28.07.2021, 11:17:19
Dziękuję, Edwardzie, za głos rozsądku. Czasami, jak widać, trzeba mi wprost drukowanymi literami coś wytłumaczyć, bo nie dociera. I masz rację, trzeba zaufać doktorowi. Ja mam chyba z tym największy problem, z utratą kontroli nad tym, co się dzieje. Na chorobę i jej przebieg mamy wpływ w niewielkim stopniu i to mnie dobija. Mój mąż ma inną konstrukcję psychiczną, on ufa i nie analizuje. Taką przyjął od początku postawę i podziwiam go za to bardzo, że tak potrafi. Ja chciałabym bardzo tak czuć, ale jeszcze nie potrafię.