20.12.2016, 23:15:42
(19.12.2016, 23:08:32)bogdan napisał(a): Takich zakrętów w naszym leczeniu już przeżyliśmy co najmniej kilka, a ile jeszcze nas czeka kto to wie.
Musimy sobie z tym radzić, każdy na swój sposób.
"Ile jeszcze nas czeka..."
Mówi się, że najtrudniejsza jest diagnoza.
Ale wtedy człowiek ma nadzieję, że problem wytnie, wypali, zniszczy, i wróci do dawnego życia.
Najtrudniej jest, gdy przychodzi świadomość, że jednak nie da się choroby zwalczyć,
że trzeba z nią żyć, że przyjdą kolejne "zakręty" i będą one coraz ostrzejsze.
Aż na którymś zakręcie wypadniemy z toru...
Jak sobie z tym radzić?
Kris, spójrz do lusterka. Jesteś taki, jak zawsze, wesoły, dobroduszny Kris.
Dzień wstał taki, jak zawsze, żona przygotowuje dom na przyjazd gości,
a twoja ukochana córka, jak zawsze uprze się przy czymś,
i powie, że to przez ciebie, bo ma twoje geny...
Czyli życie toczy się dalej, twoje życie.
Tylko gdzieś w szufladzie leży wynik, okrutny, choć to tylko kawałek papieru.
Może przez te kilka dni nie myślmy o wynikach?
Przyjdzie nowy rok, nowe rozdanie.
Weźmiemy "na klatę" ten wynik i kolejne, zastanowimy się, co dalej.
(Józek też odłożył decyzję co dalej na po świętach).