29.01.2017, 22:24:23
Kris, twój przypadek potrzebowałby fachowca na miarę Walsha.
Albo lepiej Myersa, bo on lubi eksperymentować.
A poważnie, to ostatnio zauważyć można tendencję do traktowania agresywnego nowotworu prostaty
zmasowanym atakiem, czyli nie po kolei poszczególne "naboje", ale od razu kilka.
Stąd czasem chemia od razu po diagnozie, razem z hormonoterapią i leczeniem radykalnym.
Czyli twój plan, by wziąć skorupiaka "w cztery ognie", jest jak najbardziej zrozumiały.
Albo lepiej Myersa, bo on lubi eksperymentować.
A poważnie, to ostatnio zauważyć można tendencję do traktowania agresywnego nowotworu prostaty
zmasowanym atakiem, czyli nie po kolei poszczególne "naboje", ale od razu kilka.
Stąd czasem chemia od razu po diagnozie, razem z hormonoterapią i leczeniem radykalnym.
Czyli twój plan, by wziąć skorupiaka "w cztery ognie", jest jak najbardziej zrozumiały.