Miało być jakoś tam , a jest bardzo nie fajnie. Można rzec, że nawet zaczyna być tragicznie i niebezpiecznie.
Rozwój wypadków zaczyna przyspieszać, a że aż tak szybko, to jeszcze rok temu nie zdawałem sobie z tego sprawy.
Od 14 dni jestem na pełnej blokadzie MAB ( to mój pomysł, bo żadnemu "opiekunowi" nic już do głowy nie przychodzi-tylko standardy) i dzisiaj pierwsze kontrolne badanie. Niestety nawet nie ma minimalnego hamulca w złym rozwoju wypadków.
Gorzej być nie mogło,tak mi się wydawało. Jednak widać, że to dopiero początek tego gorszego.
O innych wynikach nie piszę, bo to tylko strata czasu. Także nie są najlepsze. Enzymy skok w górę, no i Ca ponad dopuszczalną normę.
Przepraszam za mój nastrój, ale proszę nie mówcie mi o diecie, immunologii czy też zdrowym trybie życia. I Wy i ja wiem dobrze, że to banały. Teraz potrzebuję jakiegoś "cięcia". Tak, tak czegoś co wydawałoby się radykalnym posunięciem, chociaż dobrze wiem, że to to utopia , ale czegoś co chociaż w tym trybie paliatywnego leczenia zadziałałoby na moją korzyść.
Teraz już wiem, że CRPC mojego przypadku jest faktem niepodważalnym. Nic nie działa na rozrost komórek nwt. ani kastracja farmakologiczna, ani pełna blokada androgenowa lekiem I generacji, skierowana wprost na komórkę.
Co dalej??? Najgorsze,że czas ucieka nieubłaganie, a pomysły się strasznie skurczyły.
Kris.
Rozwój wypadków zaczyna przyspieszać, a że aż tak szybko, to jeszcze rok temu nie zdawałem sobie z tego sprawy.
Od 14 dni jestem na pełnej blokadzie MAB ( to mój pomysł, bo żadnemu "opiekunowi" nic już do głowy nie przychodzi-tylko standardy) i dzisiaj pierwsze kontrolne badanie. Niestety nawet nie ma minimalnego hamulca w złym rozwoju wypadków.
Gorzej być nie mogło,tak mi się wydawało. Jednak widać, że to dopiero początek tego gorszego.
O innych wynikach nie piszę, bo to tylko strata czasu. Także nie są najlepsze. Enzymy skok w górę, no i Ca ponad dopuszczalną normę.
Przepraszam za mój nastrój, ale proszę nie mówcie mi o diecie, immunologii czy też zdrowym trybie życia. I Wy i ja wiem dobrze, że to banały. Teraz potrzebuję jakiegoś "cięcia". Tak, tak czegoś co wydawałoby się radykalnym posunięciem, chociaż dobrze wiem, że to to utopia , ale czegoś co chociaż w tym trybie paliatywnego leczenia zadziałałoby na moją korzyść.
Teraz już wiem, że CRPC mojego przypadku jest faktem niepodważalnym. Nic nie działa na rozrost komórek nwt. ani kastracja farmakologiczna, ani pełna blokada androgenowa lekiem I generacji, skierowana wprost na komórkę.
Co dalej??? Najgorsze,że czas ucieka nieubłaganie, a pomysły się strasznie skurczyły.
Kris.