06.12.2022, 01:49:10
Dzień dobry, kochani.
Nie pisałam w naszym wątku od września, bo i nie było specjalnie o czym. Co prawda w październiku mąż zbadał PSA w innym labie (przy okazji innych badań) i było 0,018, także powiało optymizmem, ale wiem, że porównujemy wyniki z jednego laboratorium, więc z radości nie szalałam.
Dzisiaj, a właściwie wczoraj, kolejne badanie i PSA wynosi 0,024. 3 miesiące temu było 0,029. W końcu spada??? Oczywiście mąż szczęśliwy, że spada z hukiem. Coraz większym.
Dunolko, nie słyszeliście nic tym razem, być może znowu w Danii? ?
Jednak, żeby zbyt miło nie było, skorupiak atakuje z różnych stron. Akurat dzisiaj moja mama zaliczyła biopsję, guz w piersi. BIRADS 5 w badaniach obrazowych, więc nie łudzę się specjalnie, co do charakteru zmiany. Wynik za 6-7 dni roboczych... Nie oszczędza los mojej rodziny. Ani specjalnie nie nastraja optymistycznie... a za pasem święta i nowy rok, a wraz z nim kolejna walka do stoczenia.
Pozdrawiamy serdecznie.
Nie pisałam w naszym wątku od września, bo i nie było specjalnie o czym. Co prawda w październiku mąż zbadał PSA w innym labie (przy okazji innych badań) i było 0,018, także powiało optymizmem, ale wiem, że porównujemy wyniki z jednego laboratorium, więc z radości nie szalałam.
Dzisiaj, a właściwie wczoraj, kolejne badanie i PSA wynosi 0,024. 3 miesiące temu było 0,029. W końcu spada??? Oczywiście mąż szczęśliwy, że spada z hukiem. Coraz większym.
Dunolko, nie słyszeliście nic tym razem, być może znowu w Danii? ?
Jednak, żeby zbyt miło nie było, skorupiak atakuje z różnych stron. Akurat dzisiaj moja mama zaliczyła biopsję, guz w piersi. BIRADS 5 w badaniach obrazowych, więc nie łudzę się specjalnie, co do charakteru zmiany. Wynik za 6-7 dni roboczych... Nie oszczędza los mojej rodziny. Ani specjalnie nie nastraja optymistycznie... a za pasem święta i nowy rok, a wraz z nim kolejna walka do stoczenia.
Pozdrawiamy serdecznie.