wynik badania histopatologicznego - z góry przepraszam za jakość zdjęcia.
6. Po ok 6-7 tygodniach PSA wynosiło 0,012.
7. 22.06.2023 PSA wynosi 0,01.

W związku z powyższymi wynikami PSA mam obawę, że prostatektomia się nie udała. Na ile się orientuję PSA powinno spaść do okolic 0,002.
Tata był dzisiaj na wizycie u urolog, która prowadzi jego leczenie i dostał zalecenie ponownej kontroli PSA za 3 mce.
A ja obawiam się, czy nie tracimy cennego czasu. Czy nie powinno zostać wdrożone leczenie wspomagające - radioterapia, tak aby obniżyć to PSA?
Jeśli tak to od czego zacząć? Od drugiej opinii? Czy możecie polecić lekarza, w okolicach Ostrołęki lub Warszawy, który nie zbagatelizuje problemu?

A może to ja niepotrzebnie panikuję i leczenie prowadzone jest właściwie?

Ogromnie z góry dziękuję za wszelkie informacje i wsparcie.
Odpowiedz
#2
Witaj, Karolino!
Nie widzę żadnego załącznika, zatem nie wiemy, jaka była pooperacyjna histopatologia, czy wystąpiły niekorzystne czynniki rokownicze.

Jeśli o PSA twego taty chodzi, to ważne jest, czy ten drugi wynik to  0,01 czy 0,010.
Matematycznie to samo, ale w onkologii  urologicznej - niekoniecznie.
Ten drugi wynik pewnie jest z innego laboratorium, z aparatury o innych parametrach dokładności.
Czyli  - nie można ich porównywać.

Pooperacyjne PSA rzeczywiście powinno być w tysięcznych, ale jest inne, ważne kryterium  - nie powinno rosnąć.
PSA twojego taty na pewno na razie nie rośnie, co jest dobrą wiadomością.
Poczekajmy na dalsze wyniki.
Pamiętaj  - zawsze w tym samym laboratorium,  jeśli jest wybór, to tam, gdzie jest nowsza, dokładniejsza aparatura.

Co do wyników scyntygrafii, najlepszym sprawdzianem stanu prawidłowości diagnozy, będzie - następna scyntygrafia.
Cechą nowotworu złośliwego jest progresja.
Jeśli w następnym badaniu będą zmiany na gorsze, będzie to oznaczać nowotwór, jeśli bez zmian - to zwyrodnienia.
Powyższe jest tylko teorią, gdyż przy PSA 0,01  tak duże i liczne przerzuty do kości są zwyczajnie niemożliwe.

Reasumując  - faktycznie trochę panikujesz, co jest zrozumiałe i normalne. Mamy prawo bać się i panikować, gdy chodzi o kogoś, kogo kochamy.

Radioterapię uzupełniającą ordynuje się w szczególnych przypadkach, gdy pooperacyjne PSA jest wysokie, albo gdy wyniki histopatologii pooperacyjnej są złe a PSA rośnie. "Złe" wyniki  to - marginesy dodatnie, wysoki Gleason, przekroczenie torebki, zajęcie pęcherzyków nasiennych, angioinwazja. Było coś takiego?
Odpowiedz
#3
(27.06.2023, 22:51:59)Dunolka napisał(a): Witaj, Karolino!
Nie widzę żadnego załącznika, zatem nie wiemy, jaka była pooperacyjna histopatologia, czy wystąpiły niekorzystne czynniki rokownicze.

Jeśli o PSA twego taty chodzi, to ważne jest, czy ten drugi wynik to  0,01 czy 0,010.
Matematycznie to samo, ale w onkologii  urologicznej - niekoniecznie.
Ten drugi wynik pewnie jest z innego laboratorium, z aparatury o innych parametrach dokładności.
Czyli  - nie można ich porównywać.

Pooperacyjne PSA rzeczywiście powinno być w tysięcznych, ale jest inne, ważne kryterium  - nie powinno rosnąć.
PSA twojego taty na pewno na razie nie rośnie, co jest dobrą wiadomością.
Poczekajmy na dalsze wyniki.
Pamiętaj  - zawsze w tym samym laboratorium,  jeśli jest wybór, to tam, gdzie jest nowsza, dokładniejsza aparatura.

Co do wyników scyntygrafii, najlepszym sprawdzianem stanu prawidłowości diagnozy, będzie - następna scyntygrafia.
Cechą nowotworu złośliwego jest progresja.
Jeśli w następnym badaniu będą zmiany na gorsze, będzie to oznaczać nowotwór, jeśli bez zmian - to zwyrodnienia.
Powyższe jest tylko teorią, gdyż przy PSA 0,01  tak duże i liczne przerzuty do kości są zwyczajnie niemożliwe.

Reasumując  - faktycznie trochę panikujesz, co jest zrozumiałe i normalne. Mamy prawo bać się i panikować, gdy chodzi o kogoś, kogo kochamy.

Radioterapię uzupełniającą ordynuje się w szczególnych przypadkach, gdy pooperacyjne PSA jest wysokie, albo gdy wyniki histopatologii pooperacyjnej są złe a PSA rośnie. "Złe" wyniki  to - marginesy dodatnie, wysoki Gleason, przekroczenie torebki, zajęcie pęcherzyków nasiennych, angioinwazja. Było coś takiego?

Dunolko, bardzo Ci dziękuję za tak szybką odpowiedź.

Podejmuję próbę dodania załącznika z wynikiem histopatologicznym jeszcze raz, jeśli się nie uda to wynik przepiszę (wolałabym nie, bo nie chciałabym czegoś pominąć). 
Ten drugi (najbardziej aktualny) wynik PSA to 0,010. Ja po prostu błędnie to wpisałam, bo nie wiedziałam że to ważne...
Oba pooperacyjne wyniki PSA są z tego samego laboratorium.

Czy wystarczy kontrola PSA co 3 miesiące?
Co ile należy powtarzać scyntygrafię?

W wyniku badania histopatologicznego piszą o neuroinwazji i ogniskowej angioinwazji. Gleason 7 pkt. /3+4/. 
Mam nadzieję, że tym razem uda mi się ten załącznik dodać i znajdziesz tam dużo bardziej precyzyjną odpowiedź.

Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za podzielenie się wiedzą.


Załączone pliki Miniatury
   
Odpowiedz
#4
Witaj Karolino, jak widać PSA spada i to bardzo dobra oznaka po PR. Każde laboratorium ma inne maszyny do badania PSA ,a chodzi tutaj o czułość. Z tego co wiem to najlepsze ma Diagnostyka. U mnie szpital robi np do <0.04 a Diagnostyka do <0.006 . Poczekaj jeszcze trochę i myślę ze wynik spadnie. Co do kontroli to dobrze ja robić co 3 miesiące przez pierwszy rok i jeżeli PSA nie będzie się zmieniało , bo będzie tz "0" to później można juz kontrole ograniczyć co 6 miesięcy.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#5
Karolino, z punktu widzenia lekarza sprawa wygląda dobrze  - PSA spada, wynik histopatologii pooperacyjnej dobry.
Rutynowa kontrola PSA za 3 miesiące, następny pacjent proszę.

Przewrażliwiony pacjent, lub (częściej) rodzina, przyczepiłby się do kilku drobiazgów.
1. PSA o tę jedną tysięczną za wysokie, w stosunku do wymarzonego wyniku w tysięcznych.
2. Margines przy zwieraczu pęcherza troszkę za mały - 1 mm tylko.
3. Jest angioinwazja, czyli obecność komórek nowotworowych w naczyniach krwionośnych, a wiemy, że nowotwór rozsiewa się nie tylko "na piechotę", ale też drogą naczyń krwionośnych i limfatycznych.
Neuroinwazja ma mniejsze znaczenie.
4. W zasadzie nie oceniono najbliższych węzłów chłonnych, bo ich w wyciętej tkance nie było. smutny 
Zdarza się.

Obiektywnie zaś w tym konkretnym momencie sytuacja wygląda dobrze, PSA bardzo małe, spada,
wynik histo w sumie nienajgorszy, owszem, było jakieś "ognisko" komórek nowotworowych w jednym naczyniu,
ale tylko jedno, poza tym jak mówi nauka  - tylko jedna rozsiana komórka na milion tworzy przerzuty.
Na razie nie ma na żadne przerzuty dowodów.
Ale  - PSA sprawdzałabym co miesiąc, nie co trzy, prywatnie najlepiej w laboratorium sieci Diagnostyk, bo są dokładni.

Powtórną, sprawdzającą scyntygrafię należałoby zrobić dopiero wtedy, gdy PSA będzie rosło.
Na razie nie ma potrzeby.

W tej chwili nie ma żadnych podstaw do ratującej radioterapii, przepisy są dość rygorystyczne.
Odpowiedz
#6
Tomku, dziękuję za słowa otuchy. Mam szczerą nadzieję, ze to PSA jeszcze spadnie, choć ogromnie się boje, że jednak nie.

Dunolko, dokładnie tak jak mówisz - jestem tą przewrażliwioną rodziną.
Wszystkie opisane przez Ciebie punkty budzą mój niepokój, co jak widać po Twojej wypowiedzi jest zasadne.

Wyniki PSA taty, które podawałam wcześniej były robione właśnie w lab. Diagnostyki. Będzie się zatem badał teraz już co miesiąc w tym samym laboratorium i będziemy czujnie monitorować sytuację.

Czy z Twojej wypowiedzi mam rozumieć, że nawet gdyby tata zasięgnął opinii innego lekarza to przepisy narzucają takie ograniczenia, że i tak na radioterapię nie zostałby skierowany? 
Czy ja mogę gdzieś więcej o tym doczytać? Przeglądałam wykaz wzorcowych procedur radiologicznych z zakresu radioterapii onkologicznej, ale dla mnie - laika - nic z tego nie wynika, brakuje mi szczegółów, sztywnych ram.

Dzisiaj tata konsultował się z onkologiem w tym samym szpitalu, w którym urolog zaleciła badania PSA za 3 mce. Onkolog powiedział to samo co urolog - badać PSA, może jeszcze spadnie, radioterapia jest zbyt wyniszczająca i nie ma potrzeby jeszcze wdrażać.

Czuję w tej sytuacji bezsilność i bardzo źle się odnajduję oczekiwaniu. W moim odczuciu najlepiej byłoby radioterapią dobić nowotwór i to pozwoliłoby odetchnąć ze spokojem...
Odpowiedz
#7
Mój mąż powiada, że "radioterapia to nie jest kaszka z mleczkiem".
Lekarze mówią, że to agresywna, inwazyjne metoda lecznicza, skutkująca możliwymi poważnymi skutkami ubocznymi, dlatego stosuje się ją tylko wtedy, gdy jest konieczna.
NFZ jest zdania, że to bardzo droga procedura lecznicza  - kilkanaście tys. PLN  - a pieniędzmi nie powinno się szastać.
Szczególnie w roku wyborczym.

Z logicznego punktu widzenia  - naświetlić można i trzeba, gdy wiadomo, że nowotwór JEST,
i gdy mniej więcej wiadomo, GDZIE jest.
Bo które miejsce naświetlisz? Profilaktycznie cały organizm? Owszem, nowotwór padnie, ale razem z pacjentem, przy czym pacjent padnie wcześniej.

Przepisy dość dokładnie określają, kiedy można naświetlić:
- gdy jest tzw. przetrwały nowotwór - wysokie PSA po operacji,
- lub gdy stwierdzona jest wznowa biochemiczna, czyli po prostatektomii 3 kolejne wzrosty PSA powyżej poziomu 0.10,
- gdy istnieją tzw. niekorzystne czynniki rokownicze,
- gdy badania obrazowe uprawdopodobnią miejsce wznowy.

Gdy nie ma podstaw, nikt nie naświetli, za żadne pieniądze.
U twego taty na razie nie ma podstaw.
Odpowiedz
#8
Tak jak Dunolka pisze , RT jest niszcząca , lekarze teraz czekają do wzrostu PSA po PR w granicach <0,2 by zacząć cos naświetlać. Zrób za ok miesiąc PSA i wtedy można będzie zobaczyć.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#9
Myślałam o naświetlaniach loży operacyjnej  Huh tak już chyba "dla pewności"...
Jak widać - z tego co mówicie, jest to bezzasadne i pozostaje nam obserwacja. Napewno tego nie zaniedbamy.

Co, jeśli te wzrosty PSA będą i przekroczą wspomniane przez Ciebie Dunolko 0.10 - wtedy lekarze będą w stanie znaleźć źródło wzrostu i to je naświetlać?

Przeczytałam gdzieś na forum (nie pamiętam niestety gdzie) historię mężczyzny, który pisał o wzrostach PSA, ale zdaniem lekarza poziom PSA był niski i nie zalecał żadnych działań. Po konsultacji u innego lekarza okazało się, że "jest już za późno" na naświetlanie loży, bo PSA z kolei za wysokie i trzeba znowu czekać aż urośnie do 0,5 (chyba?), aby zrobić badania obrazowe i szukać źródła tego zwiększonego PSA.

Bardzo się boję, żeby i u nas taka historia się nie powtórzyła. Nie chciałabym, abyśmy coś przegapili...


Pozdrawiam Was serdecznie
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości