20.07.2021, 15:20:25
Melduję, że już po wizycie. Była błyskawiczna. Mąż jutro nie będzie miał badań, wraca do domu. W najbliższy piątek musi przyjechać znowu do CO na scyntygrafię (obawiam się tego badania bardzo, mam nadzieję, że ono nic złego nie pokaże). A potem ma czekać na telefon, kiedy powinien zgłosić się na badania przedoperacyjne. Termin operacji zostanie dopiero wyznaczony. Doktor podkreślał, że tkanki po biopsji naprawdę muszą się porządnie wygoić, że jest to konieczne do swobodnego operowania. Cytat z doktora: operacja będzie jeszcze w sierpniu.
Nie powiem, chyba jestem trochę zawiedziona, że to wszystko tak długo trwa. Najbardziej boję się, że rak zdąży wyjść z torebki. Albo ponaciekać. Albo jeszcze coś innego... Mąż coś wspomniał, że na tym skierowaniu na badania ma zapis cito, więc może one nie będą jakoś bardzo odwleczone w czasie.
Mimo wszystko... boję się.
Nie powiem, chyba jestem trochę zawiedziona, że to wszystko tak długo trwa. Najbardziej boję się, że rak zdąży wyjść z torebki. Albo ponaciekać. Albo jeszcze coś innego... Mąż coś wspomniał, że na tym skierowaniu na badania ma zapis cito, więc może one nie będą jakoś bardzo odwleczone w czasie.
Mimo wszystko... boję się.