01.07.2017, 21:59:04
No jestem, jestem!
Przepraszam, że "trochę" mnie nie było, ale ze względów nie koniecznie zdrowotnych moich własnych muszę czynnie włączać się do opieki i wspomagać najbliższych.
Nie rozpisywałem się zbytnio na temat badania TK które miałem 13.06. jako badanie kontrolne po przebytej na przełomie lutego i marca b.r. stereotaksji ( SBRT) na dwa węzły okołoaortalne, które od października 2016 r. do lutego 2017r. dały mi do wiwatu, jak nic do tej pory w przebiegu mojego RGK ( PSA w październiku 4,77 ng/ml w lutym dwa dni po rozpoczęciu naświetlań 39,80 ng/ml ).
We czwartek miałem wizytę kontrolną w moim CO u Pani doc. która podjęła się udanej współpracy z "ryzykantem", jak mnie nazwała na naszym pierwszym spotkaniu konsultacyjnym.
Oczywiście na wstępie wizyty kontrolnej wchodząc do gabinetu, podziękowałem iście po męsku ( z ogromnym bukietem czerwonych róż ) za owe wspólnie podjęte ryzyko terapii SBRT. No i tym razem także bardzo zaskoczyłem Panią doc.
Nie wyobrażacie sobie jakie odczucie mną "szarpnęło" kiedy usłyszałem, że jest na chwilę obecną znacznie lepiej niż się Pani doc. spodziewała w takim okresie po SBRT.
Co tu będę się rozpisywał. Proszę poczytajcie sobie poniżej i od razu wyczujecie jak się poczułem po otrzymaniu info. na temat wyników:
Droga pod górkę trochę złagodniała
Oby jak najdłużej moje "węzełki" były w miarę spokojne.
Pozdrawiam
Kris.
Przepraszam, że "trochę" mnie nie było, ale ze względów nie koniecznie zdrowotnych moich własnych muszę czynnie włączać się do opieki i wspomagać najbliższych.
Nie rozpisywałem się zbytnio na temat badania TK które miałem 13.06. jako badanie kontrolne po przebytej na przełomie lutego i marca b.r. stereotaksji ( SBRT) na dwa węzły okołoaortalne, które od października 2016 r. do lutego 2017r. dały mi do wiwatu, jak nic do tej pory w przebiegu mojego RGK ( PSA w październiku 4,77 ng/ml w lutym dwa dni po rozpoczęciu naświetlań 39,80 ng/ml ).
We czwartek miałem wizytę kontrolną w moim CO u Pani doc. która podjęła się udanej współpracy z "ryzykantem", jak mnie nazwała na naszym pierwszym spotkaniu konsultacyjnym.
Oczywiście na wstępie wizyty kontrolnej wchodząc do gabinetu, podziękowałem iście po męsku ( z ogromnym bukietem czerwonych róż ) za owe wspólnie podjęte ryzyko terapii SBRT. No i tym razem także bardzo zaskoczyłem Panią doc.
Nie wyobrażacie sobie jakie odczucie mną "szarpnęło" kiedy usłyszałem, że jest na chwilę obecną znacznie lepiej niż się Pani doc. spodziewała w takim okresie po SBRT.
Co tu będę się rozpisywał. Proszę poczytajcie sobie poniżej i od razu wyczujecie jak się poczułem po otrzymaniu info. na temat wyników:
Droga pod górkę trochę złagodniała
Oby jak najdłużej moje "węzełki" były w miarę spokojne.
Pozdrawiam
Kris.