01.10.2021, 21:33:46
Wydaje mi się, że rozumiem. To znaczy - domyślam się.
Gdyby pacjent dodzwonił się do lekarza, który oceniał te tkanki, i poprosił o ponowne przyjrzenie się preparatom,
mogłoby to oznaczać, że prosi on o poprawkę, bo lekarz czegoś nie dopatrzył.
Bo nie dopatrzył - nie ma podanej wielkości marginesu dodatniego.
Wtedy byłoby to za darmo, potraktowane jako badanie w ramach "gwarancji", jeśli można użyć tego słowa.
Tak samo byłoby, gdyby zlecił to lekarz operujący pacjenta.
Tymczasem mąż Azji domaga się ponownego zbadania preparatów, przez innego, niezależnego histopatologa.
Temu drugiemu też trzeba przecież zapłacić za pracę.
Bardzo ciekawe, czy ten drugi wynik będzie się od pierwszego różnił.
Gdyby pacjent dodzwonił się do lekarza, który oceniał te tkanki, i poprosił o ponowne przyjrzenie się preparatom,
mogłoby to oznaczać, że prosi on o poprawkę, bo lekarz czegoś nie dopatrzył.
Bo nie dopatrzył - nie ma podanej wielkości marginesu dodatniego.
Wtedy byłoby to za darmo, potraktowane jako badanie w ramach "gwarancji", jeśli można użyć tego słowa.
Tak samo byłoby, gdyby zlecił to lekarz operujący pacjenta.
Tymczasem mąż Azji domaga się ponownego zbadania preparatów, przez innego, niezależnego histopatologa.
Temu drugiemu też trzeba przecież zapłacić za pracę.
Bardzo ciekawe, czy ten drugi wynik będzie się od pierwszego różnił.