Edku, znamy się tu wszyscy od lat, i chyba wiesz, że moja zajadłość w tropieniu tego sukinsyna, który przyczepił się do mojego męża, aczkolwiek imponująca, jednak chyba ustępuje tej pasji, z jaką Danusia tropi prześladowcę jej własnego małżonka.
Po tym poetyckim wstępie fakty:
Nie zliczyłbyś wszelkich badań, obrazowych, laboratoryjnych, konsultacji lekarskich, które przeszedł Włodek.
Samych PET-ów miał chyba z sześć, łącznie z najczulszym, czyli PET-em PSMA, ostatni PET przed trzema miesiącami.
I co?
I nic.
Wyniki lab wzorowe, w obrazówce niczego nie widać.
Co może zrobić lekarz prowadzący? Dać skierowanie na kolejne badania. I daje je.
Ale te badania przecież nie są obojętne dla zdrowia, w tej ilości, i to też lekarz musi brać pod uwagę.
Zobaczymy, co powie na kolejnej wizycie, po świętach.
Przypadek męża Dago jest wyjątkowy.
Gdzie się ukrył ten sukinsyn-rak? A może naprawdę go nie ma, bo gdyby był, to byłby za wielki, by mógł tak skutecznie ukryć się w jednym ludzkim organizmie.
Skąd więc to PSA?
Spotkałam się kiedyś na amerykańskim forum z podobnym przypadkiem, gdy pacjentowi PSA rosło, a w badaniach obrazowych nic nie było widać. Ale po przekroczeniu poziomu 90 - jak to się mówi - "scyntygrafia cała się zaświeciła".
Po prostu od początku były mikro-przerzuty do kości, które nagle stały się widoczne.
Ale:
Jeden czy kilka niewidocznych w badaniach mikro-przerzutów nie wpływa na na samopoczucie pacjenta.
Natomiast na PSA 150 musiałyby się składać setki mikro-przerzutów, a taka masa wpłynęłaby na funkcjonowanie organizmu, na poziom fosfatazy alkalicznej, poziom wapnia we krwi, na morfologię.
Tak mi się wydaje.
Po tym poetyckim wstępie fakty:
Nie zliczyłbyś wszelkich badań, obrazowych, laboratoryjnych, konsultacji lekarskich, które przeszedł Włodek.
Samych PET-ów miał chyba z sześć, łącznie z najczulszym, czyli PET-em PSMA, ostatni PET przed trzema miesiącami.
I co?
I nic.
Wyniki lab wzorowe, w obrazówce niczego nie widać.
Co może zrobić lekarz prowadzący? Dać skierowanie na kolejne badania. I daje je.
Ale te badania przecież nie są obojętne dla zdrowia, w tej ilości, i to też lekarz musi brać pod uwagę.
Zobaczymy, co powie na kolejnej wizycie, po świętach.
Przypadek męża Dago jest wyjątkowy.
Gdzie się ukrył ten sukinsyn-rak? A może naprawdę go nie ma, bo gdyby był, to byłby za wielki, by mógł tak skutecznie ukryć się w jednym ludzkim organizmie.
Skąd więc to PSA?
Spotkałam się kiedyś na amerykańskim forum z podobnym przypadkiem, gdy pacjentowi PSA rosło, a w badaniach obrazowych nic nie było widać. Ale po przekroczeniu poziomu 90 - jak to się mówi - "scyntygrafia cała się zaświeciła".
Po prostu od początku były mikro-przerzuty do kości, które nagle stały się widoczne.
Ale:
Jeden czy kilka niewidocznych w badaniach mikro-przerzutów nie wpływa na na samopoczucie pacjenta.
Natomiast na PSA 150 musiałyby się składać setki mikro-przerzutów, a taka masa wpłynęłaby na funkcjonowanie organizmu, na poziom fosfatazy alkalicznej, poziom wapnia we krwi, na morfologię.
Tak mi się wydaje.