03.12.2021, 09:21:43
Rednaomii,
nie wiem, czy ten wpis w jakikolwiek sposób wpłynie na Twoje samopoczucie, ale go przeczytaj.
Napisałem ileś postów wstecz, ze stan trzymania moczu taki, jaki ma Twój mąż, ja osiągnąłem dopiero po pięciu miesiącach regularnych ćwiczeń mięśni dna miednicy (tzw. ćwiczenia Kegla).
Po tych pięciu miesiącach, przez jakiś krótki okres czasu, nie musiałem korzystać z wkładek higienicznych. To się jednak zmieniło na niekorzyść. Po czterech, może pięciu latach od LRP podjąłem na nowo ćwiczenia Kegla. Robiłem to regularnie przez dwa miesiące, ale nic to nie dało.
Za trzy dni będzie dziesiąta rocznica LRP. Wiesz, jak jest teraz?
Jeśli przez cały dzień nie wychodzę z mieszkania, to zwykła wkładka wystarcza. Dokładnie, to trzy obok siebie, bo o ile u pań źródło przecieku jest stacjonarne, to u panów niekoniecznie
Jeśli jednak żona wyciąga (to właściwe słowo) mnie na spacer, taki na 10-12 tys. kroków, to żadne wkładki nie wystarczają. To, co muszę założyć jest jakby półpampersem!
Nie potrafię zmienić tego stanu. Wobec innych, dużo poważniejszych problemów, jest on jedynie uciążliwą dolegliwością. Ja po prostu nauczyłem się z tym żyć.
nie wiem, czy ten wpis w jakikolwiek sposób wpłynie na Twoje samopoczucie, ale go przeczytaj.
Napisałem ileś postów wstecz, ze stan trzymania moczu taki, jaki ma Twój mąż, ja osiągnąłem dopiero po pięciu miesiącach regularnych ćwiczeń mięśni dna miednicy (tzw. ćwiczenia Kegla).
Po tych pięciu miesiącach, przez jakiś krótki okres czasu, nie musiałem korzystać z wkładek higienicznych. To się jednak zmieniło na niekorzyść. Po czterech, może pięciu latach od LRP podjąłem na nowo ćwiczenia Kegla. Robiłem to regularnie przez dwa miesiące, ale nic to nie dało.
Za trzy dni będzie dziesiąta rocznica LRP. Wiesz, jak jest teraz?
Jeśli przez cały dzień nie wychodzę z mieszkania, to zwykła wkładka wystarcza. Dokładnie, to trzy obok siebie, bo o ile u pań źródło przecieku jest stacjonarne, to u panów niekoniecznie
Jeśli jednak żona wyciąga (to właściwe słowo) mnie na spacer, taki na 10-12 tys. kroków, to żadne wkładki nie wystarczają. To, co muszę założyć jest jakby półpampersem!
Nie potrafię zmienić tego stanu. Wobec innych, dużo poważniejszych problemów, jest on jedynie uciążliwą dolegliwością. Ja po prostu nauczyłem się z tym żyć.