19.12.2016, 09:36:23
(16.12.2016, 00:48:01)Kris napisał(a): Zastanowiło mnie co jest grane, skąd takie wyniki, bo przecież zrobiłem co mi kazano???
Wczorajszy dzień nadal koncentracja i przygotowanie do dnia dzisiejszego. Myślę sobie, że jednak należy porównywać i w tym przypadku ( nie tylko jak przy PSA) wyniki z tego samego lab., no i zbadałem się dzisiaj w tym co tydzień temu przed wyjazdem do W-wy, no i także kicha i to dużo większa:
AST= 89,2 U/L ( 1-40) - i tu już d.zimna. Nie ma kwalifikacji w IRL. bo x2,5 = 85 U/l
ALT= 105,3 U/L ( 1- 50) - tu jeszcze by się łapał, bo x2,5 = 137,7 U/L
A przypomnę, że tydzień temu bez jakichkolwiek przygotowań (?) wyniki były"
AST = 48,7 U/L - jak na mnie to rewelacja, bo jednak AST jest bardziej obwarowany normami niż ALT.
ALT = 84,9 U/L - także super jak na mnie.
No i co Wy na to? Gdzie leży przyczyna? Co mam myśleć o "pewnym" sposobie przygotowania do badania przekazanym mi podczas konsultacji. Wszystko o kant "d" rozbić. Strata czasu, nerwów i kasy . Nerwy w tym zestawie jakoś da się zregenerować - może, ale pozostałe ..." to se ne vrati "
Krzysztofie,
tym fragmentem wpisu wywołałeś mnie do tablicy, bo to ja zasugerowałem Ci tę warszawską konsultację, która niewiele dała. Problem w tym, że nie potrafię zinterpretować tak dużego wzrostu AST i ALT w tak krótkim czasie.
AST: 48,7 -> 89,2
ALT: 84,9 -> 105,3
Wygląda na to, że sposób przygotowania do badania, zasugerowany Ci podczas konsultacji, znacznie pogorszył te wyniki, a przecież nie miał prawa! Ścisła dwudniowa dieta i dużo niegazowanej wody nie mogły tego zrobić. Jeśli zmieniły wyniki, to na pewno w dół, ale to prowadzi do kolejnego pytania bez odpowiedzi: Jeśli w ciągu tygodnia wzrost AST i ALT był jeszcze większy, to skąd się on wziął? Niestety nie wiem!
Nie potrafię wypowiedzieć się na temat właściwości leków poddawanych badaniom klinicznym. Jola w przekonujący sposób poddaje w wątpliwość sens przystąpienia do BK jednego z nich. Wymienia też immunoterapię, jako możliwą alternatywę i do tej Jej sugestii też się przyłączam. Coraz więcej jest przykładów na jej skuteczne działanie. Na naszym forum takim pozytywnym przykładem jest Mama Jarka. Wprawdzie z innym nowotworem Ona walczy, ale dlaczego nie spróbować immunoterapii w zmaganiach z RGK?
Immunoterapia w Twoich poszukiwaniach sposobu walki z RGK, to nowa możliwość. Wiem, że trudno nagle porzucić myśl o BK i że to jeszcze większy decyzyjny chaos u Ciebie wprowadzi. Zainteresuj się jednak warunkami, jakie należy spełnić, by zakwalifikować się do immunoterapii. Może nie ma wśród nich tak restrykcyjnych wymagań w stosunku do wątroby.
Pozdrawiam serdecznie
Edward