14.01.2018, 22:24:26
Chciałoby się przekazać lepsze wieści.
Z jednej strony pozytywne jest to, że nie jest gorzej, czyli krwiak się nie powiększa.
Lekarz mówi, że zadecydują najbliższe godziny - jeśli cięgle będzie constans, znaczy to, że organizm sobie radzi,
i krwiak ma szansę się wchłonąć.
Ale pacjent musiałby spokojnie dochodzić do siebie, tymczasem Kris cały czas się rwie do chodzenia, próbuje wstawać, wyrywa sobie wenflon, etc. Cały czas. Nie pomagają środki uspokajające.
Wygląda to na jego upór, niezgodę na słabość, może lęk przed unieruchomieniem, zależnością od innych.
Ale z drugiej strony Kris to człowiek inteligentny, poważny i przecież zdaje sobie sprawę, że udar, choćby najmniejszy, wymaga spokoju i leżenia plackiem.
Obawiam się, że dzieje się to poza jego wolą, że to tzw. splątanie.
Módlmy się, trzymajmy kciuki, co kto umie, żeby Kris te najbliższe, decydujące godziny jakoś przetrwał.
Jutro przyleci ze Stanów Ewelinka, druga ukochana córka Krisa. Może we dwie z Olą coś poradzą.
Z jednej strony pozytywne jest to, że nie jest gorzej, czyli krwiak się nie powiększa.
Lekarz mówi, że zadecydują najbliższe godziny - jeśli cięgle będzie constans, znaczy to, że organizm sobie radzi,
i krwiak ma szansę się wchłonąć.
Ale pacjent musiałby spokojnie dochodzić do siebie, tymczasem Kris cały czas się rwie do chodzenia, próbuje wstawać, wyrywa sobie wenflon, etc. Cały czas. Nie pomagają środki uspokajające.
Wygląda to na jego upór, niezgodę na słabość, może lęk przed unieruchomieniem, zależnością od innych.
Ale z drugiej strony Kris to człowiek inteligentny, poważny i przecież zdaje sobie sprawę, że udar, choćby najmniejszy, wymaga spokoju i leżenia plackiem.
Obawiam się, że dzieje się to poza jego wolą, że to tzw. splątanie.
Módlmy się, trzymajmy kciuki, co kto umie, żeby Kris te najbliższe, decydujące godziny jakoś przetrwał.
Jutro przyleci ze Stanów Ewelinka, druga ukochana córka Krisa. Może we dwie z Olą coś poradzą.